Jeden gol przez dwa lata. Reprezentant Polski zawodzi nawet w MLS. "Nie wygląda to dobrze"

Jeden gol przez dwa lata. Reprezentant Polski zawodzi nawet w MLS. "Nie wygląda to dobrze"
Troy Taormina / PressFocus
Kamil Jóźwiak, piłkarz ofensywny, przez ostatnie dwa lata zanotował w barwach reprezentowanych przez siebie klubów bilans jednego gola i pięciu asyst. Rozegrał w tym czasie prawie 80 meczów. Najpierw na straty można było spisać jego pobyt w angielskim Derby County, teraz lepiej nie wygląda to wcale za oceanem, gdzie Polak reprezentuje Charlotte FC.
Gdy dwa lata temu Jóźwiak za ponad cztery miliony euro przechodził z Lecha Poznań do Derby County, nikt nie spodziewał się chyba, że polski skrzydłowy aż tak mocno zderzy się ze ścianą. Nie wyjeżdżał przecież po jednej udanej rundzie w Ekstraklasie. Mimo nadal młodego wieku miał już bardzo duże doświadczenie na seniorskim poziomie. W barwach “Kolejorza” zagrał aż 123 mecze. Co więcej, chwilę wcześniej podstawowego zawodnika reprezentacji Polski zrobił z niego Jerzy Brzęczek. Jóźwiak na początku września 2020 roku zagrał od pierwszej minuty w obu meczach Ligi Narodów - z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tamtym momencie polski skrzydłowy mógł czuć, że jego kariera idzie w odpowiednim kierunku. Najpierw zaliczył swój najlepszy sezon w Lechu (dziewięć goli, siedem asyst), zaraz potem wskoczył do składu kadry, a w końcu został wykupiony przez zespół z angielskiej Championship. Wówczas jednak sielanka się skończyła.

Kłopoty Jóźwiaka, kłopoty klubu

W Derby zaczął przyzwoicie, bo od asysty, a później miał właściwie tylko jeden lepszy moment, gdy na przestrzeni kilku dni dołożył do swojego dorobku gola i decydujące podanie. Poza tym, choć szans dostawał naprawdę sporo, przynajmniej w sezonie 2020/21, regularnie zawodził. W 41 spotkaniach tamtej kampanii uzbierał ostatecznie jedno trafienie i trzy asysty. A rozegrał 2690 minut.
W kolejnym sezonie Polak radził sobie jeszcze gorzej. Problemy miał cały klub, który otrzymał na starcie minusowe punkty i musiał od razu nadrabiać straty, by marzyć o utrzymaniu, ale w tej heroicznej walce wielkiego udziału nie brał już sam Jóźwiak. Szkoleniowiec zespołu, Wayne Rooney zazwyczaj wolał stawiać na innych piłkarzy. Były zawodnik Lecha, kiedy już dostawał swoje szanse, a mimo wszystko trochę ich było, nie dawał argumentów, by poprawić swoją pozycję. W trakcie 20 meczów i 1149 rozegranych minut nie strzelił żadnego gola. Zanotował tylko jedną asystę.
Ten związek nie miał już przyszłości. Jóźwiak postanowił poszukać szczęścia gdzie indziej. W marcu obrał kierunek, wydawało się, idealny do odbudowania. Świetny dla piłkarzy ofensywnych - MLS. Tam podpisał kontrakt z Charlotte FC.

W Stanach nie jest lepiej

Polscy piłkarze zazwyczaj radzą sobie za oceanem bardzo dobrze. Adam Buksa grając jeszcze dla New England Revolution strzelał gola za golem i wypromował się na tyle, że niedawno dołączył do francuskiego Lens. Ostatnio znakomicie radzi tam sobie Karol Świderski (klubowy kolega Jóźwiaka), a wiele dobrych momentów mieli i mają Patryk Klimala, Kacper Przybyłko czy Jarosław Niezgoda.
Żeby tego było mało, dobrze lub bardzo dobrze za oceanem wypadają zagraniczni piłkarze, którzy wyjechali z Ekstraklasy - niegdyś Nemanja Nikolić, ostatnio Jesus Jimenez i Luquinhas. Potwierdza się zatem, że to liga naprawdę przyjazna dla piłkarzy grających do przodu. O ile w jakimś stopniu można zrozumieć problemy w Championship, lidze trudnej, twardej, niewygodnej, zwłaszcza w zespole takim jak Derby, tak indolencja na boiskach MLS jest już trudna do wytłumaczenia.
Jóźwiakowi kilka dni temu wybiło pięć miesięcy w barwach Charlotte. To już porządny okres, by zaaklimatyzować się w nowym miejscu i udowodnić swoją wartość. Zmazać plamę po fatalnym okresie w Anglii. Tymczasem póki co o Polaku najgłośniej zrobiło się wtedy, gdy w konkursie rzutów karnych strzelił decydującego gola londyńskiej Chelsea. Oczywiście w trakcie towarzyskiej potyczki.
24-latek nadal czeka zaś na swojego premierowego gola w oficjalnym meczu Charlotte. Rozegrał 15 spotkań (825 minut), ale nie znalazł w tym czasie sposobu na pokonanie jakiegokolwiek bramkarza rywali. Asysty? Jedna. W lipcu i sierpniu Jóźwiak sześć razy wychodził w pierwszym składzie. Niestety bez dobrego efektu. Ostatnio trener posadził go już na ławce i Polak wszedł na boisko dopiero w 64. minucie. Bywały też mecze, i to całkiem niedawno, gdy Jóźwiak lądował poza kadrą meczową. A warto wspomnieć, że należy do grona "Designated Players" - graczy z najwyższymi kontraktami w danej drużynie.
Sumując oficjalne występy Jóźwiaka dla Derby i Charlotte, otrzymamy 76 meczów, w których 24-latek zdobył jednego gola i zanotował pięć asyst. To prawie pięć tysięcy minut spędzonych na murawie. Co tu ukrywać - bilans po prostu wstydliwy.

Przeczytaj również