Jest lepszy nawet od Lewandowskiego i Haalanda. Na pożegnanie z Dortmundem Sancho ratuje Borussię od klęski

Jest lepszy nawet od Lewandowskiego i Haalanda. Na pożegnanie z Dortmundem Sancho ratuje Borussię od klęski
Joachim Bywaletz/Xinhua/PressFocus
Najlepszym piłkarzem Bundesligi w 2021 roku na ten moment nie jest ani Robert Lewandowski, ani Erling Haaland. Od początku stycznia na niemieckich boiskach pełnym blaskiem znowu świeci również gwiazda Jadona Sancho.
- Jest piłkarzem absolutnie światowej klasy - zachwycał się ostatnio Jadonem Sancho na antenie telewizji “Sky” były pomocnik Bayernu Monachium, Dietmar Hamann. - W sytuacjach jeden na jeden, nie ma obecnie nikogo lepszego od niego. Jest obunożny i może grać na każdym ze skrzydeł, ma fantastyczny balans ciała i jest doskonale wyszkolony technicznie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Najgorętszy towar

Roku 2020 Jadon Sancho nie zaliczy do udanych. Dziś aż trudno w to uwierzyć, ale od wybuchu pandemii koronawirusa niespełna 12 miesięcy temu aż do końca grudnia reprezentant Anglii wpisał się na listę strzelców w zaledwie jednym meczu Bundesligi. W tym okresie kilka razy łamał za to obowiązujące zasady epidemiologiczne, łapał drobne urazy, miał odczuwać tęsknotę za ojczyzną, a myślami był już zawodnikiem Manchesteru United.
Jeśli prawdziwą wartość piłkarza poznaje się jednak nie wtedy, kiedy śrubuje serię znakomitych występów, ale po tym, jak reaguje na niepowodzenia, dopiero na początku tego roku ciągle dopiero 20-letni Sancho staje się graczem z najwyższej półki.
- Trajektoria rozwoju młodego zawodnika nigdy nie przybiera kształtu wyłącznie krzywej wznoszącej - dodał Hamann. - Sposób, w jaki wyszedł z dołka, pokazuje, że posiada odpowiedni charakter. Wydaje się pracować jeszcze ciężej. Jest teraz najgorętszym “towarem” w europejskim futbolu, razem z Erlingiem Haalandem.
- Od kilku miesięcy pracuje trochę inaczej zarówno na boisku treningowym, jak i na siłowni - zdradził klubowy kolega Sancho, Mats Hummels. - Teraz zbiera tego owoce. Gra znakomicie i świeci przykładem. Już wcześniej wiedzieliśmy, że posiada w ataku jakość, jaką może pochwalić się niewielu.
Od dosłownie pierwszego meczu, jaki rozegrał w 2021 roku, bohater tego artykułu jest na boisku po prostu nie do zatrzymania. W 13 występach we wszystkich rozgrywkach zdążył zdobyć już osiem bramek oraz zaliczyć siedem asyst. Takimi liczbami nie może pochwalić się w tym czasie nawet wychwalany ostatnio pod niebiosa Haaland (10 goli, ale tylko trzy asysty). To rówieśnik Norwega znajduje się obecnie w prawdziwie życiowej formie.

Sancho i Haaland

Mimo mocno rozczarowującej pierwszej części bieżącego sezonu, Jadon Sancho i tak notuje w nim dotychczas średnio najwięcej kluczowych podań w całej Bundeslidze (2,8 na mecz). Jest też trzecim najlepszym dryblerem - ze średnią trzech udanych prób na spotkanie. Według ocen portalu “WhoScored.com” młody Anglik to jak na razie o trzeci najlepszy zawodnik w lidze, na poziomie Joshuy Kimmicha czy Thomasa Muellera, a zaraz za Haalandem i Robertem Lewandowskim.
Obok współpracy pomiędzy kapitanem reprezentacji Polski a Muellerem, to właśnie duet Sancho - Haaland sieje w minionych tygodniach spustoszenie w szeregach rywali. Spośród dziewięciu asyst, jakie ten pierwszy zapisał na konto w obecnym sezonie, aż sześć miało miejsce przy trafieniach środkowego napastnika BVB.
- Zdobyłem ładną bramkę po dobrym podaniu Jadona - podkreślał Norweg dwa tygodnie temu, po tym, jak popisał się wyjątkowo efektownym trafieniem nożycami w derbowym spotkaniu z Schalke. - Staramy się dużo razem trenować. Gra z tym facetem stanowi przyjemność.
- Tu chodzi o motywację - wtórował partnerowi Anglik. - Ja i Erling ciężko pracujemy na boisku treningowym. Nie jestem zaskoczony, że potrafi robić takie rzeczy. Oczywiście cieszę się z asysty, ale to on powinien odbierać gratulacje. My musimy sprawić, by strzelał jak najwięcej goli.
Jeszcze jedno decydujące zagranie do Haaland Sancho zanotował w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Sevilli. To tamten występ uznaje się za największy ostatnio popis reprezentanta Anglii.

Szansa na trofeum

Kiedy wydawało się, że Borussia Dortmund spisze sezon 2020/21 na straty, niesamowita forma jej dwóch największych gwiazd sprawia, że nawet pod wodzą tymczasowego trenera, Edina Terzicia, te rozgrywki mogą zakończyć się dla BVB “happy-endem”. Borussia dość nieoczekiwanie jest już jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów - turnieju, w którego trwającej edycji spośród zawodników poniżej 23. roku życia jedynie Haaland i Kylian Mbappe notują dotychczas jeszcze lepsze liczby od Sancho (dwie bramki, trzy asysty).
W miniony wtorek trafienie Anglika w czwartej kolejnej rundzie Pucharu Niemiec pozwoliło też ekipie z Dortmundu awansować do półfinału. I to na trudnym terenie imienniczki z Moenchengladbach (1:0). Przed sobotnią wizytą na Allianz Arena i starciem z Bayernem Monachium BVB ma także tylko trzy punkty straty - oraz lepszą różnicę bramek - od czwartego w tabeli Bundesligi Eintrachtu Frankfurt.
Wiele wskazuje zatem na to, że Borussia będzie miała o co grać do samego końca sezonu, na kilku frontach. Dla Sancho to okazja do tego, by wreszcie sięgnąć z klubem, który okazał się dla niego trampoliną do wielkiego futbolu, po jakieś trofeum. Nie licząc triumfu w Superpucharze Niemiec, Anglik zapisał się bowiem jak na razie w historii BVB głównie indywidualnymi osiągnięciami. Od lata 2017 roku, kiedy przeprowadził się do Niemiec z Manchesteru City, reprezentant Anglii został najmłodszym zawodnikiem w historii Bundesligi, który przekroczył w niej barierę zarówno 35 zdobytych bramek, jak i 50 zaliczonych asyst.
- On przedefiniowuje rekordy i przesuwa granice tego, co wcześniej wydawało się możliwe - zauważył ostatnio na antenie brytyjskiego radia “TalkSport” pełniący w nim rolę eksperta lig zagranicznych Kevin Hatchard.

Do widzenia?

Mimo znakomitej dyspozycji na przestrzeni ostatnich paru miesięcy, niezmiennie coraz więcej wskazuje jednak na to, że kibicom Borussii pozostała już tylko 1/4 sezonu podziwiania Sancho. Tych rajdów z piłką, decydujących podań i wreszcie goli autorstwa tego niesamowicie wyszkolonego technicznie młodego piłkarza. Zainteresowanie Manchesteru United nie osłabło. Sam Sancho również ma być nadal nastawiony na powrót do ojczyzny. Co więcej, zwłaszcza jeśli BVB nie awansuje do następnej edycji Ligi Mistrzów, wydaje się, że władze aktualnych wicemistrzów Niemiec będą w najbliższym oknie transferowym najzwyczajniej w świecie zmuszone sprzedać przynajmniej jeden ze swoich “najgorętszych towarów”.
Na całe szczęście Jadon Sancho postanowił pożegnać się z Borussią Dortmund w iście spektakularnym stylu.

Przeczytaj również