Kolejny wielki transfer Kloppa. Tak Gakpo może pomóc Liverpoolowi. "W tej roli wygląda najlepiej"

Kolejny wielki transfer Kloppa. Tak Gakpo może pomóc Liverpoolowi. "W tej roli wygląda najlepiej"
ANP/SIPA USA/PressFocus
Salah, Darwin, Diaz, Jota, Firmino i on, Cody Gakpo, najnowszy element ofensywnej układanki Liverpoolu. Kim jest Holender, który niedawno zachwycał na mundialu i na tyle oczarował Juergena Kloppa, że ten będzie z nim teraz współpracował?
O jego transferze spekulowano od dłuższego czasu. Tak naprawdę już latem nikt nie spodziewał się, że Cody Gakpo pozostanie na kolejne miesiące na Philips Stadion. Holender był po świetnym sezonie w PSV Eindhoven, przemawiały za nim zarówno styl, jak i liczby. Ale mimo że kluby z Premier League były gotowe rzucić miliony funtów na stół, ostatecznie młody zawodnik postanowił odroczyć decyzję ws. przyszłości do zimy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ta już nastała, a wyścig po Gakpo wygrał Liverpool. Suma około 50 mln euro, która wpłynie na konto PSV, uczyni go najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii klubu. Gakpo na holenderskich boiskach osiągnął już wszystko, co tylko się da. Teraz stanie przed ogromnym wyzwaniem. Dołącza bowiem do jednego z najlepszych zespołów na świecie i dodatkowo ma poprawić reputację piłkarzy z Holandii w lidze angielskiej.

Liczby z kosmosu

Gakpo jest uosobieniem PSV. To chłopak z Eindhoven, który do klubowej akademii trafił już jako siedmiolatek. Przeszedł przez wszystkie kolejne szczeble rozwoju w klubie, aż wreszcie w lutym 2018 roku zadebiutował w pierwszym zespole. Z sezonu na sezon coraz mocniej zaznaczał swoją obecność w drużynie. Przełomowe okazały się rozgrywki 2019/2020, kiedy mógł już liczyć na naprawdę sporo minut w Eredivisie oraz zaczął w miarę regularnie wpisywać się na listę strzelców.
Później przyszły kolejne niezłe występy, czego efektem było powołanie na EURO 2020, podczas którego w meczu z Macedonią zadebiutował w narodowych barwach. Debiut w reprezentacji był chyba dla Gakpo dodatkowym impulsem do rozwoju, bo po nim jego talent eksplodował już na dobre. Zeszły sezon zakończył z bilansem 47 meczów, 21 goli i 15 asyst. W tym obecnym w barwach PSV zdołał uzbierać 24 spotkania, 13 bramek i 17 asyst.
- To był w tym sezonie prawdziwy lider PSV. Na mundialu również okazał się jednym z najjaśniejszych punktów reprezentacji Holandii i dobry występ w Katarze okazał się kolejnym zwiastunem tego transferu. Nie odważę się powiedzieć, czy na pewno odnajdzie się z łatwością w Anglii, ale w tej chwili jest już zbyt dobry na Eredivisie. W ostatnim czasie wyróżniał się również w meczach z największymi - Ajaksem i Feyenoordem. Dla PSV sprzedaż Gakpo będzie natomiast dość bolesna. W pierwszej połowie sezonu uratował temu zespołowi około 7-9 punktów w samej lidze. PSV teraz będzie musiało sobie już jednak poradzić bez niego i nie będzie to łatwe - mówi nam Mitch Marinus, dziennikarz sportowy “NU.nl”.

Na skrzydle

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że znacznie bliżej pozyskania Gakpo był Manchester United. “Czerwone Diabły” uważnie przypatrywały się Holenderowi minionego lata, ale wówczas postawiły na transfer Antony’ego z Ajaksu Amsterdam, który w Eredivisie nie wyróżniał się mimo wszystko aż tak mocno jak odchodzący gwiazdor PSV. W kuluarach mówi się, że to właśnie wtedy 23-latek zrozumiał, że osiągnął się już wystarczający poziom, by przejść do klubu ze ścisłego europejskiego topu.
- Dla Gakpo ten transfer to ogromne wyzwanie. Oczywiście w Manchesterze United spotkałby się z Erikiem ten Hagiem, ale nigdy nie wiadomo, jak długo ten trener pozostanie w ekipie “Czerwonych Diabłów”. W normalnych okolicznościach Holender to typ szkoleniowca, który raczej odchodzi z pracy po kilku miesiącach, ale wiemy, że na Old Trafford jest nieco inaczej. Dlatego uważam, że Liverpool stanowi bezpieczniejszy wybór. “The Reds” od lat są bardzo konsekwentni, także jeśli chodzi o dokonywanie transferów. No i podejrzewam, że na Anfield Cody będzie miał dużo więcej czasu na aklimatyzację - uważa Marinus.
Juergen Klopp ceni sobie w ofensywie piłkarzy uniwersalnych. Gakpo od pewnego czasu należy do tej grupy. Choć nominalnie jest lewoskrzydłowym, zarówno w PSV, jak i w reprezentacji Holandii występował w minionych miesiącach na najróżniejszych pozycjach w ataku. Selekcjoner Louis van Gaal czasem stawiał na niego nawet bliżej środka pola, ale to raczej akurat nie sprawdzi się w przypadku dość ofensywnego ustawienia “The Reds”. Elastyczność Gakpo z pewnością przemawia na jego korzyść, niemniej wydaje się, że on sam w klubie z Anfield najbardziej chciałby występować bliżej lewej strony boiska.
- Z pewnością uniwersalność jest jego zaletą, ale najlepiej wygląda na lewym skrzydle, gdzie może wykorzystać swoje największe atuty, którymi są dośrodkowanie i zejście do środka ze strzałem. Wydaje mi się, że to właśnie w Liverpoolu będzie miał większe szanse na występy na tej pozycji niż w United. Na Old Trafford musiałby tymczasem najprawdopodobniej grać jako środkowy napastnik. O tym, czy jednak tak będzie w rzeczywistości, dopiero się okaże, bo gdy wyzdrowieją Luis Diaz i Jota, to i u Kloppa nie będzie mu łatwo. Może się okazać, że i w ekipie “The Reds” będzie grał jako nominalny napastnik - spekuluje w rozmowie z nami Mariusz Moński, autor twitterowego konta “Holenderski Futbol”.

Odczarować niekorzystny trend

Bez względu na to, na jakiej pozycji zobaczymy go w Liverpoolu, dla angielskiego klubu zimowa przeprowadzka Gakpo i tak wydaje się niezłym interesem. Wspomniany już wcześniej Antony kosztował minionego lata przecież około 100 mln euro. To jednak właśnie Brazylijczyk, gdyby nie zdrowie, mógł być jesienią pierwszym od dawna piłkarzem, który trafił na Wyspy z Holandii i zdołał spełnić pokładane w nim oczekiwanie. W ostatnich latach kibice Premier League byli bowiem świadkami kilku kosztownych, aczkolwiek niezbyt udanych transferów zawodników z Eredivisie. Donny van de Beek, Hakim Ziyech czy nieco wcześniej Memphis Depay to pierwsze z brzegu przykłady. Gakpo zrobi teraz wszystko, by przełamać ten niekorzystny trend.
- W przeszłości wielu zawodników rzeczywiście w momencie odejścia z Eredivisie wydawało się gotowymi materiałami na wielkich piłkarzy, ale nie dawało rady w Premier League. Niektórzy mieli pecha, że niedługo po ich przyjściu do nowego klubu odchodził stamtąd menedżer, który ich do tego zespołu ściągnął. Gakpo czekał jednak dość długo, zanim zrobił kolejny krok, w międzyczasie zdobywając doświadczenie w PSV i reprezentacji Holandii. Oczywiście wszystko zależy od tego, jak poradzi sobie w innym środowisku. Grał w PSV od siódmego roku życia i nie był przyzwyczajony do niczego innego. Trafia jednak do ułożonego i dość spokojnego klubu - podkreśla Marinus.
Liverpool wciąż występuje na trzech frontach i ma przed sobą prawdziwy maraton. Klopp podobnie jak w ubiegłych latach nie może korzystać z wszystkich piłkarzy, bo niektórzy wciąż leczą urazy. Kolejny utalentowany zawodnik, który wskoczy na jego kadrową karuzelę, może okazać się dla niego bezcenny. Z kolei sam Gakpo, dotąd dość twardo stąpający po ziemi, raczej też nie podjął tej decyzji pod wpływem chwili.
- W Eredivisie już niczego więcej się nauczyć nie mógł, a raczej nie było zbyt wiele klubów z innych lig niż angielska, których byłoby stać na taki transfer, więc nie bardzo miał wybór co do kolejnego kroku w karierze. Obecność w składzie Liverpoolu Virgila van Dijka bardzo pomoże mu w adaptacji w klubie i mieście. Do tego jego najwięksi konkurenci do gry są kontuzjowani, więc powinien dostać sporo minut od Juergena Kloppa. Tylko od niego zależy, czy i jak je wykorzysta - podsumowuje Moński.

Przeczytaj również