Kariera naznaczona traumą. Eks-reprezentant Anglii potrzebował 42 lat, by mówić o prześladowcy. "Był potworem"

Kariera naznaczona traumą. Eks-reprezentant Anglii potrzebował 42 lat, by mówić o prześladowcy. "Był potworem"
screen youtube
Paul Stewart był nastoletnim, nieźle rokującym piłkarzem, kiedy padł ofiarą seryjnego pedofila. O swoich tragicznych przeżyciach opowiedział jednak dopiero blisko emerytury. I to nie tej sportowej. Zanim zabierzecie się za lekturę poniższego tekstu, dobrze się zastanówcie.
- Pewnego dnia, kiedy jechaliśmy samochodem, zaczął mnie dotykać - wyznał kilka lat temu w szokującym wywiadzie, jakiego udzielił dziennikowi “Daily Mirror”, były trzykrotny reprezentant Anglii, Paul Stewart. - Byłem śmiertelnie przerażony, nie wiedziałem co robić. Próbowałem powiedzieć rodzicom, ale miałem tylko 11 lat.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Następnie posunął się do znęcania się nade mną na tle seksualnym - kontynuował Stewart. - Powiedział, że zabije moją matkę, ojca i dwóch braci, jeśli pisnę na ten temat choćby słowo. A w wieku 11 lat wierzy się w coś takiego.

Lawina

Jesienią 2016 roku grający w przeszłości w Manchesterze City, Tottenhamie czy Liverpoolu Paul Stewart zdobył się na niewyobrażalną odwagę. Wraz z kilkoma innymi, byłymi profesjonalnymi piłkarzami postanowił zrzec się prawa do anonimowości i publicznie opowiedzieć o przemocy, jaką stosowali na Wyspach Brytyjskich wobec nastoletnich zawodników wskazani trenerzy i skauci. Proceder miał trwać od lat 70. aż do ostatniej dekady ubiegłego stulecia. Podejrzewa się, że w samej północno-zachodniej części Anglii działał w tamtym okresie cały “pierścień” piłkarskich pedofili.
Sam Stewart spodziewał się, że jego druzgocące wyznanie odbije się szerokim echem, a przede wszystkim - na co mocno liczył - prawdopodobnie doda pewności kolejnym ofiarom, by zgłosić przestępstwa sprzed lat. Nie pomylił się. Nawet on w najczarniejszych wyobrażeniach nie sądził jednak, że przyczyni się do uruchomienia tak potężnej lawiny.
Przygotujcie się na absolutnie łamiące serca dane statystyczne.
W odstępie miesiąca od publikacji serii wywiadów prasowych, m.in. ze Stewartem, w Anglii i Szkocji odnotowano zgłoszenia pedofilii od ponad 350 osób, które trenowały w dzieciństwie piłkę nożną. Do lipca 2018 roku dokładnie 849 rzekomych ofiar zidentyfikowało równo 300 podejrzanych. Blisko trzy tysiące incydentów miało rozegrać się w aż 340 różnych klubach piłkarskich. Dotychczas skazano na karę pozbawienia wolności raptem kilkunastu pedofili. Zbadano ponadto rolę klubów oraz federacji w potencjalnym zatajeniu procederu. Winy nie udowodniono.

Ślad

W tym tekście nie będziemy przytaczać najbardziej druzgocących szczegółów z wyznań Paula Stewarta. Warto jednak zwrócić uwagę, że w jego przypadku gehenna trwała aż cztery lata, od 11. do 15. roku życia. I na zawsze pozostawiła ślad w psychice byłego piłkarza.
- Byłem zagrożony przez cały czas - zauważył Stewart. - Jeśli nie grałem dobrze, groził mi zarówno przemocą, jak i znęcaniem się nade mną na tle seksualnym. Był potworem.
- Mimo to nadal wybiegałem na boisko i grałem - kontynuował 57-letni obecnie Anglik, który w 2017 roku wydał książkę pt. “Zniszczony” (ang. “Damaged”). - Z czasem stało się to dla mnie ucieczką od niego, całkowitą ulgą na 90 minut.
Trwałej ulgi Stewart nie zazna nigdy.
- Mentalne blizny doprowadziły mnie do problemów z alkoholem i narkotykami - wyjawił. - Nie uwierzysz, ile razy rozważałem samobójstwo, nawet kiedy nie było źle. Grałem w Tottenhamie i reprezentacji Anglii, znajdowałem się w szczytowym punkcie kariery. Ale siedziało we mnie to stałe uczucie. Było tak bardzo mroczne i chciałem się go pozbyć. Odskocznią było picie alkoholu.
To jednak nadal nie wszystko. W cytowanym wywiadzie z listopada 2016 roku Stewart opowiedział też, jak traumatyczne przeżycia z dzieciństwa sprawiły, że nie potrafił okazać prawdziwej miłości swojej rodzinie. Przytulenie się oraz powiedzenie żonie i trójce dzieci: “kocham cię” było dla niego zwyczajnie zbyt trudne.
- Wkrótce zostanę po raz pierwszy dziadkiem i chcę się zmienić - nie ukrywał. - Chcę być w stanie okazać uczucie. To był najgorszy aspekt tego wszystkiego: nie pozwalałem rodzinie się do mnie zbliżyć. Czuję, że moja żona i dzieci zawsze musiały mówić: “tata po prostu taki jest”.

Wnioski

Paul Stewart odwiedził ostatnio Polskę. Jego wystąpienie podczas czerwcowego kongresu “All About Football” w Krakowie (więcej o kongresie TUTAJ) było prawdopodobnie najbardziej poruszającą prelekcją w historii organizowanych w naszym kraju konferencji dla trenerów piłki nożnej.
- Zmiażdżyło, wbiło w fotel - krótko i treściwie napisał o swoich wrażeniach z wysłuchania Stewarta będący weteranem wydarzeń szkoleniowych redaktor naczelny magazynu “Asystent Trenera”, Marcin Papierz.
Stewart nie tylko podzielił się ze zgromadzonymi swoją historią, ale także opowiedział o przyświecającej mu obecnie misji: dbania o bezpieczeństwo dzieci. Angielski futbol bez wątpienia wyciągnął wnioski z tragicznej pod tym względem przeszłości. I to już jakiś czas temu. Kiedy w 2015 roku uczestniczyłem w kursie trenerskim pod egidą tamtejszej federacji, jego częścią były zajęcia poświęcone tzw. “safeguardingowi”, czyli ochronie dzieci. Prowadzący poświęcił sporo uwagi zjawisku pedofilii równocześnie zaznaczając, że ta stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Nadużycia ze strony trenerów w stosunku do zawodników zostały w piłkarskim środowisku na Wyspach podzielone na pięć obszarów:
  • zaniedbanie
  • nadużycia na tle fizycznym
  • nadużycia na tle emocjonalnym
  • znęcanie się
  • nadużycia na tle seksualnym
Co kryje się pod pierwszą z powyższych kategorii? Na przykład karne odesłanie zawodnika na ławkę rezerwowych (w samotności) czy brak indywidualnego poświęcenia mu uwagi podczas treningu. Pośród nadużyć na tle fizycznym mieści się tymczasem m.in. stosowanie nadmiernych czy też nieodpowiednich metod treningowych.

Misja

Rany pozostawione w psychice Paula Stewarta już się nie zagoją. Na przestrzeni ostatnich sześciu lat były reprezentant Anglii przynajmniej znalazł jednak dla siebie odrobinę ukojenia.
- Po latach myślałem: “dlaczego nikomu nie powiedziałem?” - pytał sam siebie Stewart. - Ale to z powodu wiążącego się z tym piętna. Dziecko mogłoby zostać wykluczone społecznie, a rodzinie ciężko byłoby w to uwierzyć. Czasami uwierzono by dorosłemu.
- Jestem pewien, że są zawodnicy, którzy z problemami przechodzą przez życie. Chcę, żeby poczuli, że nie są sami i nie powinni się tego wstydzić. Mam nadzieję, że coś da się zrobić, jeśli ci ludzie jeszcze żyją.
Od czasu ujawnienia swojej druzgocącej historii Stewart otrzymał niezliczoną liczbę wiadomości. Ludzie dziękowali mu za odwagę, która pozwoliła im samym zacząć mówić o traumatycznych doświadczeniach. Anglik regularnie odwiedza ponadto kluby i organizacje sportowe, by przekazać informacje i narzędzia mające zapobiec podobnym zdarzeniom we współczesnym futbolu. W ostatnich miesiącach pomógł też opracować kurs, którego celem jest ochrona młodych piłkarzy przed przemocą.
- Teraz czuję, że mogę pomóc innym - wyznał Stewart kilka tygodni temu na łamach portalu “The Athletic”. - A to pomaga mnie.
Czy można się dziwić, że wystąpienie tego wielkiego człowieka spotkało się w Krakowie z prawdziwą burzą oklasków? Ukłony.

Przeczytaj również