Dekada Finansowego Fair Play. Zbawienie Liverpoolu, przekleństwo Manchesteru City

Dekada Finansowego Fair Play. Zbawienie Liverpoolu, przekleństwo Manchesteru City
Oleksandr Osipov / shutterstock.com
Aż trudno uwierzyć, że nie tylko narastające problemy ciągle aktualnych mistrzów Anglii, ale również równoczesne sukcesy klubowych mistrzów świata mogą mieć swoje podłoże we wprowadzonym blisko dekadę temu przez UEFA projekcie pod tytułem „Financial Fair Play”. Okazuje się, że Liverpool mógłby nie być dziś na szczycie, gdyby nie finansowe regulacje Europejskiej Federacji Piłkarskiej.
Równo 30 lat trwa oczekiwanie Liverpoolu na zdobycie mistrzostwa Anglii. Ten rok przyniesie jednak także inną okrągłą rocznicę. Być może najważniejszego wydarzenia w najnowszej historii tego wielkiego klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jesienią 2010 roku amerykański biznesmen i właściciel baseballowego klubu Boston Red Sox, John W. Henry, prawdopodobnie uratował Liverpool FC przed niewyobrażalną katastrofą. Dlaczego nowemu wówczas właścicielowi najbardziej utytułowanego angielskiego klubu piłkarskiego tak bardzo zależało na przejęciu władzy w LFC, że był gotowy stanąć do – ostatecznie wygranej – sądowej walki ze swoimi rodakami i „poprzednikami”, Tomem Hicksem i Georgem Gillettem? Albo inaczej: co dawało Henry’emu pewność, że będzie w stanie z czasem odbudować potęgę Liverpoolu?
Jak przekonuje w swoim ubiegłotygodniowym artykule dziennikarz „The Guardian”, David Conn, jednym z decydujących czynników było… Finansowe Fair Play.

Opłacalne przedsięwzięcie

Ogłoszone przez UEFA raptem kilka miesięcy wcześniej, przełomowe regulacje finansowe dla klubów stanowiły reakcję na negatywne konsekwencje postępującej, gwałtownej komercjalizacji europejskiej piłki nożnej. Największą z nich były ogromne, coraz większe straty pieniężne i wynikające z nich nieuregulowane zobowiązania w stosunku nie tylko do zawodników czy innych klubów, ale również zwykłych, lokalnych firm czy instytucji podatkowych. W skrajnych i też coraz częstszych wtedy przypadkach prowadziły one niemal do upadków zasłużonych klubów. Nawet takich jak Liverpool.
Zgodnie z nowymi przepisami UEFA, europejskie kluby miały wkrótce stać się „samowystarczalne”. To znaczy: wydawać docelowo nie więcej, niż wynosiły ich przychody. Chyba, że właściciele chcieli zainwestować dodatkowe środki w długofalowy rozwój klubu, na przykład pod postacią jego infrastruktury.
Taki model miał wpisywać się w założenia Henry’ego. Na bazie swojego biznesowego doświadczenia Amerykanin nie chciał wydawać kroci na transfery i pensje piłkarzy. Chciał za to stopniowo zwiększać przychody klubu z różnych źródeł i z nich finansować rozwój pierwszego zespołu. Henry udzielił Liverpoolowi FC jednej pożyczki – bez odsetek – w wysokości 110 milionów funtów. Na przebudowę głównej trybuny zaniedbanego od dekad stadionu Anfield.
Finansowe Fair Play stwarzało według Amerykanina – jak na Jankesa przystało – „równe” warunki dla wszystkich klubów. Bo choć celem regulacji UEFA nie było doprowadzenie do równowagi sił w europejskiej piłce nożnej, dalsze umożliwienie klubom wydawania trudnych do zliczenia sum na najlepszych piłkarzy, w oczywisty sposób sprawiało, że nikt nie mógłby konkurować z finansowym mocarstwem Bliskiego Wschodu.
FFP miało uczynić zakup Liverpoolu opłacalnym przedsięwzięciem. Finansowo i sportowo.

Dekadę później

Manchester City został przed dwoma tygodniami wykluczony z udziału w rozgrywkach europejskich pucharów na dwa sezony, choć nie – na co warto zwrócić uwagę – za przekroczenie określonego przez UEFA limitu dopuszczalnych strat finansowych. Angielski klub będzie teraz odwoływać się od decyzji Europejskiej Federacji Piłkarskiej, która uznała, że City „wyolbrzymiło” swoje przychody sponsorskie od Abu Dhabi.
Tymczasem Liverpool, mimo początkowych niepowodzeń za czasów Henry’ego, ma się doskonale. I na boisku, i poza nim. W zakończonym zwycięstwem w Lidze Mistrzów sezonie 2018/19 przychody klubu wzrosły o blisko 80 milionów funtów. Liverpool FC to dziś już nie piąta, a trzecia – po United i City – finansowa siła Premier League. Trwa budowa nowego ośrodka treningowego klubu. W przygotowaniu jest też dalsza rozbudowana Anfield.
Podczas gdy w 2017 roku europejskie kluby po raz pierwszy odnotowały łączny zysk (i to w wysokości aż 615 milionów euro), sukcesy zespołu Jürgena Kloppa oraz trwający stopniowy rozwój Liverpoolu FC na wszystkich płaszczyznach, stanowią dla UEFA doskonałą ilustrację sukcesu Finansowego Fair Play. Przynajmniej do czasu rozpatrzenia odwołania Manchesteru City przez Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu.
Aż strach pomyśleć, gdzie mógłby być dzisiaj Liverpool, gdyby nie wprowadzenie FFP.
Wojciech Falenta

Przeczytaj również