Jakub Kamiński zadebiutował w Bundeslidze, Wolfsburg zremisował z Werderem. Gikiewicz wpuścił cztery gole

Jakub Kamiński zadebiutował w Bundeslidze, Wolfsburg zremisował z Werderem. Gikiewicz wpuścił cztery gole
Paweł Andrachiewicz / PressFocus
W sobotnie popołudnie rozegrano trzy kolejne mecze inauguracyjnej kolejki Bundesligi. Debiut w rozgrywkach zaliczył Jakub Kamiński. Powodów do zadowolenia nie ma Rafał Gikiewicz.
W ekipie "Wilków" Polaków zabrakło w podstawowym składzie. Jakub Kamiński zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, Bartosza Białka w ogóle nie było natomiast w kadrze meczowej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Początkowo nic nie wskazywało na to, że Wolfsburg będzie miał problemy z beniaminkiem. Już w 11. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, gdy do siatki trafił Nmecha.
Werder błyskawicznie odpowiedział jednak rywalom i niespełna kwadrans później to ekipa z Bremy prowadziła na terenie rywala. Najpierw bramkarza Wolfsburga pokonał Fullkrug, a potem Bittencourt.
Kamiński pojawił się na murawie w 67. minucie. Polak był aktywny w ofensywie, próbował strzałów i dośrodkowań, ale bez większego powodzenia. Jego koledzy zdołali jednak doprowadzić do remisu.
Kluczowy okazał się rzut rożny z 84. minuty spotkania. Wówczas niepilnowany w polu karnym był Guilavogui, który niemal od razu uderzył na bramkę Werderu i zapewnił "Wilkom" punkty.
Dobrego dnia nie miał Rafał Gikiewicz. Polski bramkarz w domowym meczu z Freiburgiem aż czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Robert Gumny pojawił się na murawie dopiero w 82. minucie.
Goście mogli prowadzić już po kwadransie. Michael Gregoritsch w "szesnastce" nawinął kapitana Augsburga Jeffreya Gouweleewa i stanął oko w oko z Gikiewiczem. Nie trafił ani w bramkę, ani w Polaka. Posłał piłkę wysoko ponad poprzeczkę. Niedługo potem "Gikiego" próbował pokonać głową Vincenzo Grifo, ale 34-latek z Olsztyna bardzo dobrze przeniósł futbolówkę poza boisko. Szczęścia próbował też Christian Guenter, ale tym razem powstrzymał go słupek.
W drugiej części spotkania Freiburg był już zdecydowanie skuteczniejszy. Po zaledwie trzech minutach prowadził już 2:0. Tuż po wznowieniu gry do siatki trafił Gregoritsch, a kolejny cios zadał Grifo.
Na 3:0 podwyższyć mógł Sallai, lecz gol Węgra nie został uznany ze względu na spalonego. Zgodne z przepisami były natomiast bramki Gintera i Doana. Freiburg wygrał więc w Augsburgu aż 4:0, notując bardzo dobry początek sezonu.
W derbach Berlina między Unionem oraz Herthą nie zagrał Krzysztof Piątek. Polski napastnik znalazł się poza kadrą zespołu, który niedawno objął Sandro Schwarz. Ze względu na kontuzję zabrakło też Tymoteusza Puchacza.
To Union w starciu z lokalnym rywalem okazał się zdecydowanie lepszy. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0, a do siatki trafił Siebatcheu. W drugiej części spotkania do siatki trafili Becker i Knoche.
Hertha w końcówce zmniejszyła jedynie rozmiary porażki. Wynik na 3:1 ustalił Dodi Lukebakio, ale drużyna z Olympiastadion po raz kolejny rozczarowuje od samego początku sezonu.

Przeczytaj również