Dylemat Czesława Michniewicza. Jak postąpi selekcjoner? "To zaważy na szansach gry wielu kadrowiczów"

Dylemat Czesława Michniewicza. Jak postąpi selekcjoner? "To zaważy na szansach gry wielu kadrowiczów"
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Czesław Michniewicz został selekcjonerem reprezentacji Polski. Na jakich pozycjach będzie miał największy komfort? Gdzie czeka go personalny ból głowy? Kogo można uznać za pewniaka do gry? W którym miejscu spotka się z problemami? Przed trenerem niełatwe zadanie, by na nowo poukładać kadrę przed barażami.
Czesław Michniewicz poprowadzi reprezentację Polski w barażowym meczu przeciwko Rosji, mogącym być pierwszym z dwóch kroków w kierunku katarskiego mundialu. Selekcjoner nie ma wiele czasu, by przygotować się na to spotkanie. Z piłkarzami odbędzie ledwie kilka treningów. Skompletowanie wyjściowej jedenastki na Rosję nie będzie łatwym zadaniem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kręgosłup reprezentacji wydaje się być niepodważalny i raczej można wykluczyć jakiekolwiek spektakularne decyzje nowego selekcjonera. Nawet jeśli będzie chciał zaprezentować autorski pomysł na zespół, to gdyby odsunął od pierwszego składu część liderów, zaryzykowałby prawdopodobnie zbyt wiele. A w Moskwie przyda się nam pragmatyzm, nie ryzyko.
Co może nam zaproponować doświadczony szkoleniowiec? Na kilku pozycjach zapowiada się ciekawa rywalizacja. Komfort wyboru Michniewicz powinien mieć w środku pola czy na pozycji prawego obrońcy (lub wahadłowego, w zależności od tego, na jaki system zdecyduje się następca Paulo Sousy). Gorzej z lewą flanką. Najsłabiej zaś wygląda obsada boków pomocy, jeśli selekcjoner postawiłby na klasyczne ustawienie ze skrzydłowymi. Interesująco zapowiada się z kolei batalia o obsadzenie miejsca w linii ataku obok Roberta Lewandowskiego.
A więc po kolei - czym może dysponować Michniewicz i gdzie dostanie najtwardszy orzech do zgryzienia?

Wielu piłkarzy, różne warianty

W ostatnich latach docelową “jedynką” kadry był Wojciech Szczęsny. Trudno się spodziewać, by nagle doświadczony szkoleniowiec zrezygnował z zawodnika, na którego stawiali też Brzęczek i Sousa. Szczególnie, że Szczęsny odzyskał optymalną formę i w barwach Juventusu od kilku miesięcy radzi sobie bez zarzutu. Na Rosję nie ma czasu na eksperymenty. Tutaj sprawa wydaje się jasna, o czym mówi sam Michniewicz.
Raczej podobnie ma się rzecz ze środkiem obrony. Przynajmniej zakładając, że selekcjoner postawi na ustawienie z dwójką stoperów, bo w Legii przecież chętnie korzystał z gry wahadłami. Wydaje się, że pewniakami są Kamil Glik i Jan Bednarek. Jesienne mecze eliminacyjne za Sousy pokazały, że tej kadry jeszcze nie stać na rezygnację z Glika. A też za bardzo nie ma kim wspomnianego duetu zastąpić, bo doskonale grający w drugiej połowie 2021 roku Paweł Dawidowicz doznał poważnej kontuzji i wróci do gry najwcześniej w kwietniu. Pozostali konkurencji to na tę chwilę przynajmniej półka niżej.
A co, jeśli Michniewicz podąży drogą Sousy i nie zmieni ustawienia z trójką obrońców i wahadłowymi? Nie możemy wykluczać takiej opcji, bo przecież właśnie taki system przez ostatni rok wbijali sobie do głowy reprezentanci Polski. A zrozumienie wewnątrz zespołu oraz swoboda i znajomość taktyczna to jedne z kluczy do sukcesów w Moskwie. Do gry mogliby wtedy wejść Bartosz Bereszyński, Tomasz Kędziora, Robert Gumny czy Kamil Piątkowski. Kto wie, czy selekcjoner nie wyciągnie też z rękawa asa (?) w postaci swojego ulubieńca, Mateusza Wieteski. W ostatnich miesiącach gracz Legii piłkarsko się jednak zdecydowanie nie bronił.
Bereszyński, Kędziora i Gumny to także naturalni kandydaci do obsadzenia prawej flanki defensywy w ustawieniu z czwórką z tyłu. Ale jest jeszcze przecież Matty Cash, najlepiej nadający się do gry na wahadle i poważny kandydat do pierwszego składu również w przypadku gry na kwartet obrońców. Zobaczymy, jak selekcjoner rozwiąże sprawę zawodnika Aston Villi, którego wielkim zwolennikiem był Paulo Sousa. Ustalmy za to jedno: kadry na poziomie Polski nie stać na rezygnację z piłkarza o umiejętnościach, profilu i ograniu Casha. To nie ulega wątpliwości. Nie bez przyczyny Mattym interesuje się Atletico Madryt.
O prawą flankę nie ma co się zatem martwić. A o lewą? Tu już sytuacja wygląda znacznie słabiej. Może nie ilościowo, bo jest lepiej niż za czasów Jakuba Wawrzyniaka, który latami był jedynym sensownym kandydatem (najlepszym z dostępnych) do gry na tej pozycji. Ale jakościowo - tu obawy są wskazane. Paulo Sousa kończył kadencję z Tymoteuszem Puchaczem, który generalnie spisywał się w kadrze powyżej oczekiwań, lecz przeciwko Węgrom zanotował wręcz dramatyczny występ. Trudno powiedzieć, czy w Trabzonsporze na dłuższą metę będzie regularnie grał. Otwiera się zatem szansa przed Maciejem Rybusem, etatowym kadrowiczem, zawodnikiem doświadczonym i ogranym, doskonale znającym rosyjskie realia. O ile tylko będzie zdrowy, o tyle trzeba go traktować jako numer jeden do gry na lewej stronie defensywy.
Jest jeszcze Arkadiusz Reca, nieźle radzący sobie we Włoszech. Gorszą wiadomością dla Rybusa byłby jednak system z wahadłowymi, bo tu sporo do powiedzenia może mieć Przemysław Frankowski lub jego imiennik Płacheta. Nie jest zatem tak, że Michniewicz nie ma wykonawców. Kwestia, jaki wariant taktyczny wybierze i kogo desygnuje do gry.
A co może skłonić go do gry wahadłami? Nie tylko okazja na lepsze wykorzystanie takich zawodników jak Cash czy Frankowski, ale też ogólna bieda wśród skrzydłowych. Bieda, która sprawia, że powrót do kadry Kamila Grosickiego trzeba traktować może nie jako oczywistość, ale nadzwyczaj prawdopodobny scenariusz. Nawet, co miałoby większy sens, w roli dżokera.
Jasne, teoretycznie wspomniany Frankowski może zostać ustawiony na skrzydle. W takiej roli w Premier League ostatnio występuje także Płacheta. Do tego dochodzi Jakub Kamiński, czołowy piłkarz Ekstraklasy, niedawno sprzedany do Wolfsburga za około 10 mln euro, jednak nieograny w poważnej piłce.
Przed Czesławem Michniewiczem trudna decyzja, która zaważy na szansach gry większości wyżej wymienionych kadrowiczów. Wrócić do sprawdzonego systemu, co ograniczy dyspozycyjność/atuty niektórych piłkarzy, czy utrzymać taktykę stosowaną przez Sousę?

Komfort w środku

Za grą wahadłami przemawia także komfort wyboru w środku pola. Do systemu z wahadłowymi potrzebnych będzie trzech środkowych pomocników. Niepodważalne miejsce powinni mieć Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński, na których stawiał i Nawałka, i Brzęczek, i Sousa. Kandydatów do gry w drugiej linii jest jednak znacznie więcej. To przede wszystkim coraz lepszy w Anglii Jakub Moder czy robiący furorę w Rosji Sebastian Szymański, piłkarz zupełnie pomijany przez ostatniego selekcjonera, a doskonale znany Michniewiczowi.
Michniewicz może dysponować także Szymonem Żurkowskim, Kacprem Kozłowskim, który będzie walczył o regularną grę w Belgii, jak i już zdrowym Jackiem Góralskim oraz wracającym do optymalnej dyspozycji po ciężkiej kontuzji Krystianem Bielikiem. Ponadto, są Mateusz Klich i Karol Linetty. “Clichy” na Rosję jest jednak zawieszony. A Linetty znów zjechał w dół klubowej hierarchii i głównie zajmuje się okupowaniem ławki rezerwowych Torino.
Jak więc widać, kolejka do gry w drugiej linii jest naprawdę spora i generalnie jakościowa. Środek pomocy musi być naszym atutem. Szkoda rezygnować z ustawienia z trójką w centrum boiska.

Kto z kapitanem?

A trudno też sobie wyobrazić, by selekcjoner postawił na 4-5-1 z osamotnionym Robertem Lewandowskim. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że “Lewy” w tej kadrze sam z przodu grać po prostu nie może, bo wszyscy na tym tracą.
Kto zatem obok niego? Optymizmem nie napawa mocno średnia dyspozycja Arkadiusza Milika w Marsylii. Znak zapytania trzeba postawić przy Adamie Buksie, bo nie wiadomo, gdzie notujący jesienią doskonałe wejście do reprezentacji snajper będzie kontynuował karierę. Wygląda na to, że najbliższe miesiące spędzi jeszcze w USA. Nie wiadomo, czy odrodzi się Krzysztof Piątek, który w roli rezerwowego “zadaniowca” mógłby okazać się przydatny. A może wszystkich pogodzi objawienie kadry za Sousy, czyli Karol Świderski, który zamienił PAOK Saloniki na grające w MLS Charlotte? On w Grecji od dłuższego czasu wypadał co najwyżej średnio, ale ostatnio nie przeszkadzało mu to w świetnych występach z orzełkiem na piersi.
Czesław Michniewicz w teorii ma więc spory komfort co do wyboru partnera Roberta Lewandowskiego. W teorii, bo chyba wśród napastników może do marca zdarzyć się najwięcej niespodziewanego.
***
Reasumując, trudno przewidzieć, jak barażowego pokera rozegra selekcjoner. Jest sporo niewiadomych, są obawy, ale też komfort wyboru na paru pozycjach. Musimy pamiętać, że baraże to konkretna misja do wykonania. Niekoniecznie czas na eksperymenty czy nadmierne ryzyko. Stąd nie da się wykluczyć, że część decyzji Michniewicza może wyglądać co najmniej kontrowersyjnie.

Przeczytaj również