Franciszek Smuda odpowiedział na miażdżącą krytykę Roberta Lewandowskiego. "Dziś ważyłby słowa"

Franciszek Smuda odpowiedział na miażdżącą krytykę Roberta Lewandowskiego. "Dziś ważyłby słowa"
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Franciszek Smuda nie ma żalu do Roberta Lewandowskiego. Chodzi o słowa wypowiedziane przez obecnego kapitana reprezentacji Polski po odpadnięciu drużyny narodowej z... EURO 2012.
Choć minęło już osiem lat, to turniej nadal budzi żywe emocje. "Przegląd Sportowy" przypomniał Smudzie słowa, które po zakończeniu mistrzostw padły z ust Roberta Lewandowskiego. Napastnik reprezentacji w "Gazecie Wyborczej" podważył wtedy warsztat trenerski byłego selekcjonera.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Trener miał dużo czasu, by nas przygotować do najważniejszej imprezy życia. Nie zrobił tego. wydaje mi się, że na takiej imprezie powinniśmy mieć opracowane warianty na różne okoliczności. Nie mieliśmy. W przerwach nie było merytorycznej rozmowy. Sami ustalaliśmy, jak gramy i jak mamy zachowywać się na boisku. Trener nie milczał, niby coś mówił, ale może nie bardzo wiedział, co powiedzieć - mówił Lewandowski osiem lat temu.
Smuda nie obraził się na swojego byłego piłkarza. Były selekcjoner twierdzi, że wpływ na taką opinię miał młody wiek ówczesnego zawodnika Borussii Dortmund.
– Nie mam żalu do Lewandowskiego. Był wówczas młodym zawodnikiem, znacznie mniej doświadczonym. Dziś pewnie ważyłby słowa, bo jest liderem kadry. Ale powtarzam, nie mam do niego odrobiny żalu. Może ktoś go podpuścił? Rozmawialiśmy kiedyś telefonicznie. Zadzwonił, tłumaczył, że słowa nie były tak kategoryczne. Lecz ja go rozumiałem. Młodość ma swoje prawa. Każdy coś w emocjach powie, czasami za dużo - stwierdził Smuda w rozmowie z "PS".
Polacy udział w EURO 2012 zakończyli już na fazie grupowej. Zdobyli tylko dwa punkty za remisy z Grecją i Rosją. Przygodę z mistrzostwami zakończyli przegrywając mecz z Czechami.
- Chciałbym mieć wtedy dzisiejszego Roberta, wielkiego lidera, na najwyższym sportowym poziomie, doświadczonego piłkarza i człowieka. Wtedy dysponowałem trójką z Borussii Dortmund, bramkarzem Arsenalu, czyli Wojtkiem Szczęsnym i to wszystko, jeśli chodzi o duże kluby. Dziś to inna para kaloszy. Wybór piłkarzy z dobrych klubów jest nieporównywalny. Uważam, że wówczas zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, ale jak to mówią, wyżej wiadomo czego nie podskoczysz - przyznał Smuda.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski02 Jul 2020 · 07:21
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również