Jak zagrać ze Szwecją? Podpowiadamy selekcjonerowi. Nie popełniajmy znów tego samego, wieloletniego błędu

Jak zagrać ze Szwecją? Podpowiadamy selekcjonerowi. Nie popełniajmy znów tego samego, wieloletniego błędu
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Jakim składem zagrać ze Szwecją? Podpowiadamy selekcjonerowi przed wtorkowym finałem baraży o udział w MŚ. Najważniejsza kwestia: wystarczy już powielania wieloletnich błędów w linii ataku.
Los nie sprzyja Czesławowi Michniewiczowi. W czwartek na Hampden Park nie powiódł się chyba najważniejszy punkt wyjazdu do Szkocji - uniknięcie kontuzji. Reprezentacja Polski przystąpi zatem do finału baraży przeciwko Szwecji w osłabieniu. Uraz wyeliminował z gry na Stadionie Śląskim Bartosza Salamona, który może nieco niespodziewanie znalazł się w podstawowym składzie na miniony mecz towarzyski i przez niespełna 40 minut rozgrywał naprawdę niezłe spotkanie. Niestety, jak poinformował w porannym, piątkowym programie “Meczyki LIVE” na naszym kanale Youtube team manager kadry Jakub Kwiatkowski, obrońcę Lecha Poznań czeka kilkutygodniowa przerwa od gry.
Dalsza część tekstu pod wideo
Znów robi się więc dziura u boku Jana Bednarka i Kamila Glika, bo Salamon był na dobrej drodze do tego, by wyjść na chorzowską murawę w najbliższy wtorek. A to nie jedyny problem selekcjonera. Na pewno nie zagra Arkadiusz Milik. Z kolei Krzysztof Piątek, którego zmianę w czwartkowym sparingu koniec końców trzeba uznać za udaną, uszkodził ścięgno Achillesa. Jego występ ze Szwecją stoi pod dużym znakiem zapytania. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że mający problemy z kolanem Robert Lewandowski będzie optymalnie przygotowany na zderzenie z niebiesko-żółtą, skandynawską ścianą.
W Glasgow selekcjoner nie mógł przetestować wszystkich przygotowanych wariantów taktycznych i personalnych. Zapewne nie znalazł odpowiedzi na nurtujące go przed finałem baraży pytania. Wręcz przeciwnie, wątpliwości jest więcej. Jakim składem zagrać ze Szwecją? Kto do Glika i Bednarka? Co z obsadą środka pola? Ilu pomocników i napastników? Podpowiadamy Michniewiczowi przed wtorkowym meczem na Stadionie Śląskim, którego stawką będzie udział w katarskim mundialu.

Trzeci do brydża

Czesław Michniewicz zapowiedział, że jeśli obejdzie się bez dalszych problemów zdrowotnych u Wojciecha Szczęsnego, to właśnie on pojawi się między słupkami reprezentacji Polski. A nawet jeśli golkiper Juventusu nie dałby rady wystąpić, Łukasz Skorupski udowodnił, że jest gotowy z miejsca zapewnić drużynie odpowiednią jakość. W bramce zatem wątpliwości nie ma, podobnie jak na dwóch z trzech miejsc w linii obrony. Pewniakami są Kamil Glik i Jan Bednarek.
I tutaj znów jak bumerang wraca problem z wyborem trzeciego do defensywnego brydża. Podobny kłopot towarzyszył Paulo Sousie, który finalnie dał szansę Pawłowi Dawidowiczowi. Ten zdał egzamin, tyle że w grudniu doznał poważnej kontuzji kolana. Michniewicz zaś wymyślił wspomnianego Salamona, wydaje się, że trafił, ale po raz kolejny selekcjonerskie plany pokrzyżował uraz. Jakie są zatem opcje do zastąpienia piłkarza Lecha Poznań?
W Glasgow zmienił go Krystian Bielik, co stanowiło spore zaskoczenie, gdyż trener wskazywał zawodnika Derby raczej jako konkurenta Grzegorza Krychowiaka w środku pola. 24-latek spisał się przeciętnie - miał lepsze i gorsze momenty, m.in. nie zdołał zatrzymać Kierana Tierneya przy golu dla rywali. Jego umiejętności, szczególnie przy prowadzeniu gry, co jest ważne dla Michniewicza, nie sposób jednak podważyć. Bielik wydaje się być na pole position do występu w roli pół-prawego stopera także we wtorek.
To byłaby słuszna decyzja selekcjonera. Nie widać lepszej alternatywy. Bereszyński, mimo wszystko, nie znalazł się w czwartek w kadrze meczowej, a gdy grał na tej pozycji u Sousy, wyglądał słabo. Ponadto jest słabszy w powietrzu oraz wyprowadzaniu piłki od Bielika. Tomasz Kędziora w normalnych warunkach stanowiłby ciekawą i sensowną opcję, tyle że brakuje mu rytmu meczowego. Trudno też sobie wyobrazić grę Mateusza Wieteski, jeśli gracz Legii nie dostał nawet minuty w Szkocji. Ryzykiem byłoby także postawienie na Marcina Kamińskiego, choć ma on spory atut w postaci wiodącej lewej nogi. “Kamyk” nie wszedł jednak bezpośrednio za Salamona na Hampden Park. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc na Bielika. I oby tak było.

“Krycha” znów od początku?

To oznacza jednak, że pomocnik Derby County nie wystąpi na swojej nominalnej pozycji, w związku z czym możemy się spodziewać w roli cofniętego pomocnika Grzegorza Krychowiaka. “Krycha” ze Szkocją zagrał nierówno. Zaczął od groźnych strat i błędów, później miał świetny okres ukoronowany choćby wybornym odbiorem pod linią końcową i udaną wrzutką do Salamona, po czym w ostatnim fragmencie gry znów wyglądał niepewnie. Wystawienie go na baraż to więc ryzyko. Czy selekcjoner je podejmie?
Wydaje się, że mimo wszystko tak, bo granie bez klasycznej “szóstki”, czyli np. duetem Szymon Żurkowski - Jakub Moder, też wydaje się ryzykowne, zbyt ofensywne. A trzeba pamiętać, że Krychowiak, choć jego kariera w kadrze to w ostatnich latach sinusoida, potrafił rozgrywać choćby fantastyczne zawody z Anglią (w obu spotkaniach). Gdyby nie kontuzja Salamona, można by było postawić na wariant z Bielikiem. Teraz wydaje się jednak, że Bielik jest niezbędny w tyłach. A to powinno otworzyć nowemu zawodnikowi AEK Ateny drogę do wyjściowej jedenastki.
U boku Krychowiaka trudno sobie wyobrazić innych piłkarzy niż Moder i Piotr Zieliński. Piłkarz Brighton udowodnił w Szkocji, że to wokól niego należy budować linię pomocy reprezentacji na najbliższe lata. Zieliński w Glasgow wypadł fatalnie, rzadko dawał coś od siebie w ofensywie, a przy tym często był poza grą i na “deser” złamał linię spalonego przy bramce Tierneya. Reprezentacji Polski nie stać jednak na zrezygnowanie z gracza takiego kalibru. Selekcjoner musi mieć jednak na uwadze odpowiednie wykorzystanie “Ziela”. Filar linii pomocy Napoli traci, grając nad wyraz wysoko, ponad linią piłki, co uwierało na Hampden Park. Przyda się w tym aspekcie korekta przed Szwecją.

Nie powielajmy błędu

W czwartkowym meczu towarzyskim Michniewicz zmieścił obok siebie czterech środkowych pomocników. Powtórzenie tego w Chorzowie byłoby błędem. Dlaczego? Powód jest banalnie prosty: ustawienie z czwórką pomocników z natury “kasuje” drużynie jednego napastnika. A Polska jednym napastnikiem grać nie powinna. To dyskusja, która pojawiała się już dziesiątki razy. Osamotniony Robert Lewandowski wygląda tak, jak na EURO 2020 przeciwko Słowacji, gdy Paulo Sousa przeliczył się, desygnując go do gry bez żadnego wsparcia. Czas definitywnie przeciąć ten wieloletni problem. Przestańmy popełniać błąd, z którym zderzał się prawie każdy z poprzedników Michniewicza pracujący z “Lewym”. Kapitan musi mieć wsparcie.
Zresztą, argument za wystawieniem dwóch nominalnych snajperów widzieliśmy też w doliczonym czasie gry starcia ze Szkocją. Współpraca Adama Buksy i Krzysztofa Piątka przyniosła nam wyrównanie. Z uwagi na uraz piłkarza Marsylii i niepewną sytuację zdrowotną Piątka, to właśnie Buksa zagrałby w finale baraży od pierwszej minuty. A zawodnik Fiorentiny, jeżeli sztab postawi go na nogi, może pełnić rolę dżokera, w której czuje się najlepiej. W innym wypadku selekcjoner nie będzie miał żadnego pola manewru. Wydaje się jednak, że niezależnie od okoliczności lepiej od początku wystawić do gry dwóch napastników niż jednego, bo to i tak mogłoby się skończyć szybką korektą możliwego błędu.

Powrót Puchacza

Nieco na około, ale na koniec dotarliśmy do obsady pozycji wahadłowych. Na prawej flance sytuacja jest jasna: Matty Cash i nikt inny. Obrońca Aston Villi nie mógł wprawdzie pokazać swojej najlepszej wersji przeciwko Szkocji, lecz możemy być spokojni o jego umiejętności, przygotowanie i, czym akurat zaskoczył w Glasgow in plus, grę w tyłach.
Po drugiej stronie boiska komfortu nie ma właściwie żadnego. Arkadiusz Reca był przeciwko Szkocji najsłabszym zawodnikiem na boisku. Spóźniał się, źle ustawiał, podawał do rywali, nie radził sobie pod presją, powinien też wylecieć z czerwoną kartką za brutalny faul w drugiej połowie. Wystawienie go do składu na Szwecję byłoby absurdem. Z braku laku najsensowniejszym wyborem stał się zatem Tymoteusz Puchacz.
“Puszka” sporo zyskał na fatalnym występie Recy. Tak to jest, że czasem najwięcej ugrać mogą ci, co paradoksalnie akurat nie grają, gdyż przynajmniej nie zdążą nic zawalić. Czesław Michniewicz nigdy nie był fanem obecnego piłkarza Trabzonsporu, ale sprawy tak się ułożyły, że naszym zdaniem powinien dać mu szansę w finale baraży. W defensywie ani on, ani Reca nie są tytanami, z przodu wychowanek Lecha Poznań zdaje się być solidniejszy. Inni kandydaci mają mniej argumentów: Patryk Kun nawet nie zadebiutował w Glasgow, Przemysław Frankowski zaś jest prawonożny, czym nie pasuje do koncepcji selekcjonera na tę pozycję. Powiedzcie sami - czy trener ma na dziś lepszy wybór niż wystawienie Puchacza?
Złóżmy to wszystko w jedną całość.
Oto nasz proponowany skład na mecz Polska - Szwecja.
Szczęsny - Bielik, Glik, Bednarek - Cash, Krychowiak, Moder, Zieliński, Puchacz - Buksa, Lewandowski
Finał baraży na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbędzie się w najbliższy wtorek, 29 marca, o 20:45. Godzinę wcześniej wystartuje w naszym serwisie relacja na żywo z tego wydarzenia. Bądźcie z nami!

Przeczytaj również