Kim Probierz zastąpi legendę reprezentacji? Debiutanci czekają w kolejce, faworyt jest jeden

Kim Probierz zastąpi legendę reprezentacji? Debiutanci czekają w kolejce, faworyt jest jeden
Lukasz Sobala / PressFocus
Przez ostatnie dziesięć lat żaden z selekcjonerów nie musiał na dobrą sprawę radzić sobie bez Grzegorza Krychowiaka. Doświadczony pomocnik występował regularnie, grał nawet wtedy, gdy wielu domagało się pożegnania z kadrą. Gdy jednak ostatecznie doszło do końca długiej przygody, naturalnie pojawił się inny temat - kim tak właściwie "Krychę" zastąpić? Michał Probierz na ten moment ma cztery opcje.
Jakkolwiek nie podchodzić do osoby Grzegorza Krychowiaka, to jest on dla reprezentacji Polski postacią legendarną. Od czasu debiutu w 2008 roku uzbierał 100 występów - jedynie Grzegorz Lato, Michał Żewłakow, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski oraz Robert Lewandowski zdołali dobić lub przekroczyć tę granicę. W najbliższym czasie lista poszerzy się jeszcze zapewne o nazwisko Piotra Zielińskiego, ale to pod żadnym względem nie odbiera jej elitarności. Trzeba wykazać się szeregiem cech, żeby wykręcić liczby na tym poziomie - począwszy od poziomu sportowego, przez długowieczność i na byciu niezastąpionym skończywszy. Przez wiele lat postulowano bowiem o to, aby "Krychę" od kadry odsunąć, ale żaden selekcjoner się na to nie zdobył.
Dalsza część tekstu pod wideo
Powód mógł okazać się zaskakująco prosty - brakowało oczywistego następcy, a też szkoleniowcy nie przykładali się do tego, aby kogoś nowego stworzyć. W efekcie czas płynął, kibice coraz bardziej pomstowali na Krychowiaka, a on regularnie widniał albo w pierwszym składzie, albo przynajmniej na ławce rezerwowych. Nawet decyzja o rezygnacji w wykonaniu Fernando Santosa była chwilowa, Portugalczykowi nie przeszkodził fakt, że weteran występuje w Arabii Saudyjskiej. Dopiero kadencja Michała Probierza przyniesie zmianę, co jest o tyle zaskakujące, że po tym szkoleniowcu nikt tak zdecydowanych kroków raczej się nie spodziewał. 51-latek pożegnał się jednak z defensywnym pomocnikiem i tym samym po 15 latach rozpoczął nową erę w reprezentacji. Problem pozostał jednak niezmienny - kto za "Krychę".
Na ten moment kandydatów jest czterech. Nie będzie jednak żadnym zaskoczeniem, że do rangi faworyta urósł Bartosz Slisz. Jak jednak lider Legii Warszawa wypada na tle rywali do walki o skład? Z pewnością nie broni się doświadczeniem reprezentacyjnym, bo tego zwyczajnie brakuje każdej z naszych nowych "szóstek". W gronie czterech piłkarzy do gry za Krychowiaka aż dwóch nie zaliczyło jeszcze debiutu w pierwszej kadrze. A tutaj trzeba przecież wejść w buty kogoś, kto tych meczów ma na koncie równe 100.

Patryk Dziczek (Piast Gliwice) - bez debiutu w kadrze

W 2021 roku kariera Patryka Dziczka zawisła na włosku. Utalentowany zawodnik doznał ataku epilepsji i na długi czas musiał pożegnać się z futbolem. Oficjalny mecz rozegrał dopiero po powrocie do Polski - w trakcie letniego okienka w 2022 roku Piast Gliwice dogadał się z Lazio i defensywny pomocnik znów stanął przed szansą występów w Ekstraklasie. Od tamtej pory stopniowo budował swoją pozycję w barwach "Piastunek", stał się liderem całej drużyny. O tym, żeby dać mu szansę w dorosłej reprezentacji, myślał już Czesław Michniewicz, który współpracował z piłkarzem w kadrze młodzieżowej. Ostatecznie plany byłego selekcjonera nie doszły do skutku, ale teraz rękę w stronę Dziczka wyciągnął Michał Probierz. Jakkolwiek jednak 25-latek nie odbudowałby swojej formy, to jego powołanie niezmiennie zostało przyjęte jako zaskakujące.
Patryk Dziczek, statystyki ligowe (na mecz):
  • 43 podania,
  • 13 podań do przodu,
  • sześć wygranych pojedynków,
  • trzy wygrane pojedynki w powietrzu,
  • trzy faule,
  • 1,10 odbioru.
Piast Gliwice zdecydowanie nie należy do najbardziej bramkostrzelnych zespołów w Ekstraklasie. Mniejszą liczbę goli na swoim koncie mają zaledwie dwa zespoły. Mimo temu Dziczkowi udało się czterokrotnie wpisać na listę strzelców, przy czym konieczne jest odnotowanie, że za każdym razem były to uderzenia z rzutu karnego. Pod względem ofensywnym podopieczny Aleksandra Vukovicia nie wypada bowiem wspaniale. Pod względem podań do przodu zajmuje 19. miejsce w całej lidze, zaś pod względem podań kluczowych jest 74. W wypadku zastąpienia Grzegorza Krychowiaka kluczowe powinny być jednak wartości defensywne, gdyż to one przede wszystkim definiowały sposób, w jaki postrzegano weterana. Gdy nie silił się na zagrania w stylu Andrei Pirlo, ale odbierał i zagrywał do najbliższego, był prawdopodobnie najlepszą wersją samego siebie.
"Piastunki" mają średnie posiadanie piłki na poziomie 51%. Klasyfikacji przewodzi Lech Poznań z wynikiem na poziomie 61%, dalej zaś jest Legia Warszawa (60%) i Jagiellonia Białystok (56%). W teorii Dziczek powinien mieć lepsze liczby w destrukcji niż przedstawiciele tych drużyn, bo zwyczajnie ma częściej okazję do tego, aby wykazać się w takim aspekcie gry. Więcej udanych odbiorów ma jednak 22 piłkarzy z całej Ekstraklasy. W gronie tym znajduje się łącznie pięciu przedstawicieli wspomnianej wcześniej trójki.
Należy jednak zauważyć, że w gronie tym nie ma zbyt wielu środkowych pomocników. W wewnętrznej klasyfikacji Dziczek wypada lepiej, jest 13., a z Polaków wyżej plasują się Dominik Kun (Widzew Łódź), Mateusz Kupczak (Warta Poznań), Jacek Podgórski (Korona Kielce), Michał Mokrzycki (ŁKS) i Taras Romanczuk (Jagiellonia).
25-latek jest też graczem z największą liczbą żółtych kartek, a to powód do uzasadnionych zmartwień. Nie fauluje może przesadnie często, ale robi to na tyle ostro, że już pięć razy wylądował w notesie arbitra. Jego powołanie do reprezentacji to historia piękna, uświetnienie długiego procesu odbudowy, ale na ten moment trudno uwierzyć, aby Dziczek był w stanie zastąpić Krychowiaka na jego dobrym poziomie.

Jakub Piotrowski (Łudogorec Razgrad) - bez debiutu w kadrze

Po wyjeździe z Niemiec mogło się zdawać, że Jakub Piotrowski będzie miał do kadry jeszcze dalej. Liga bułgarska, nawet w wypadku tak uznanego zespołu jak Łudogorec, jest zwykle traktowana z mniejszą przychylnością niż 2. Bundesliga. Okazało się jednak, że wyjazd na wschód Europy doskonale zrobił wychowankowi Chemika Bydgoszcz. 26-latek coraz częściej zasługuje na uznanie selekcjonerów, regularnie gra w europejskich pucharach, a w rozgrywkach krajowych jest wyróżniającym się piłkarzem. Jego powołanie nie dziwi, chociaż trudno mówić o Piotrowskim jak o właściwym następcy Grzegorza Krychowiaka. Ich style gry są zupełnie różne, chociaż... nie musi to działać na niekorzyść zawodnika związanego niegdyś z Pogonią Szczecin.
Łudogorec to bułgarski potentat. Żaden z zespołów w lidze nie zdobył większej liczby bramek, a tylko Lewski Sofia cieszy się w swoich meczach większym posiadaniem piłki. Defensywni piłkarze z Razgradu nie mają się jak wykazać. Dość powiedzieć, że drużyna ta zajmuje ostatnie miejsce pod względem przechwytów w całym sezonie. Nic więc dziwnego, że Piotrowskiego nie ma nawet w TOP50, jeśli idzie o wybicia oraz wspomniane przechwyty. "Orlęta" nie prezentują takiego futbolu, toteż taki rodzaj boiskowego zachowania niespecjalnie je interesuje. W kontekście zespołu Iwajło Petewa znacznie ważniejsze jest to, że kadrowicz Michała Probierza notuje średnio 2,0 kluczowego podania na mecz. To najlepszy wynik ze wszystkich piłkarzy, z którym mogą równać się jedynie Jawad El Jemili oraz Giovanny, czyli nominalni skrzydłowi.
Jakub Piotrowski, statystyki ligowe (na mecz):
  • 38 podań,
  • dziewięć wygranych pojedynków,
  • dwa wygrane pojedynki w powietrzu,
  • 2,5 faulu,
  • 2,5 przechwytu,
  • osiem odzyskanych piłek.
Piotrowski jest na tyle ofensywnie usposobiony, że w tym sezonie miał bezpośredni wkład w dziewięć goli Łudogorca. W klasyfikacji wewnętrznej swojego klubu jest na drugim miejscu - lepsze liczby wykręcił jedynie Bernard Tekpetey, nie tylko kapitan i skrzydłowy, ale też największa gwiazda. Oczywiście można zżymać się na poziom całej ligi bułgarskiej, ale według serwisu "Opta" drużyna Polaka jest mniej więcej na poziomie Piasta Gliwice i Pogoni Szczecin, czyli lepszych zespołów w Ekstraklasie. Na brak powołania dla Piotrowskiego nas w tym momencie nie stać. To piłkarz zupełnie różnych od "Krychy", mający przede wszystkim walory ofensywne. Na zespoły pokroju Wysp Owczych lub Mołdawii - gdy to biało-czerwoni będą stroną przeważającą - może okazać się bardzo dobrym rozwiązaniem. Niewielu jest u nas pomocników, którzy potrafiliby błysnąć asystą w własnej połowy boiska.
- Dla mnie to pierwszy wybór w reprezentacji Polski na jego pozycji - sześć/osiem. (...) Jest w swoim primie, w super formie, a w kadrze powinni grać zawodnicy, którzy są w najlepszej formie, tak jak on. On nie funkcjonuje dobrze od dwóch tygodni, tylko od sześciu, ośmiu czy dziesięciu. W kadrze zobaczymy jego najlepszą stronę, bo to zawodnik, który nie ma problemu z dopasowaniem się do wyższego poziomu. Jak sobie pan zobaczy jego mecze z Betisem czy Romą, to im mocniejszy przeciwnik, tym lepiej wygląda - stwierdził trener Przemysław Gomułka, bliski współpracownik Piotrowskiego, w rozmowie z "Weszło.com".

Damian Szymański (AEK Ateny) - 15 meczów

Z całego czteroosobowego grona to właśnie Damian Szymański ma największe doświadczenie. Jednocześnie trudno mówić tutaj o podstawowym zawodniku reprezentacji, bo piłkarz AEK-u Ateny zanotował w niej do tej pory 15 występów i przełożyły się one na łącznie 469 minut. Średnio daje to jakieś 31 minut na spotkanie, więc szału zdecydowanie nie ma. Na dobrą sprawę najwięcej wiary względem defensywnego pomocnika miał... Fernando Santos. To za jego kadencji 28-latek wybiegał w pierwszym składzie na starcia z Niemcami (2:0) i Mołdawią (2:3). U nikogo innego tak często nie wychodził w wyjściowej jedenastce. O drugiej połowie w Kiszynowie zapomnijmy, z Niemcami był solidny, co jest też synonimem jego ogólnej postawy. To zawodnik po prostu solidny - raczej nie ma papierów na to, aby zawitać do ligi z TOP5 i grać tam regularnie, ale też nie grozi mu rychły zjazd na piłkarskie peryferia.
W bieżącym sezonie Szymański potwierdza swoją solidność we wspomnianym AEK-u. Mimo że drużynie z Aten zaczął nieco odjeżdżać Olympiakos, to do Polaka pod wieloma względami trudno się przyczepić. Jest nieźle, chociaż na odnotowanie zasługuje fakt, że doświadczony gracz nie gra od deski do deski, stanowi element rotacji klubu z uwagi na rywalizację w europejskich pucharach. W nich występował m.in. przeciwko Ajaksowi i Brighton (po 90 minut).
Damian Szymański, statystyki ligowe (na mecz):
  • 30 podań,
  • 13 podań na połowie rywala,
  • pięć odzyskanych piłek,
  • 0,8 faulu,
  • 1,4 odbioru,
  • wygrany pojedynek w powietrzu.
Wobec tego, chociaż wygląda nieźle i jako jedyny ma realne doświadczenie w kadrze, trudno uwierzyć, aby mógł zastąpić Grzegorza Krychowiaka. Nie zapominajmy też, że z wymienionej tutaj listy Szymański to zawodnik bezwzględnie najstarszy. Budowanie wokół niego środka pola zwyczajnie nie przejdzie. Może być on solidnym wzmocnieniem składu, ale pewnego progu prawdopodobnie nie przeskoczy. Na ten moment trudno wskazać powód, dla którego powinien być w hierarchii nad Jakubem Piotrowskim. Pojawiają się również głosy kwestionujące wybór Szymańskiego kosztem Krystiana Bielika, gdyż ten odbudował się w Championship i aktywnie zgłasza swoją gotowość do gry w reprezentacji, co opisywaliśmy TUTAJ.

Bartosz Slisz (Legia Warszawa) - dwa mecze

Zanim jeszcze Grzegorz Krychowiak zdążył się z kadrą pożegnać, to Bartosz Slisz już był do niej wciskany każdą możliwą drogą. Trudno się takiej postawie dziwić o tyle, że faktycznie pomocnik Legii Warszawa jest nie tylko liderem swojego zespołu, ale też wyróżniającą się postacią w Ekstraklasie. Siłą rzeczy zabraknie go w klasyfikacji najczęściej odbierających - stołeczni zwykle atakują rywala - ale już bez problemu znajdzie się w gronie pomocników najczęściej operujących piłką na połowie rywala. Slisz robi to częściej niż wspomniany Patryk Dziczek, ale jednocześnie to zawodnik Piasta Gliwice wykonuje więcej podań do przodu.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że 24-latek nieco lepiej operuje piłką. 89% skuteczności podań to najwyższy współczynnik z grona wszystkich opisanych tutaj zawodników. Podopieczny Kosty Runjaica pokazał również, że futbolówka pod stopą generalnie mu nie przeszkadza - w pamięci kibiców wciąż jest "McGeady spinn" przy linii bocznej. Pamiętajmy też, że w tamtym spotkaniu z Jagiellonią (5:1) zanotował ostatecznie dwie kapitalne asysty.
Bartosz Slisz statystyki ligowe (na mecz):
  • 50 podań,
  • cztery wygrane pojedynki,
  • 4,5 odzyskanej piłki,
  • 0,8 faulu,
  • 2,5 przechwytu,
  • 31 podań na połowie rywala.
Slisz zerwał w ostatnim czasie z łatką zawodnika jednowymiarowego. Nie jest już tylko piłkarzem od czarnej roboty. Za kadencji niemieckiego szkoleniowca stał się kimś bliżej boiskowej "ósemki'. Znacznie częściej włącza się do ataków na bramkę rywala. Chociaż nie jest tak ofensywny jak partnerujący mu Josue, to reprezentuje sobą unowocześnioną wersję defensywnego pomocnika. Na szansę w kadrze z pewnością zasłużył, do tej pory nie zanotował zaledwie dwa występy. Wydaje się, że lepszej okazji na stopniowe wprowadzenie go nie będzie, nawet jeśli teoretyczną stawką najbliższych meczów jest EURO 2024.
- Liczę na to, że dostanę szansę i będę mógł pokazać, co potrafię. Wydaje mi się, że udowadniałem to w obecnym i poprzednim sezonie. Na razie zagrałem dwa mecze w kadrze, 15 minut przeciwko Niemcom okazało się raczej treningiem biegowym, a spotkanie z San Marino to było dawno i nieprawda. Wierzę, że okazja przyjdzie i ją wykorzystam - powiedział główny zainteresowany w rozmowie z klubowymi mediami.

Kto powinien zastąpić Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji Polski?

  • Bartosz Slisz63.30%
  • Damian Szymański16.10%
  • Jakub Piotrowski10.49%
  • Patryk Dziczek2.62%
  • Ktoś inny (kto?)7.49%

Przeczytaj również