Grenlandia wkracza do zawodowego futbolu. FIFA z błogosławieństwem. "Piłkarski koniec świata"

Grenlandia wkracza do zawodowego futbolu. FIFA z błogosławieństwem. "Piłkarski koniec świata"
shutterstock.com
Po dekadach starań Grenlandia dostała zielone światło na przystąpienie do oficjalnych rozgrywek. Tym samym na piłkarskiej mapie świata pojawił się nowy gość. Gość absolutnie wyjątkowy, ale to bardzo dobrze. Futbol powinien być przecież dla wszystkich!
Grenlandia poczyniła pierwsze kroki w kierunku dołączenia do międzynarodowych struktur piłkarskich niemal 25 lat temu. Aby osiągnąć ten cel, musiała poradzić sobie z wieloma przeszkodami: polityką, infrastrukturą czy problemami logistycznymi. Niedawno, bo w maju, nareszcie dostała zielone światło. Grenlandczycy przystąpią do walki o miejsce na wielkim turnieju. Szanse na sukces będą mieli małe, ale w ich przypadku nie to jest najważniejsze. Dla nich sam udział, samo podjęcie rękawicy, rywalizacja będzie historycznym wydarzeniem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Futbol za kołem podbiegunowym

W piłkę nożną gra się wszędzie. To najbardziej popularny sport na świecie. Miłość do futbolu nie ominęła także Grenlandii. Największa wyspa świata ma 56000 mieszkańców i aż 10% z nich to członkowie jej 390 klubów piłkarskich. To wynik szalenie imponujący, zwłaszcza biorąc pod uwagę warunki panujące za kołem podbiegunowym.
Z ponad dwóch milionów kilometrów kwadratowych powierzchni Grenlandii zaledwie jedna piąta nie znajduje się pod pokrywą lodową. Możliwe do zamieszkania są tylko tereny przybrzeżne, co sprawia, że miasta są oddalone od siebie o gigantyczne odległości, a komunikacja jest niesamowicie utrudniona. W kraju właściwie nie ma sieci połączeń drogowych i kolejowych między największymi aglomeracjami - do pokonania dłuższych dystansów korzysta się z transportu powietrznego lub wodnego.
Jak łatwo się spodziewać, infrastruktura sportowa również jest ograniczona. Stadionów na Grenlandii mają niewiele. Większość bardzo małych, wiele nie ma nawet sztucznej murawy odpowiadającej wysokim standardom. Miejscowa liga? To ewenement. Z uwagi na trudne, kosztowne, a czasem i niebezpieczne podróże. W sierpniu 2004 roku, podczas powrotu łodzią po jednym z meczów, zaginęli trzej zawodnicy: Karl Olse, Martin Larsen i Kristian Davidsen. Znaleziono ich martwych po 10 miesiącach. Rozegranie ligi w klasycznej formie to zatem coś praktycznie niemożliwego. Do tego mamy bardzo krótkie “okienko pogodowe” z temperaturami powyżej zera. Dlatego wymyślono nietypowy system rozgrywek.
Najpierw odbywają się regionalne eliminacje. Każde z nich mają formę mini turnieju rozgrywanego na jednym stadionie. Potem ośmiu ich zwycięzców wybiera się na organizowany latem w wybranym mieście turniej finałowy. Tam w ciągu tygodnia wyłania się mistrza kraju. Niedawno, po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, poznaliśmy nowego triumfatora rozgrywek. Został nim zespół Nagdlunguak 1948, z trzeciego co do wielkości miasta Grenlandii, Ilulissat, grający swe mecze w odległej o 510 kilometrów stolicy, Nuuk.
Powiedzieć więc, że mamy do czynienia z futbolowymi peryferiami, to jak nic nie powiedzieć. W pewnym sensie na kole podbiegunowym jest piłkarski koniec świata. Rywalizacja tam to ewenement, to ogromne wyzwanie logistyczne. Nie zmienia to jednak tego, że futbol na Grenlandii ma się całkiem nieźle, a jego przedstawiciele od lat starali się o przyjęcie reprezentacji w poczet tych zrzeszonych w oficjalnych strukturach międzynarodowych.

Do marzeń mimo przeszkód

Kwestia uzyskania aprobaty FIFA i federacji kontynentalnych jest problematyczna - przynajmniej z perspektywy tak odosobnionego, wymagającego miejsca, jak Grenlandia. Zacznijmy od kwestii politycznych: nie mówimy o niepodległym kraju, ale terytorium zależnym od Danii. Problem w tym, że jej władzom absolutnie nie zależy na zagwarantowaniu odrobiny dodatkowej autonomii podległej wyspie, choć posiadające podobny status Wyspy Owcze od ponad 30 lat rywalizują w oficjalnych meczach międzypaństwowych. Pierwsze próby dołączenia do UEFA na Grenlandii poczyniono podobno w 1998 roku. Duńskie veto mocno jednak utrudniało, a właściwie uniemożliwiało powodzenie operacji.
Dodatkowo poważne kłopoty stanowił brak obiektu spełniającego wymagania międzynarodowych federacji. Utrzymanie naturalnej murawy, gdy przez prawie cały rok panują ujemne temperatury, jest niemożliwe. Pierwsze boisko ze sztuczną nawierzchnią pojawiło się dopiero w 2010 roku. Pięć lat później podobna infrastruktura została wybudowana w Nuuk. I o ile samo boisko odpowiadało stawianym wymaganiom, o tyle reszta obiektu stanowiła problem. Do rozgrywania międzynarodowych meczów konieczne są trybuny siedzące, mieszczące przynajmniej trzy tysiące widzów. Stadion narodowy w stolicy ma dwa tysiące miejsc… tylko stojących.
Obie kwestie udało się jednak rozwiązać i w tym roku, wreszcie, Grenlandia dołączyła do grona reprezentacji dopuszczonych do oficjalnych rozgrywek. Po pierwsze, postanowiła ubiegać się o przyjęcie nie do strefy UEFA, a CONCACAF - zdecydowanie bliższej geograficznie, a zatem i bardziej odpowiadającej jej logistycznie. Po drugie, choć na razie nie znaleziono środków na rozbudowę lub budowę nowego domu dla reprezentacji, mecze mają tymczasowo być rozgrywane na neutralnym terenie, jak niegdyś w przypadku Wysp Owczych, występujących na szwedzkiej ziemi.
Po ponad 30 latach starań przeszkody Grenlandczycy wreszcie pokonali lub obeszli przeszkody istniejące od dłuższego czasu. Na piłkarskiej mapie świata pojawia się nowy gracz. Ich zespół, jak ocenia selekcjoner Morten Rutkjaer, znajduje się na poziomie odpowiadającym czołówce trzeciej ligi duńskiej. I choć w większości składa się z graczy występujących w lokalnych klubach, zawiera też piłkarzy z lig Danii, Islandii czy Wysp Owczych.

Nowy etap

Możliwość sprawdzenia się w oficjalnych rozgrywkach oznacza zupełnie nowy rozdział dla kadry z wyspy położonej niemal całkowicie za północnym kołem podbiegunowym. Ideą sportowej rywalizacji jest przecież walka z jak najmocniejszymi przeciwnikami. Teraz wreszcie pojawi się choćby szansa na takie wydarzenie. A każdy mecz wyżej notowanym zespołem będzie wielkim świętem dla kibiców. Grenlandczycy wreszcie mogą marzyć o awansie na mistrzostwa świata czy turniej kontynentalny - jak się okazuje, nie EURO, a Złoty Puchar strefy CONCACAF. Oczywiście to marzenia o bardzo małym prawdopodobieństwie realizacji. Na start muszą się bowiem sprawdzić w rywalizacji na etapie pierwszych rund eliminacyjnych.
Tam czekają takie zespoły jak Anguilla, Wyspy Dziewicze czy Sint Maarten. Nawet starcia z nimi powinny stanowić dla Grenlandczyków duże wyzwanie, nie tylko pod względem sportowym. Dochodzą też bardzo dalekie, wymagające wyjazdy w miejsca o skrajnie odmiennym klimacie. Żaden z reprezentantów, który dostanie szansę zapisać się w historii, nie będzie jednak narzekał. Wychodząc na boisko, dokona przecież rzeczy absolutnie epokowej dla ponad pięćdziesięciotysięcznego narodu.
Dotychczas reprezentacja Grenlandii rywalizowała jedynie w nieoficjalnych rozgrywkach. Kibice mogli oglądać ją podczas Igrzysk Wyspiarskich - rozgrywany w ich ramach turniej piłkarski to jedno z najważniejszych nieoficjalnych wydarzeń na świecie, choć oczywiście biorą w nim udział w większości zespoły niezrzeszone w strukturach FIFA. Teraz wreszcie może pojawić się okazja, by marzyć o epokowych sukcesach i stawaniu w szranki z najlepszymi.
W końcu w futbolu na tym poziomie niekoniecznie chodzi o to, aby wygrać, ale żeby po prostu grać. Dawać z siebie wszystko, mieć chociaż szansę na zrobienie czegoś wielkiego. Grenlandia teraz ją dostanie. Każdy gol, każdy zdobyty punkt będzie fetowany. Każdy współautor ewentualnej premierowej wygranej zostanie narodowym bohaterem. Choć zespół “Pluszowych Misiów Polarnych” nie ma szans w bezpośrednim starciu z w pełni zawodowymi rywalami, oni po prostu ucieszą się z tego, że staną naprzeciw nich.
To będzie po prostu piękny obrazek, przypomnienie tego, o co początkowo chodziło w futbolu, o co chodzi w jego najczystszej formie: o radość i satysfakcję. A ta okaże się jeszcze większa, biorąc pod uwagę, jak długo musieli czekać na zgodę, by dołączyć do struktur FIFA.

Przeczytaj również