FC Barcelona. To może być "Ostatni taniec" Leo Messiego. Pomocnik AC Milan wieszczy ogromny sukces

To może być "Ostatni taniec" Leo Messiego. Pomocnik AC Milan wieszczy ogromny sukces Argentyńczyka
Christian Bertrand / shutterstock.com
Serial "Ostatni taniec", który został wyprodukowany przez "ESPN" i opowiada o szóstym mistrzostwie NBA dla Chicago Bulls oraz Michaela Jordana, stał się wielkim hitem. Pomocnik AC Milan i były reprezentant Argentyny, Lucas Biglia, wierzy, że na podobną historię stać także Leo Messiego. Gwiazdor FC Barcelony "Ostatni taniec" miałby wykonać w Katarze, sięgając po upragnione mistrzostwo świata.
Triumf z reprezentacją Argentyny podczas mundialu to od lat niespełnione marzenie Leo Messiego. Zawodnik FC Barcelony najbliżej zwycięstwa był w 2014 roku, gdy wraz z kolegami uległ Niemcom dopiero w finale. Ogółem jego kariera reprezentacyjna jest jednak pełna rozczarowań.
Dalsza część tekstu pod wideo
Lucas Biglia, który przez wiele lat występował wspólnie z Messim w drużynie "Albicelestes" wierzy, że zdobywca zeszłorocznej Złotej Piłki zdoła poprowadzić reprezentację do triumfu na mistrzostwach świata w Katarze. Nawiązując do ostatniego dokumentu "ESPN" o Michaelu Jordanie, miałby być to jego "Ostatni taniec".
- Ostatnio skończyłem oglądać "Ostatni taniec". To było znakomite. Pomyślałem, że za kilka lat będziemy mogli oglądać coś podobnego, związanego z fenomenem naszych czasów, Leo Messim - powiedział Biglia.
- Moglibyśmy nauczyć się wtedy wielu rzeczy o jego codzienności. Często widzimy jak trenuje i jak gra, ale wiele rzeczy, o których nie mamy pojęcia, dzieje się na co dzień. Widać to doskonale na przykładzie Jordana - dodał pomocnik.
- Chciałbym znów zobaczyć scenę, w której Jordan ściska trofeum za wygraną w NBA i płacze - tym razem z Leo Messim i mistrzostwami świata. Wiem, co to by oznaczało dla niego oraz wszystkich Argentyńczyków - stwierdził piłkarz AC Milan.
Biglia zwrócił jednak uwagę na jedną ważną różnicę między Messim i Jordanem. Amerykanin był niekwestionowaną gwiazdą Chicago Bulls, a koledzy z drużyny wielokrotnie zarzucali mu skupianie się na własnej osobie. Argentyńczyk jest podobno zupełnie inny.
- On zawsze stawia się na tym samym poziomie. Nie tylko ze względu na jego pokorę, ale przede wszystkim po to, aby inni czuli się komfortowo. On chce budować relacje z kolegami z drużyny, to wspaniałe - zakończył Biglia.

Przeczytaj również