Jak City pokonało Real Madryt? To zadecydowało o losach meczu. "Doszło do niemal identycznej sytuacji"

To zadecydowało o losach meczu City - Real. Analiza mówi wszystko. "Doszło do niemal identycznej sytuacji"
własne
Co sprawiło, że wtorkowy półfinał LM Manchester City - Real Madryt dostarczył widzom tyle emocji? Radosny futbol, błędy w defensywie, a może strategia gry? W analizie odpowiadamy, co i w jaki sposób udało się zrealizować obu drużynom oraz dlaczego rewanż zapowiada się równie ekscytująco.
city real analiza 2
własne
Dalsza część tekstu pod wideo
Piłkarze Manchesteru City, jak to mają w zwyczaju, od pierwszego gwizdka sędziego starali się zdominować przeciwników z piłką po swojej stronie. W konstrukcji akcji ofensywnych ponad dwoma stoperami występowali trzej gracze, dzięki czemu Manchester szczelnie wypełniał środkowy sektor boiska. Skrajni obrońcy, John Stones i Ołeksandr Zinczenko, stawali się tzw. odwróconymi bocznymi defensorami (”inverted fullbacks”), ponieważ schodzili w kierunku osi środkowej. W ten sposób mogli skupić na sobie uwagę pomocników i napastników Realu, co kolejno otwierało przestrzenie za plecami rywali.
city real analiza 3
wlasne
”Królewscy”, aby nie dopuścić do uzyskania przewagi przez City bliżej pola karnego, wyraźnie obniżali swój blok obronny. Często do ostatniej linii schodził pomocnik, Federico Valverde, tworząc formację z pięciu graczy, która obstawiała całą szerokość szesnastki. Tym samym goście zestawiali się w płaskim 5-4-1, na co Manchester znalazł rozwiązanie.
city real analiza 4
własne
Piłkarze Pepa Guardioli ustawiali się w 2-3-5, czyli ”odwróconą piramidę” - boczni obrońcy (Stones i Zinczenko) skupiali pomocników Realu w obrębie środka pola, a skrzydłowi (Mahrez) rozszerzali pole gry i ”zapraszali” defensorów do podejścia do linii bocznej. W związku z tym między obrońcami z Madrytu zaczęły tworzyć się luki, które wypełniało łącznie aż pięciu napastników City. Ponadto Riyad Mahrez schodził z piłką z prawego skrzydła na swoją lepszą lewą nogę, co jeszcze bardziej utrudniało gościom orientację w kryciu. Kolejno ”The Citizens” mogli posyłać swoje ”klasyczne” dośrodkowania ze skraju pola karnego na piąty metr od bramki - w ”martwą strefę”, gdzie najczęściej dochodzi do nieporozumień w interwencji między defensorami a golkiperem.
W ten sposób gospodarze wypracowali swoje najlepsze okazje strzeleckie, w tym bramkowe, i można było w nich dostrzec powtarzalność.
city real analiza 5
wlasne
Był to jednak ostatni etap ataków City i nie byłby on możliwy bez wcześniejszego spójnego ustawienia. Kiedy piłka wędrowała na jedną z flanek, niebiesko-biali bardzo płynnie tworzyli romby, dzięki którym mogli:
  • wykorzystać pełną szerokość boiska (Foden),
  • stworzyć opcję zagrania do przodu (de Bruyne),
  • okazać wsparcie w wyjściu spod pressingu (Silva),
  • asekurować działania partnerów ustawionych wyżej (Rodri).
Zawodnicy Guardioli byli w stanie omijać kolejne linie obrony Realu naokoło lub bezpośrednio…
city real analiza 6
wlasne
…a także szybko reagować po stracie piłki i ponawiać atak. Stało się tak w akcji bramkowej na 2:0, kiedy Manchester prędko odzyskał futbolówkę na skrzydle i natychmiast kontratakował między obrońcami Realu, którzy nie zdążyli jeszcze zorganizować się w defensywie. Wówczas znów dało o sobie znać pięciu napastników City. Wypełnili oni wszystkie ”półprzestrzenie” w linii obrony gości i uzyskali tam przewagę liczebną (3 na 2). W takiej sytuacji kolejne dogranie z rogu pola karnego miało duże szanse powodzenia i ”Obywatele” uzyskali dwubramkową przewagę.
city real analiza 7
wlasne
Przestrzenie pomiędzy defensorami starali się wykorzystać również gracze z Hiszpanii. Sygnałem do zdecydowanego pressingu było przemieszczenie się prawego obrońcy (Johna Stonesa, a później Fernandinho) do skrzydła podczas budowy ataków. Zawodnik ten nie imponował dynamiką, dlatego ograniczenie go linią boczną i wykorzystanie szybkości skrzydłowego Realu (Vinicius) stanowiło dobrą okazję do kontrataku. ”Los Blancos” w ten sposób kilkukrotnie złapali Manchester ”na wykroku”, lecz współpraca Viniego Juniora i Karima Benzemy kończyła się niecelnymi, bądź zablokowanymi strzałami z ostrego kąta.
city real analiza 7
wlasne
Gospodarze, zdając sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, prędko wracali pod linię piłki do niższej obrony. Tworzyli wtedy kompaktowe 4-4-2, wzajemnie się komunikowali i udzielali wskazówek dotyczących ruchów przeciwników.
Jedyny raz, kiedy nie wszyscy zawodnicy obniżyli ustawienie, miał miejsce w 33. minucie i Real skrzętnie to wykorzystał. Riyad Mahrez pozostawił wolną strefę dla Ferlanda Mendy’ego, którego dośrodkowanie zamienił na gola Karim Benzema. Wartość tego strzału wyniosła zaledwie 0.035 gola oczekiwanego (”expected goals”), a sam Francuz w wykorzystywaniu trudnych sytuacji strzeleckich jest prawdziwym mistrzem. Jak podaje Collin Millar z ”The Mirror”, lider madrytczyków w ostatnich czterech meczach Ligi Mistrzów zdobył około pięć bramek więcej, niż wynosi wspomniany wskaźnik.
city real analiza 9
wlasne
Piłkarze Guardioli musieli wobec tego ustawiać się bardzo blisko siebie, na zaledwie 20 metrach, by żadne podanie nie przeszło między nich.
city real analiza 10
wlasne
Zawodnicy Carlo Ancelottiego mieli z tym zaś wyraźne problemy. Wolniej reagowali na stratę piłki, a odległości między nimi były znacznie większe, co tylko napędzało kontrataki City. ”Obywatele” po szybkich wypadach na połowę Realu mogli zdobyć kilka bramek więcej, lecz nie potrafili znaleźć linii ostatniego podania.
city real analiza 11
wlasne
Umiejętność rozpoznania odpowiedniego momentu do skrócenia pola gry okazała się kwestią, która zadecydowała o losach meczu. W drugiej połowie w ciągu dwóch minut doszło do niemal identycznej sytuacji. Obrońcy Realu próbowali znaleźć podaniem Viniciusa, lecz najpierw Fernandinho zdołał wyprzedzić rodaka i zanotować asystę z bocznego sektora, a następnie to skrzydłowy ”Królewskich” oszukał starszego kolegę balansem ciała i zdobył drugą bramkę dla swojego zespołu.
city real analiza 12
wlasne
Im bliżej końca meczu, tym gra stawała się coraz bardziej bezpośrednia, na co trener Ancelotti zareagował korektą w składzie. Eduardo Camavinga zastąpił Rodrygo i Real zmienił ustawienie na 4-4-2 i 5-3-2 w niskiej obronie. Wciąż jednak musiał być czujny, ponieważ Manchester wykazywał ogromną cierpliwość w budowie swoich akcji i po kilku minutach ”kroplą wydrążył skałę”. W kierunku środka pola znów zszedł Zinczenko, przejął kontrolę nad rozegraniem piłki, a ”półprzestrzeń” po raz kolejny wypełnił Bernardo Silva. Portugalczyk skorzystał z przywileju korzyści po faulu na Ukraińcu i zdobył zwycięskiego gola dla City.
Nie ulega wątpliwości, że gospodarze w wielu fragmentach meczu zdominowali gości z Hiszpanii, jednak ci ponownie zaimponowali odpornością mentalną. Wykorzystali większość swoich szans bramkowych (o niższej wartości) i, znając historię poprzednich spotkań na Estadio Santiago Bernabeu (analizę spotkań z PSG i Chelsea znajdziesz TUTAJ), jednobramkowa przewaga City przed rewanżem nie musi stanowić dużej zaliczki.

Przeczytaj również