Guardiola go pokocha. Nowy diament Manchesteru City. Potrafił strzelić 6 goli w jednym meczu

Guardiola go pokocha. Nowy diament Manchesteru City. Potrafił strzelić 6 goli w jednym meczu
Foto Xinhua/PressFocus !!!
Młody napastnik z wielkim talentem, niezmierzonym potencjałem i niespotykanymi umiejętnościami w kwestii zdobywania bramek. Dotychczas brylował w nieco słabszej lidze, jednak już niedługo zacznie błyszczeć w Manchesterze City. Erling Haaland? To by było zbyt proste. Chodzi o Juliana Alvareza.
- Manchester City ma niesamowitą historię, jeśli chodzi o argentyńskich piłkarzy. Chciałbym odcisnąć na Etihad swoje piętno tak, jak zrobili to Sergio Aguero, Pablo Zabaleta i Carlos Tevez - przyznał nowy nabytek Manchesteru City Julian Alvarez, tuż po podpisaniu umowy z mistrzem Anglii.
Dalsza część tekstu pod wideo
Sprowadzenie Alvareza z pewnością nie wywołuje tylu emocji, co zakontraktowanie Erlinga Haalanda. Być może niesłusznie. “Obywatele” prawdopodobnie dokonali nie jednego, lecz aż dwóch transferowych strzałów w “dziewiątkę”. Klasę byłego gwiazdora Borussii Dortmund zna każdy, ale wychowanek River Plate również posiada wszystkie cechy niezbędne u zawodnika pożądanego przez Pepa Guardiolę. Wydaje się, że 22-latek to gotowy produkt mogący szturmem podbić Premier League. W starym, argentyńskim stylu.

Żywe srebro

Alvarez jest stosunkowo młodym zawodnikiem, jednak już kilkukrotnie udowadniał, że gra w piłkę po to, aby rywalizować na najwyższym możliwym poziomie. Już w wieku 11 lat zrobił furorę na testach w Realu Madryt, kiedy hurtowo strzelał gole i notował asysty przeciwko rówieśnikom z Barcelony czy Betisu. Wówczas “Królewscy” nie zdołali zatrzymać wschodzącej gwiazdy na dłużej ze względu na przepisy i kruczki prawne utrudniające pozyskiwanie tak młodych piłkarzy. Napastnik na Santiago Bernabeu wrócił jednak prędzej niż później, bowiem już w 2018 roku. Wtedy w stolicy Hiszpanii rozegrano wyjątkowy finał Copa Libertadores. River Plate pokonało Boca Juniors 3:1, a Alvarez spędził na boisku ponad 20 minut. Niektórzy kibice łapali się za głowy, widząc że Marcelo Gallardo w jednym z ważniejszych meczów w historii klubu stawia na nieopierzonego młokosa z zaledwie kilkoma spotkaniami na seniorskim poziomie. Trener jednak wiedział, co robi.
- Julian to piłkarz, którego w swoim składzie chciałby mieć każdy trener. Mamy do czynienia z diamentem. Lubię takich zawodników, bo on gra tak, jakby każdy mecz był jego pierwszym, ciągle walczy. To zaangażowanie jest zaraźliwe, działa pozytywnie na resztę zespołu - komplementował Gallardo cytowany przez portal “Goal.com”.
Alvarez już jako nastolatek stał się filarem River. Z każdym kolejnym miesiącem wprost proporcjonalnie rosły jego rola w drużynie, wartość rynkowa oraz liczba strzelonych goli. Początkowo Gallardo częściej stawiał na młodego Argentyńczyka na prawym skrzydle, zdając sobie sprawę z jego zdolności w zakresie dryblingu czy kreowania gry. W końcu jednak zdecydowano, że najlepszą opcją dla wszystkich będzie wykorzystanie zabójczego instynktu napastnika. Alvarez z hukiem wywindował swoje nazwisko na liście najbardziej obiecujących snajperów młodego pokolenia. W ciągu dwóch ostatnich lat utrzymywał on w River średnią udziału przy niemal jednej bramce na mecz. Oczywiście, zdarzały mu się przestoje, drobne zniżki formy, które są normą u tak młodego zawodnika. Wszystko potrafił jednak nadrobić, notując mecze z trzema, czterema czy w skrajnym przypadku nawet sześcioma zdobytymi golami.

Za dobry na Argentynę

- W ostatnich miesiącach Julian Alvarez był zdecydowanie najlepszym piłkarzem naszej ligi - stwierdził niedawno Juan Riquelme na antenie “ESPN”.
Możemy jedynie domyślać się, jak trudno było wymówić te słowa legendzie Boca Juniors, chwaląc piłkarza River. Czasami mamy jednak do czynienia z tak wybitnymi piłkarzami, że klubowe animozje muszą odejść na dalszy plan. W Argentynie Alvarez był na tyle skuteczny, że zapewne nawet najzagorzalsi przeciwnicy ekipy prowadzonej przez Marcelo Gallardo po prostu musieli z przyjemnością oglądać popisy jej największej gwiazdy.
Ciężko nie zachwycać się napastnikiem, który choćby w maju rozbił bank, strzelając wspomniane już sześć goli w jednym meczu. Dokonał tego w meczu fazy grupowej Copa Libertadores, kiedy na drodze River nieroztropnie stanął zespół Alianza Lima. Już ten jeden występ pokazał, jak wszechstronnym napastnikiem jest Alvarez. 22-latek potrafi z łatwością zdobywać bramki obiema nogami, dysponuje znakomitym strzałem z dystansu, chociaż bez większego trudu dochodzi do sytuacji w polu karnym. Argentyńczyk to jednoosobowa maszyna zaprogramowana na kolekcjonowanie kolejnych trafień.
- Nie mielibyśmy problemu, gdyby City chciało wypożyczyć nam Alvareza do końca roku. Bylibyśmy bardzo wdzięczni. Ale wiem, że Pep Guardiola nie wysłucha mojej prośby - stwierdził Gallardo po wspomnianym meczu.
Manchester City już teraz wezwał do siebie Alvareza, aby mógł on przygotować się do nadchodzącego sezonu. River Plate i tak może być zadowolone, że w styczniu “Obywatele” zgodzili się na półroczne wypożyczenie napastnika, który w pięknym stylu pożegnał się z macierzystym klubem. W 24 ostatnich meczach zanotował 17 bramek i sześć asyst, po raz kolejny udowadniając, że umiejętnościami już dawno przerósł argentyńską ligę. Nic dziwnego, że swego czasu zainteresowanie jego usługami wykazywały takie ekipy, jak Real, Barcelona, Juventus, Milan czy Inter. Alvarez chce jednak podbić Etihad, idąc w ślady Sergio Aguero.
- Alvarez jest bardzo dojrzały, a z czasem nauczy się jeszcze więcej. To dobry dzieciak, skromny i cichy, ale świetny na boisku. Nie bez powodu Manchester City kupił go już teraz - przyznał niedawno Kun Aguero.
- Wszyscy wiemy, jak dobry jest Alvarez. Myślę, że zostanie wielką gwiazdą, zwłaszcza po transferze do Manchesteru City. Będzie mógł pracować z jednym z najlepszych trenerów na świecie i jestem pewien, że wniesie do tej drużyny jeszcze więcej jakości, ale przede wszystkim zaangażowania - ocenił z kolei Emiliano Martinez w wywiadzie dla “Daily Mirror”.

Nowa gwiazda w mieście

Na papierze Alvarez jest idealnym wzmocnieniem ofensywy mistrzów Anglii. Dotychczas 22-latek dał się poznać jako napastnik, który powinien pasować do wizji gry Pepa Guardioli. Wychowanek River gwarantuje gole, często notuje asysty i spokojnie może pokryć praktycznie każdą pozycję w linii ataku. Oczywiście, znając skłonności trenera City do ciągłych rotacji, nie można spodziewać się, że Alvarez będzie starterem w niemal każdym meczu. Z tak szerokim wachlarzem umiejętności na pewno dostanie on jednak wystarczającą liczbę minut.
- Dziś strzelił trzy gole, jestem pewien, że dokonaliśmy świetnego transferu. Lubię sposób poruszania się Alvareza na boisku. Strzela gole w podobny sposób, co Jamie Vardy - przyznał Guardiola na łamach “Daily Mail”.
- Alvarez potrafi strzelać każdego rodzaju gole. Jest bardzo wszechstronny i zróżnicowany, jeśli chodzi o styl gry. Czujemy wraz z trenerem, że może jeszcze się rozwinąć i stać absolutnie topowym zawodnikiem - wtórował Txiki Begiristain, dyrektor sportowy City.
- Ściągnęliśmy Haalanda, prawdopodobnie najlepszą “dziewiątkę” świata. Ściągnęliśmy Alvareza, który jest jednym z najbardziej utalentowanych napastników z Ameryki Południowej. Julian jest dowodem na znakomitą pracę naszego sztabu i skautingu. Był obserwowany przez wiele tygodni i w końcu podjęliśmy właściwą decyzję o transferze. Jestem zachwycony, że do nas dołączył - podsumował Khaldoon Al Mubarak, sternik “The Citizens”.
Wszyscy na Etihad mogą teraz z nieskrywaną radością celebrować transfer, który właściwie nie ma prawa okazać się niewypałem. Manchester zainwestował w Alvareza zaledwie 17 mln euro. To kwota wręcz śmiesznie niska, biorąc pod uwagę skalę talentu Argentyńczyka. Z przymrużeniem oka można stwierdzić, że gdyby 22-latek miał na imię John, a nie Julian i grał dajmy na to w Burnley czy Norwich, zapewne kluby z Premier League byłyby gotowe płacić za niego dziesiątki milionów.
Mistrzowie Anglii wykorzystali okazję na rynku transferowym i właściwie za bezcen ściągnęli materiał na przyszłą gwiazdę. Naturalnie, przy okazji oficjalnego debiutu światła reflektorów zapewne będą skierowane na droższego i bardziej rozpoznawalnego Erlinga Haalanda. Niewykluczone jednak, że obaj nie będą musieli walczyć o miejsce w składzie. Alvarez już w River pokazał, że może być gigantyczną wartością dodaną także jako skrzydłowy, a niewykluczone, że Guardiola ma na niego jeszcze nieco inny pomysł. Jedno jest pewne, norwesko-argentyński duet powinien być koszmarem dla każdego kolejnego rywala Manchesteru City.
W erze Premier League tylko dwóch argentyńskich piłkarzy zdobyło koronę króla strzelców. Dokonali tego Carlos Tevez i Sergio Aguero. Nietrudno znaleźć między nimi korelację, bo obaj zrobili to w barwach Manchesteru City. Niewykluczone, że Julian Alvarez w przyszłości dołączy do tego zaszczytnego grona, pisząc kolejny rozdział pięknej historii o argentyńskich snajperach w szeregach “Obywateli”.

Przeczytaj również