Kiedyś nie mogli na siebie patrzeć, dziś tworzą duet marzeń. “Kolejna bariera dźwięku osiągnięta”

Kiedyś nie mogli na siebie patrzeć, dziś tworzą duet marzeń. “Kolejna bariera dźwięku osiągnięta”
Cordon Press / PressFocus
To jak na razie ewolucja roku. Vinicius Junior po zaledwie dwóch latach stał się najlepszym partnerem Karima Benzemy w ataku. Obaj mają na koncie 13 goli, więcej niż każda z 19 pozostałych drużyn w La Liga. A jeszcze nie dalej jak rok temu czuć było między nimi toksyczną nieufność.
- On robi, co chce. Bracie, nie graj z nim. Matko moja... On gra przeciwko nam.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kiedy kamery uchwyciły rozmowę Benzemy z jego rodakiem Ferlandem Mendym w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Moenchengladbach, wydawało się to ostateczną wskazówką dla Viniciusa Juniora, że nie jest tu mile widziany. Wiecznie kwestionowany od czasu przybycia na Santiago Bernabeu w 2018 roku jako 18-letni chłopak, piłkarz z dużym potencjałem, diament potrzebujący oszlifowania.
Vinicius utrzymał swoją nieregularność przez resztę sezonu 2020/21, mając na przemian wspaniałe momenty, takie jak dwa gole przeciwko Liverpoolowi w 1/8 finału Champions League i takie, gdy brakowało mu chłodnej głowy, umiejętności czy odwagi. Trzy ligowe gole odzwierciedlały poważne problemy, dały jasno do zrozumienia, że Brazylijczykowi daleko jeszcze do bycia gwiazdą, do której statusu dążył i za którą “Królewscy” zapłacili 45 milionów euro, gdy miał zaledwie 17 lat.

Francusko-brazylijski renesans

Po letniej przerwie wszystko obróciło się o 180 stopni. Vinicius i Benzema to najlepsza ofensywna para La Liga. Duet zanotował 13 bramek i 9 asyst, współpracuje ze sobą i wzajemnie odszukuje. W zeszłym roku nie było tak pięknie, bo styl Zinedine’a Zidane’a nie pasował do charakterystyki Brazylijczyka, przez co nie łączył on dobrze gry z francuskim snajperem. Ancelotti zmienił system Realu, dając skrzydłowemu swobodę poruszania się, podczas gdy “Zizou” powstrzymywał Viniego od rajdów, nakazując mu krótką grę z Mendym i Benzemą. Ile to razy fani Realu widzieli następujący obrazek: lewy obrońca podchodził do ataku, a skrzydłowy, który powinien być przecież ustawiony wyżej, zostawał w tyle.
Brakowało tu logiki. Real Madryt chciał to zmienić. “Carletto” musiał to zmienić. Pion sportowy uznał, że reprezentant “Canarinhos” powinien występować tam, gdzie wskazywałaby jego rola. Ze wszystkimi wiążącymi się z tym zaletami. Z dryblingiem, nieustającymi sprintami. Gdy włoski szkoleniowiec podpisywał kontrakt jasno mówił o swoim zaangażowaniu w młodzież i wykorzystywaniu ich atutów. Teraz spełnia swoje zobowiązania.
Dał Viniciusowi całkowitą swobodę, dzięki czemu piłkarz stał się najjaśniejszym punktem “Los Blancos” w tym sezonie. Na Mestalla strzelił jednego gola, a drugiego oddał Benzemie. Gdy rośnie jeden, drugi nie chce być gorszy. Reprezentant “Les Bleus” lideruje klasyfikacji Pichichi z 8 trafieniami i dodatkowo 7 asystami. Fenomenalne liczby, których nie ma nikt w Europie. Ba, nawet Messi u swojego szczytu nie notował takich wyników po 6 meczach. Karim pod względem goli wyprzedza takich ofensywnych potworów jak Robert Lewandowski i Erling Haaland (7 trafień), w decydujących podaniach ma ten sam dorobek co Paul Pogba. Osiągnął kolejną barierę dźwięku.

Siłownia, kuchnia i przemiana

- Presja nigdy na niego nie wpływała, pozostaje taki sam jak zawsze - bliscy z kręgu Viniciusa są pod wrażeniem emocjonalnej stabilności zawodnika, który w lipcu skończył 21 lat. Jego rodzina z radością świętowała występy z Liverpoolem, który miał być punktem zwrotnym w karierze. Potem jednak przyszło pożegnanie Zidane’a, mentora, fachowca, który przekazał mu wiele rad w dotychczasowych dwóch sezonach, kontakt z nowym trenerem, Copa America, możliwe igrzyska olimpijskie. Przygotowując się do trzeciej pełnej kampanii wiedział, że czeka go najważniejsze lato w karierze. Dlatego spokojnie przyjął odmowę sztabu, nie poleciał do Tokio, wziął krótkie wakacje, by wrócić w lepszej formie niż kiedykolwiek.
- Psychicznie nic się w nim nie zmieniło, ale fizycznie… jest na brutalnym poziomie - uważają znajomi gracza, cytowani przez hiszpański dziennik “El Mundo”.
Sylwetka piłkarza. Zwinny, potężny, ale potrzebujący jeszcze kilku szlifów. Zbyt często przegrywał starcia z bardziej rosłymi obrońcami, za łatwo padał na murawę. Wraz z Thiago Lobo, zaufanym fizjoterapeutą, byłym graczem Santosu i od niedawna swoim trenerem personalnym, wykonywał kilka sesji dziennie, spędzając pracowity urlop w Brazylii. Ćwiczenia na plaży zwiększające siłę nóg, podnoszenie ciężarów, wzmacnienie tych partii ciała narażonych na przeciążenia wynikające z gry na pełnych obrotach. Wszystko skoncentrowane na przekonaniu Carlo Ancelottiego, że ma do czynienia z niezwykłym sportowcem. Brew włoskiego trenera miała pójść w górę, gdy zobaczył wyniki testów wydolnościowych.
Sztangi, żelastwo, bieżnia. To nie wszystko. Na początku roku Vinicius zatrudnił osobistego kucharza, który zmienił wszystkie nawyki żywnościowe. Je wszystko, ale we właściwy sposób. Kopiuje rozwiązania od niektórych kolegów, Casemiro i Benzemy. To samo z domową siłownią, czymś powszechnym wśród członków madryckiej drużyny. Rano wylewa siódme poty w ośrodku treningowym w Valdebebas, a po południu na polecenie Lobo ćwiczy w swoim domu.

Kto teraz potrzebuje Mbappe?

Przede wszystkim słucha się mądrzejszych. Z Zidanem uczestniczył w swoistych “korepetycjach”. Zostawał na wieczorne sesje i próbował się w strzałach z dystansu, uderzeniach w niestandardowych sytuacjach wymagających refleksu i sprawności. Przyszedł Ancelotti i przekazał mu, by mając przy nodze piłkę, nie kombinował:
- On jest bardzo dobry w sytuacjach jeden na jednego. Jeśli chodzi o strzelanie goli, powiedziałem mu, że rzadko się zdarza trafiać po pięciu czy sześciu kontaktach. Aby zdobyć bramkę potrzebujesz jednego dotknięcia, może maksymalnie dwóch. No i musisz być w polu karnym - mówił na jednej z konferencji.
To takie proste. A co najważniejsze - działa.
Gole stały się produktem ubocznym istotnych zmian w jego grze. Tylko od ostatniego sezonu liczba strzałów skrzydłowego wzrosła. Oddaje średnio dwa uderzenia więcej, zmniejszył też o osiem metrów dystans od bramki, gdy decyduje się zaskoczyć bramkarza. Wszystko zgodnie z zaleceniami Włocha: więcej strzałów i bliżej bramki = wyższe prawdopodobieństwo sukcesu. Vini pokazuje wzrost, którego potrzebował, aby naprawdę wskoczyć na kolejny szczebel. Jeśli pozostanie konsekwentny w swojej zdolności do poprawy, zmniejszy obciążenie Benzemy i doda wartości do ataku Realu, który od odejścia Cristiano Ronaldo pozostawał w dużej mierze jednowymiarowy.
Subtelne poprawki w jego grze w połączeniu z pracą wykonaną przed sezonem, aby przygotować swoje ciało, pracą umysłową przeprowadzoną z psychologiem i trenerami Realu Madryt, oznaczają, że ​​​​Vinicius w końcu znalazł niezbędne składniki, aby zakończyć swoje problemy związane ze zdobywaniem bramek. Brazylijczyk ze względu na dynamikę i niepohamowany ciąg w pole karne przeciwnika zawsze był czynnikiem X, a teraz jego unikalny zestaw umiejętności w połączeniu z wykończeniem może wynieść go na nowy poziom jako jednego z najlepszych graczy na świecie. Zyskał w oczach fanów, ale też i kolegów, zjednał sobie szatnię. Do drwin w tunelu raczej już nie dojdzie. Benzema chętnie mu pomoże. W końcu znowu grają do jednej bramki.

Przeczytaj również