FC Barcelona. Wielki talent ze zbyt kruchego szkła. Nieudana przygoda Ousmane’a Dembele na Camp Nou

Wielki talent ze zbyt kruchego szkła. Nieudana przygoda Ousmane’a Dembele na Camp Nou
kivnl / shutterstock.com
Talent to ogromny atut w świecie futbolu, jednak samo posiadanie naturalnych predyspozycji nie jest jeszcze gwarantem owocnej kariery. Ileż to już było przypadków, gdy zawodnicy o gigantycznym potencjale zawodzili, głowa nie dojeżdżała do nóg lub zdrowie nie pozwalało rozwinąć skrzydeł. Jednym z takich przypadków powoli zaczyna stawać się Ousmane Dembele, którego przygoda w Barcelonie zdecydowanie nie układa się tak, jak można się było tego spodziewać.
W sierpniu 2017 roku “Duma Katalonii” pozyskała Francuza, bijąc przy okazji ówczesny rekord transferowy klubu. Za młodziutkiego skrzydłowego Borussii Dortmund Josep Maria Bartomeu i spółka wyłożyli niebagatelną kwotę oscylującą w granicach 125 milionów euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dembele miał wypełnić lukę po Neymarze, tworząc wraz z Messim i Suarezem nowe, zabójcze trio w ofensywie katalońskiej drużyny. Z perspektywy czasu wiemy, że ten plan całkowicie spalił na panewce, chociaż 2 lata temu nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy.

Złoty chłopak

Wszak pierwsze kroki stawiane przez Dembele w dorosłym futbolu były zwiastunem czegoś wielkiego. Już w debiutanckim sezonie w seniorskiej drużynie Rennes Ousmane zachwycił wszystkich obserwatorów, stając się prawdziwą rewelacją Ligue 1. W sezonie 2015/16 18-letni wówczas Francuz zgromadził na swoim koncie 12 bramek i 5 asyst w 28 ligowych spotkaniach.
Za swoje wyczyny skrzydłowy “Czerwono-czarnych” otrzymał oczywiście nagrodę dla najlepszego młodego zawodnika Ligue 1. Największą nobilitacją było jednak przykucie uwagi skautów z najsilniejszych klubów, które chciały jak najszybciej pozyskać francuską perełkę.
Co ciekawe, jednym z interesantów już w 2016 r. była właśnie FC Barcelona, jednak Dembele wiedział, że przejście do klubu, w którym rządziło MSN mogłoby znacznie zahamować jego rozwój. Ousmane podjął rozsądną decyzję o przenosinach do Dortmundu, gdzie z miejsca stał się gwiazdą BVB.
Kampania 16/17 stanowiła potwierdzenie spektakularnej jakości francuskiego skrzydłowego. Nastoletni Dembele grał po prostu fenomenalnie, wcielając się w rolę asystenta, strzelca, kreatora, gry, dryblera, w skrócie prawdziwego lidera ekipy prowadzonej przez Thomasa Tuchela. Liczby, które wykręcał wychowanek Rennes przyprawiały o zawrót głowy.
Tym, co najbardziej imponowało w grze Dembele była jego dojrzałość i gotowość do gry o najwyższą stawkę. W spotkaniach Ligi Mistrzów Ousmane zdobył 2 bramki i do tego dołożył 6 asyst, a w rozgrywkach DFB-Pokal niemal w pojedynkę wyrzucił za burtę Bayern Monachium, aby w finałowym meczu przeciwko Eintrachtowi zanotować decydujące trafienie.
Kolejny udany sezon sprawił, że Dembele znów był łakomym kąskiem na rynku transferowym. Po raz kolejny w kolejce o podpis Francuza stanęła Barcelona, która po odejściu Neymara “na gwałt” potrzebowała skrzydłowego z najwyższej półki. Gwarancja gry u boku Messiego i Suareza ostatecznie przekonała Ousmane’a, który stał się bohaterem jednej z największych transakcji w historii. Transfer na Camp Nou miał być milowym krokiem w karierze Francuza, jednak niestety okazał się początkiem sukcesywnego regresu.

A miało być tak pięknie

Pierwszy mecz Dembele w nowych barwach musiał rozbudzić nadzieje wszystkich sympatyków Barcelony. Ousmane już po kilkunastu minutach od zameldowania się na boisku zanotował premierową asystę do Luisa Suareza. W kolejnym spotkaniu przeciwko Juventusowi Dembele również zaprezentował się z najlepszej możliwej strony, notując wiele udanych dryblingów i napędzając większość akcji “Blaugrany”.
Ale wtem doszło do feralnego starcia na Coliseum Alfonso Perez. Barcelona mierzyła się z Getafe, Dembele oczywiście znalazł się w pierwszym składzie, jednak już po kilkunastu minutach opuścił boisko na noszach. Francuz zerwał więzadła w udzie próbując...zagrać futbolówkę piętką. Kompletnie niepotrzebna sztuczka techniczna wyłączyła Dembele z gry na ponad 4 miesiące.
Była to pierwsza poważna kontuzja w karierze Ousmane’a. Podczas gry w Borussii Dembele opuścił tylko jedno spotkanie i to z powodu zawieszenia za żółte kartki. W Dortmundzie Francuz był prawdziwym okazem zdrowia, aczkolwiek losy w barwach Barcelony potoczyły się zupełnie inaczej.
Po przebyciu rekonwalescencji Dembele wrócił do gry, jednak po zaledwie trzech meczach doszło do odnowienia urazu. Francuz znów musiał pauzować kilka tygodni. Po kolejnej rehabilitacji i rozegraniu kilku spotkań sytuacja się powtórzyła. Dembele zaczął balansować między gabinetem lekarskim, boiskiem, a, dla odmiany, gabinetem lekarskim. Właśnie wtedy zaczęły także pojawiać się pierwsze niepokojące sygnały dot. nastawienia i mentalności Francuza.

Brak szacunku do klubu

W trakcie sezonu 2018/19 hiszpańska prasa zaczęła grzmieć nt. pozaboiskowego zachowania Dembele, które pozostawiało sporo do życzenia. Francuz niejednokrotnie spóźniał się na treningi, nie przestrzegał zalecanej przez klub diety i kompletnie nie przykładał się do nauki języka hiszpańskiego, co oczywiście utrudniało aklimatyzację w barcelońskiej szatni.
- Dembele dużo nam daje na boisku, ale mamy wewnętrzne normy, które chcemy, by były takie same dla wszystkich. Trudno jest znaleźć taki talent jak Ousmane. Musimy pomóc mu go wykorzystać - komentował Ernesto Valverde, gdy był pytany o spóźnienia Francuza.
Do prawdziwego skandalu z Dembele w roli głównej doszło na starcie bieżących rozgrywek. Po pierwszej kolejce Valverde dał swoim podopiecznym kilka dni urlopu, z których Ousmane oczywiście intensywnie skorzystał. Można powiedzieć, że aż nazbyt intensywnie, ponieważ po powrocie z krótkich wakacji w Senegalu 22-latek...doznał kontuzji po 20 minutach treningu. Podobno Dembele odczuwał lekki ból już podczas meczu przeciwko Athleticowi, jednak nie poinformował o tym klubowych lekarzy. Bagatelizacja problemu przełożyła się na kolejne tygodnie pauzy.
Nieodpowiedzialne podejście Dembele do klubu w momencie rehabilitacji z pewnością odbiło i wciąż odbija się na stanie zdrowia 22-latka. Po ponad dwóch latach spędzonych w stolicy Katalonii Ousmane uzbierał na swoim koncie więcej urazów, kontuzji etc. niż dobrych występów w bordowo-granatowym trykocie.

Ostatnia szansa

Niekończące się pasmo urazów oczywiście znacząco odbija się na formie Dembele, który w ostatnich miesiącach jest cieniem siebie z okresu gry dla Rennes czy BVB. Po dynamicznym skrzydłowym o diamentowej technice pozostały tylko wspomnienia. Jeszcze 2 lata temu Dembele brylował w statystykach wygranych pojedynków 1 na 1. Dziś Ousmane niechlubnie “króluje” w liczbie strat i bezsensownych decyzji.
Obecnie Francuz, któż mógłby się tego spodziewać, znów przebywa na L4 i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem do gry wróci dopiero w styczniu. Wszystko wskazuje na to, że druga połowa sezonu będzie ostatecznym egzaminem dojrzałości Ousmane’a Dembele.
Jeśli 22-latek zanotuje udaną rundę wiosenną i przestanie bawić się z klubem w kotka i myszkę, wciąż będzie mieć szansę na odniesienie sukcesu w stolicy Katalonii. Jednak kolejny słaby okres przypieczętowany odnowieniem urazu w oparach pozaboiskowych skandali może być ostatecznym gwoździem do trumny.
Wszystko tak naprawdę zależy od samego zawodnika. Dembele ma talent na miarę gry w pierwszym składzie Barcelony, ale problemem pozostaje jego mentalność, nieprofesjonalne podejście do wykonywanego zawodu.
Pierwsze dwa sezony Ousmane’a na Camp Nou można uznać za niezwykle wydłużony, ale jednak okres próbny. W nadchodzących miesiącach nie będzie już takiej taryfy ulgowej. Albo Dembele nawiąże do formy z okresu gry dla Rennes i BVB, albo Barcelona powie “adios”. Problem pojawi się dopiero wtedy, gdy krnąbrny Francuz nie zrozumie tego hiszpańskiego słówka.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również