Dziś losowanie baraży! Pod tym względem Polska jest daleko za każdym potencjalnym rywalem

Reprezentacja Polski nigdy nie rywalizowała w barażach. To zaskakujące. Takich drużyn jest co prawda w Europie kilkanaście, ale wszystkie inne uchodzą raczej za outsiderów. Oprócz biało-czerwonych to także Albania, Andora, Armenia, Azerbejdżan, Cypr, Finlandia, Gibraltar, Kazachstan, Liechtenstein, Luksemburg, Łotwa, Malta, Mołdawia, San Marino i Wyspy Owcze.

Już w marcu nasza reprezentacja będzie miała zatem swój pierwszy raz. Trafić może na kogoś z szóstki - Włochy, Portugalia, Szwecja, Walia, Szkocja lub Rosja. Wszystkie te ekipy nie tylko w przeszłości miały okazję grać w barażach, ale robiły to po kilka razy. Głównie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Jak im szło? Dowiecie się z naszego tekstu.

Zacznijmy od zespołu, którego raczej nie chcielibyśmy spotkać na swojej drodze. Włosi, choć całkiem niedawno zostali najlepszą drużyną w Europie, mocno zawiedli w eliminacjach. Uplasowali się za Szwajcarią i teraz będą musieli walczyć w barażach. Po raz trzeci w swojej historii.

Rywalizując o bilety na mundial w 1998 roku ekipa “Squadra Azzurra” zajęła w swojej grupie eliminacyjnej drugie miejsce, za Anglią, a przed Polską. W barażowym dwumeczu spotkała się wówczas z Rosją. Misję zawodnicy z Italii zakończyli powodzeniem. Na moskiewskiej murawie padł remis 1:1, a w Neapolu to Włosi wygrali 1:0. Pojechali więc na turniej i tam odpadli po karnych na etapie ćwierćfinału z późniejszym mistrzem - Francją.

Dużo bardziej świeża sprawa. Teraz na Półwyspie Apenińskim trwa niemała panika spowodowana koniecznością gry w barażach, bo w walce o poprzedni mundial Włosi koncertowo właśnie na tym etapie się wyłożyli. Jak dobrze pewnie pamiętacie - trafili na Szwecję. Wyjazdowy mecz przegrali 0:1, a u siebie bili głową w mur. Spotkanie zakończyło się ostatecznie bezbramkowym remisem i na rosyjski czempionat pojechała ekipa ze Skandynawii.

Inna mocna drużyna, na którą wpaść mogą biało-czerwoni, to Portugalia. Reprezentacja z Półwyspu Iberyjskiego trzykrotnie w swojej historii grała w barażach. Za każdym razem z dobrym skutkiem.

Portugalia w grupie eliminacyjnej znalazła się wówczas za plecami Danii i musiała przystapić do decydującego o awansie na turniej dwumeczu. Trafiła na Bośnię i Hercegowinę i choć łatwo nie było, ostatecznie z obu spotkań schodziła z tarczą. Za każdym razem mecz kończył się rezultatem 1:0. Na samym mundialu Portugalczycy odpadli wtedy w 1/8 finału.

Niezłe deja vu. Zaledwie dwa lata później Portugalia znów kończyła eliminacyjną grupę na drugiej lokacie. Kolejny raz za Danią. I ponownie w barażach wylosowała Bośnię i Hercegowinę. Tym razem zaczęło się od bezbramkowego remisu, ale w Lizbonie istnieli tylko gospodarze. Dwa gole Cristiano Ronaldo, dwa Heldera Postigi, po jednym Naniego i Miguela Veloso. Dla Bośniaków trafiali Zvjezdan Misimović oraz Emir Spahić.

Na kolejne baraże Portugalczycy też nie musieli czekać długo. W fazie grupowej eliminacji do brazylijskiego mundialu lepsi okazali się od nich Rosjanie. Znów trzeba było rozegrać więc dodatkowy dwumecz. Tym razem ze Szwecją. Bohaterem obu spotkań był nie kto inny, jak wspomniany już Ronaldo. W Lizbonie to po jego golu Portugalia wygrała 1:0. W rewanżu ustrzelił hat-tricka, goście wygrali 3:2. Na nic zdał się dublet Zlatana Ibrahimovicia. Sam turniej okazał się już sporym rozczarowaniem. Portugalczyków w grupie wyprzedziły Niemcy oraz Stany Zjednoczone.

Można śmiało powiedzieć, że Szwedzi na barażach zjedli już zęby. Także rywalizowali w nich aż trzykrotnie z rzędu. Z różnym skutkiem.

Dwumecz o którym pisaliśmy już wyżej. Nie będziemy się więc powtarzać. Szwedzi trafili na Portugalię i musieli uznać jej wyższość. Ronaldo triumfował nad Zlatanem.

Dwa lata później Szwedzi mieli trochę więcej szczęścia. W barażach trafili na Danię, bo wcześniej w grupie eliminacyjnej zajęli tylko trzecie miejsce, ustępując Austrii i Rosji. W dwumeczu z innym skandynawskim rywalem już jednak nie zawiedli. Pierwszy mecz u siebie wygrali 2:1, na wyjeździe zremisowali 2:2 i mogli bukować bilety do Francji. Tam kompletnie rozczarowali. Zdobyli tylko jeden punkt i zamknęli stawkę w grupie z Włochami, Belgią oraz Irlandią.

Barażowego hat-tricka reprezentacja “Trzech Koron” ustrzeliła w walce o ostatni mundial. Poszło jej kapitalnie, o czym pisaliśmy już więcej na wstępie. Chodzi oczywiście o pamiętny dwumecz z Włochami, zakończony klęską ekipy z Półwyspu Apenińskiego. Dla przypomnienia - zaczęło się od skromnego zwycięstwa Szwedów u siebie (1:0, gol Jakoba Johanssona). W rewanżu bramki już nie padły.

Spośród potencjalnych rywali Polski to właśnie Szkocja najczęściej grała w barażach, choć trzy z czterech takich przypadków miały miejsce już kawał czasu temu.

Wtedy baraże wyglądały jeszcze trochę inaczej. Szkoci spotkali się w nich z… Australią. UEFA postanowiła bowiem, że cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc w grupach eliminacyjnych awansują na mundial bezpośrednio, natomiast trzy kolejne zagrają w barażach. Holandia trafiła na Belgię, a Szkocja na reprezentanta Australii i Oceanii. Dwumecz zakończył się triumfem ekipy z Europy (2:0 i 0:0).

Na kolejne baraże Szkoci musieli poczekać kilkanaście lat. W swojej grupie eliminacyjnej do EURO 2000 nie dali rady Czechom, którzy wygrali 10 na 10 spotkań! Dwumecz decydujący o awansie na turniej był niezwykle emocjonujący. Szkocja rozegrała bratobójcze starcia z Anglią. Zaczęła od domowego zwycięstwa 1:0, ale w rewanżu to “Synowie Albionu” wygrali 2:0 i mogli szykować się na udział w mistrzostwach Europy.

Małe deja vu kibice ze Szkocji mogli przeżyć cztery lata później. Ich zespół znów wylądował w barażach, znów trafił na wyżej notowanego rywala (Holandia) i podobnie jak wcześniej zaczął od domowego zwycięstwa 1:0. Niestety - jeszcze raz stracił przewagę w rewanżu. Tym razem został rozgromiony przez “Oranje”, którzy wygrali aż 6:0.

Najbardziej świeży przypadek i pierwsze baraże oparte na podobnych zasadach, które będą obowiązywały także w marcu. Szkoci, aby dostać się na ostatnie EURO, musieli pokonać dwóch rywali w pojedynczych spotkaniach. Ta sztuka im się udała. Najpierw po rzutach karnych wyeliminowali Izrael, a w “barażowym finale”, także po konkursie jedenastek, okazali się lepsi od Serbii.

Walijczycy baraż, a raczej po prostu dodatkowy mecz musieli rozegrać już w walce o mundial w 1958 roku. Nie wynikało to jednak z powszechnie obowiązujących zasad. Ze względu na wycofywanie się drużyn i nieporozumienia w strefie AFC/CAF, Izrael przebrnął wówczas przez wszystkie rundy eliminacyjne bez gry, ale FIFA postanowiła, że zespół nie może zakwalifikować się na mistrzostwa świata bez rozegrania jakiegokolwiek meczu. Zorganizowano zatem “baraż” z Walią, która w swojej grupie była druga. Walijczycy dwukrotnie wygrali po 2:0 i mogli wystąpić na mundialu.

W klasycznych barażach Walia znalazła się natomiast przed EURO 2004. W grupie eliminacyjnej zajęła bowiem drugie miejsce, ustępując Włochom, wyprzedzając zaś Serbię i Czarnogórę, Finlandię oraz Azerbejdżan. W decydującym o kwestii awansu dwumeczu Walijczycy trafili na Rosję i okazali się minimalnie gorsi. Zaczęli od remisu 0:0, ale w rewanżu przegrali 0:1.

A skoro o Rosji mowa… “Sborna” to kolejny potencjalny przeciwnik biało-czerwonych. Także całkiem doświadczony w rozgrywaniu baraży.

Pierwszy raz o awansie Rosji na wielki turniej baraż musiał zadecydować przed mundialem w 1998 roku. W grupie eliminacyjnej minimalnie lepsza była bowiem Bułgaria. Rosjanie drugą szansę na zapewnienie sobie biletów do Francji dostali zatem w dwumeczu z Włochami, o którym pisaliśmy już przy okazji opisywania historii Italii. Zaczęło się od remisu 1:1 na rosyjskim terenie, skończyło skromnym zwycięstwem gospodarzy w Neapolu (1:0).

Można zrobić kopiuj + wklej z fragmentu, który znajdziecie kawałek wyżej. Nieszczęście Walii było przed EURO 2004 szczęściem Rosji. Nasi sąsiedzi mogli więc pojechać na portugalski turniej, a tam zajęli w grupie ostatnie miejsce, ustępując późniejszym finalistom - Grecji i Portugalii - oraz Hiszpanii.

Kilka lat później Rosjanie w barażach nie poradzili sobie już tak dobrze. Choć wpadli wówczas na Słowenię i byli wyraźnym faworytem, musieli przełknąć gorycz porażki. U siebie wygrali co prawda 2:1, ale rywalom w rewanżu wystarczyło skromne zwycięstwo 1:0. To Słowenia poleciała do RPA i swój występ zakończyła tam na fazie grupowej.

***

Jak zatem widać - nasi potencjalni rywale mają już mniej lub bardziej bogatą historię związaną z rywalizacją w barażach. Czy będzie ona miała znaczenie? Raczej nie, choć drużyny, które w ostatnich latach miały okazję walczyć o promocję na turniej w tego typu spotkaniach, przynajmniej wiedzą “z czym to się je”.

My spróbujemy po raz pierwszy. Oby skutecznie.