Everton ciągle balansuje na linie. Przebudzenie “Lisów” i Jamiego Vardy’ego [WIDEO]

Everton ciągle balansuje na linie. Przebudzenie “Lisów” i Jamiego Vardy’ego [WIDEO]
Russell Hart / Focus Images / MB Media / Pressfocus
Wciąż nie znamy ostatniego spadkowicza z Premier League. Najbliżej relegacji jest Leeds, ale nadal pewny swego nie może być Everton. Piłkarze Franka Lamparda tylko zremisowali z Watfordem 0:0. Z kolei podbudował się Leicester, wygrywając z czerwoną latarnią ligi Norwich. Powoli do formy wraca król angielskich boisk Jamie Vardy.

Watford - Everton

Dalsza część tekstu pod wideo
Everton toczył bój ze zdegradowaną już drużyną Roya Hodgsona, która jeszcze w zeszły weekend liczyła na cud, mierząc się z Crystal Palace. Wykorzystany rzut karny Wilfrieda Zahy wystarczył, by zapewnić trzy punkty ekipie Patricka Vieiry i jednocześnie odesłać “Szerszenie” do Championship. “The Toffees” dzielnie walczący o byt w angielskiej elicie w pięciu ostatnich meczach wygrali trzy razy, ale nadal nie mogli być pewni utrzymania. W tym starciu mieli postawić może nie kropkę nad “i”, ale duży krok do osiągnięcia celu.
To był ważny mecz jeszcze w jednym kontekście.
Po kwadransie jedynie wartą odnotowania akcją była ta, skonstruowana przez Anthony’ego Gordona, najlepszego, obok Jordana Pickforda, piłkarza Evertonu ostatnich tygodni. Skrzydłowy szarżował po prawej stronie, podał do Richarlisona, ale w ostatnim momencie Christian Kabasele zażegnał zagrożenie. Pierwsza połowa skończyła się nie tylko zerowym dorobkiem bramkowym. Nie było również celnych strzałów. Szachy.
W 52. minucie Richarlison ponownie bliski był otwarcia wyniku po strzale “zewniakiem”, świetnie jednak na linii spisał się Ben Foster. Ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami. Gracze Lamparda nadal muszą ciułać oczka, by w kolejnym sezonie nie kopać na drugoligowych boiskach.

Leicester - Norwich

Goście chcą pożegnać się z Premier League z podniesionymi głowami, a Leicester notuje fatalny finisz i może się cieszyć z tego, że jesienią punktował w miarę regularnie. Szybko okazało się jednak, że nikomu specjalnie nie zależało na wyniku. “Lisy” wywierały presję, ale niewiele z tego wynikało. Dobrze w bramce Norwich spisywał się Angus Gunn. “Kanarki” pod koniec pierwszej części gry mogły wyjść na prowadzenie, gdy Teemu Pukki miał przed sobą tylko Kaspera Schmeichela. Fin zamiast cieszyć się z gola, złapał się za głowę. Obił tylko słupek.
Niespodziewanie w drugiej połowie obudził się Jamie Vardy. Napastnik reprezentacji Anglii, który od 1 marca nie potrafił pokonać bramkarzy (częściowo z powodu kontuzji), wreszcie wpisał się na listę strzelców. W 54. minucie piłka po jego uderzeniu, szczęśliwie po rykoszecie wpadła za kołnierz Gunna. 8 minut później Vardy miał już na koncie dublet.
Norwich kompletnie się rozsypało. Trzeciego gola dorzucił James Maddison, dzięki czemu Brendan Rodgers mógł spokojnie odetchnąć, choć jego obecność na ławce trenerskiej w przyszłym sezonie wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk11 May 2022 · 22:45
Źródło: własne

Przeczytaj również