Idealny następca Haalanda. Mógł postawić na karierę naukową, do wielkiego futbolu dotarł przez Litwę

Idealny następca Haalanda. Mógł postawić na karierę naukową, do wielkiego futbolu dotarł przez Litwę
Foto VSPress/Sipa/PressFocus
Niespełna 22-letni Terem Moffi mógł zająć się innymi rzeczami niż piłka nożna. Zdecydował się jednak spróbować swoich sił w futbolu. Kiedy wiele wskazywało na to, że nic z tego nie będzie, nagle zaczął strzelać gola za golem. I to już w trzech różnych ligach. Poznajcie kolejnego utalentowanego napastnika, który wydaje się zmierzać na szczyt.
Erling Haaland i Kylian Mbappe (obaj po 25 zdobytych bramek), Dusan Vlahović (19), Alexander Isak i Terem Moffi (obaj po 14) - oto pięciu najlepszych strzelców poniżej 23. roku życia w pięciu najsilniejszych ligach w Europie na kilka kolejek przed końcem sezonu 2020/21. Doskonale znacie wszystkie powyższe nazwiska, poza ostatnim? Najwyższy czas to zmienić. Obchodzący 22. urodziny 25 maja napastnik francuskiego Lorient jeszcze kilkanaście miesięcy temu strzelał gole w najwyższej klasie rozgrywkowej na Litwie. Nadchodzącego lata może tymczasem stać się bohaterem głośnego transferu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dwie drogi

To nie będzie historia z serii: “od pucybuta do milionera” ani: “z afrykańskiej wioski do wielkiego, piłkarskiego świata”. Urodzony w nigeryjskim mieście Calabar Terem Moffi prawdopodobnie poradziłby sobie w życiu, gdyby, przynajmniej na razie, nie postawił na futbol.
- Terem mógłby również przodować na ścieżce naukowej, podobnie jak jego starszy brat, ponieważ bardzo dobrze radził sobie w szkole - powiedział kilka miesięcy temu w wywiadzie dla portalu “Score Nigeria” ojciec młodego piłkarza, Leo. - Gdyby nie wybrał kariery piłkarskiej, kończyłby teraz studia na uniwersytecie.
Leo Moffi był w przeszłości bramkarzem nigeryjskiego klubu Enugu Rangers. Z wykształcenia jest jednak prawnikiem. Każdemu z jego czterech synów przeznaczona mogła zatem wydawać się jedna z dwóch dróg. Co ciekawe, według ojca, największy talent do piłki nożnej miał zdradzać nie narodzony jako trzeci z czwórki rodzeństwa Terem, a jego najstarszy brat. Ten postawił jednak na karierę naukową. Aktualnie studiuje medycynę w Rosji.
Tymczasem Terem rozpoczął swoją piłkarską drogę jako siedmiolatek, kiedy znana w Nigerii Aspire Soccer Academy otworzyła zamiejscowy ośrodek w jego rodzinnym Calabarze.
- Widać było, że już w młodym wieku był skoncentrowany - wspominał futbolowe początki syna Leo Moffi. - Byłem pod wrażeniem. Już wtedy grał jako napastnik i pokazywał, co potrafi, zdobywając bramki. Był walczakiem.

Poza strefą komfortu

Terem Moffi wkrótce zmienił barwy klubowe, przechodząc do Nigeria Youth Soccer Academy, nadal w Calabarze. Tam, w wieku 11 lat, trafił na trenera Abdulgafaara Agboolę.
- Chciałbym, żeby jego nazwisko wymieniano za każdym razem, kiedy ktoś opowiada historię Terema - dodał ojciec piłkarza. - Trener Agboola traktował go jak własnego syna i zrobił wiele dla rozwoju Terema, przeprowadzając go przez najbardziej wymagający proces treningowy. Wszystko to pomogło mu, kiedy przeprowadził się za granicę.
Talent obecnego napastnika Lorient był od dawna znany w ojczyźnie. Kiedy młodzieżowa reprezentacja Nigerii sięgnęła w 2015 roku po mistrzostwo świata do lat 17, Moffiemu zabrakło niewiele, by znaleźć się wśród zawodników powołanych na międzynarodowy turniej. Na stadionach Chile błyszczeli ostatecznie Victor Osimhen (obecnie Napoli) czy Samuel Chukwueze (Villarreal). Ich coraz bardziej znany dziś rodak ani myślał się jednak poddawać. Nawet jeśli rozwój jego kariery przybrał dość nieoczekiwany kierunek.
- Dzięki piłce nożnej dostałem się w wieku 17 lat do angielskiej szkoły - opowiadał sam Moffi w wywiadzie, jakiego udzielił na początku tego roku dziennikowi “Ouest France”. - Wybrałem takie życie, ponieważ chciałem odnieść sukces w piłce nożnej. Nie wolno pozostawać w strefie komfortu. Trzeba wykazać się inicjatywą i podejmować ryzyko.
Młody Nigeryjczyk ukończył dotychczasową edukację w Buckswood Football Academy na południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Stamtąd, latem 2017 roku, wyjechał na Litwę. W Żalgirisie Kowno spędził tylko kilka miesięcy i strzelił jednego gola. Później przez ponad rok pozostawał bez klubu.
- Nie wiedziałem niczego o tamtym kraju - nie ukrywał Moffi. - Musiałem wyszukać w internecie, jakie było tam jedzenie czy kultura. Początek był skomplikowany, nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego zimna. Trudno było się zaaklimatyzować.
Utalentowany napastnik w końcu doczekał się szansy w innym czołowym litewskim klubie, mającym siedzibę w stolicy kraju, Wilnie - FK Riteriai. Tam od razu zaczął zdobywać bramki jak na zawołanie. Dorobek 20 trafień w 29 ligowych występach wystarczył, by zimą ubiegłego roku Moffiego, za 150 tysięcy euro, zdecydowało się wykupić belgijskie Kortrijk. Tam Nigeryjczyk zdążył wpisać się na listę strzelców pięciokrotnie w dziewięciu spotkaniach, zanim na początku bieżącego sezonu, bagatela, osiem milionów euro wyłożył na niego beniaminek z Lorient.

Pogromca PSG

- Ligue 1 znajduje się parę poziomów ponad ligą belgijską - zauważył Terem. - Potrzebowałem zaadaptować się do nowego stylu gry i przyzwyczaić do przeciwników, czyli zrobić postęp zarówno pod względem fizycznym, jak i taktycznym.
W Ligue 1 Moffi trafił do siatki już w debiucie. Później długo pozostawał jednak bez kolejnego gola. Przełamanie nastąpiło w ostatniej kolejce rozegranej w 2020 roku. A kiedy pod koniec stycznia Nigeryjczyk w doliczonym czasie gry przesądził o sensacyjnej wygranej jego broniącej się przed spadkiem z ligi drużyny nad Paris Saint-Germain, wpisywał się na listę strzelców w piątym występie z rzędu.
Dwa tygodnie później jego dwie bramki pozwoliły Lorient wywieźć cenny punkt ze stadionu innego czołowego zespołu - Monaco. Ostatnio Moffi strzelił z kolei dwa gole Olympique’owi Marsylia, po czym popisał się hat-trickiem w spotkaniu z Bordeaux.
- Dobrze wbiega w przestrzeń i inteligentnie porusza się po boisku - scharakteryzował swojego napastnika trener Lorient, Christophe Pelissier. - Potrafi szybko się obrócić i ruszyć do przodu. Zdarza mu się też obsługiwać dobrymi podaniami partnerów. Proszę go, aby podejmował ryzyko. Jest mentalnie świeży i niejednowymiarowy. Próbuje różnych rzeczy, a ja go do tego zachęcam.

Następca Haalanda?

Strzelecka dyspozycja niespełna 22-letniego zawodnika nie mogła ujść uwadze największym klubów na kontynencie. Postępy Moffiego ma uważnie śledzić m.in. Borussia Dortmund. I nic dziwnego. W sposobie gry Nigeryjczyka można doszukać się podobieństw do Erlinga Haalanda. Napastnik Lorient większość swoich bramek zdobywa, wybiegając do prostopadłych podań na wolne pole. W Ligue 1 trafia do siatki zarówno lewą (dziewięć zdobytych bramek) i prawą nogą (trzy), jak i głową (dwie). W polu karnym często wystarczy mu przyjęcie piłki, by zgubić bezpośredniego rywala, a następnie ze spokojem umieścić piłkę w bramce.
Jeśli Borussia nie zakwalifikuje się do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów i/lub Haaland odejdzie latem z klubu, to właśnie Moffi może okazać się naturalnym następcą Norwega na Signal Iduna Park. A jeśli nawet nie teraz, to za rok. Z ewentualnym przystankiem w innym, mocniejszym od Lorient klubie.
Strefa komfortu jest przecież nie dla niego.

Przeczytaj również