Koronawirusa lekceważył, Pepa Guardiolę wysyłał do dentysty. Barwny cudotwórca potęgi Atalanty Bergamo

Koronawirusa lekceważył, Guardiolę wysyłał do dentysty. Barwny cudotwórca potęgi Atalanty
Gennaro Di Rosa/Shutterstock
Gdyby trenerską karierę definiowało pierwszych pięć meczów, obecny szkoleniowiec Atalanty Bergamo, Gian Piero Gasperini, z pewnością nigdy niczego by nie osiągnął. Wystarczyło jednak tylko trochę cierpliwości, by cała Europa z sezonu na sezon coraz bardziej zachwycała się występami wiecznego - w najlepszym wypadku - włoskiego średniaka. I oby okazało się, że wiele lat temu jej trenerem nieprzypadkowo zainteresował się Pep Guardiola.
- Bałem się - przyznał wiele tygodni po spotkaniu z Valencią w rozmowie z “La Gazzetta dello Sport” Gian Piero Gasperini. - Dzień przed meczem byłem chory, w dniu spotkania czułem się jeszcze gorzej. Kolejne dwie noce spałem niewiele. Nie miałem gorączki, ale czułem, jakbym ją miał.
Dalsza część tekstu pod wideo
Cokolwiek sądzisz o postępowaniu trenera Atalanty, który mimo podejrzenia zakażenia koronawirusem poprowadził drużynę w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów 10 marca, musisz wiedzieć, że ten 62-latek nie zwykł się poddawać.
- Co dwie minuty przejeżdżała obok karetka jako, że blisko ośrodka treningowego znajduje się szpital - Gasperini wracał do wydarzeń z samego środka epicentrum epidemii, jaką stało się Bergamo. - Brzmiało to jak strefa wojny. W nocy myślałem: “co się ze mną stanie, jeżeli trafię do tamtego szpitala? Nie mogę pójść tam teraz, mam nadal tak wiele do zrobienia”. Potem, w sobotę 14 marca, odbyłem najcięższy trening od lat, godzinę na bieżni oraz 10-kilometrowy bieg. Czułem się mocny, wspaniale.

Dostrzeżony przez Guardiolę

Wychowanek, a następnie trener grup młodzieżowych w Juventusie, w międzyczasie zawodnik Palermo czy Pescary, pokonywał nie takie trudności. Na przykład po klęsce w Mediolanie.
W 2011 roku ówczesny właściciel Interu - klubu, który zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej sięgnął po Puchar Europy - zwolnił swojego nowego trenera po zaledwie pięciu meczach. Massimo Moratti nie miał wyjścia. Pod wodzą Gasperiniego “Nerazzurri” przegrywali na starcie sezonu wszystko. W Superpucharze Włoch z Milanem (mimo prowadzenia), w Serie A z trenowanym przez tymczasowego szkoleniowca Palermo (dwukrotnie prowadzili) i beniaminkiem z Novary, w Lidze Mistrzów u siebie z Trabzonsporem. Jako trener Interu Gian Piero nie zwyciężył w spotkaniu o stawkę. Potrafił jedynie bezbramkowo zremisować przed własną publicznością z Romą.
Jak to czasami w życiu bywa, właśnie wtedy spotkało go coś absolutnie wyjątkowego.
- Zostałem zwolniony z Interu, ponieważ nie podzielałem wizji zarządu - wspominał obecny szkoleniowiec Atalanty w niedawnym wywiadzie opublikowanym na łamach “The Guardian”. - Potem otrzymałem piękną wiadomość: Pep Guardiola chciał się ze mną spotkać i zaprosił mnie do obejrzenia swoich treningów w Barcelonie. To był bardzo trudny moment w mojej karierze. On sprawił, że poczułem się bardzo szczęśliwy.
Guardiola zwrócił uwagę na Gasperiniego, kiedy ten z sukcesami prowadził wcześniej przez kilka sezonów Genoę. To tam zbierający wtedy jeszcze pierwsze, trenerskie doświadczenia Włoch po raz pierwszy dał się na szerszą skalę poznać jak zwolennik ofensywnego futbolu. I systemu gry 1-3-4-3. Genoę przeprowadził z Serie B aż do rozgrywek Ligi Europy.
Prowadzący w tym samym okresie Inter Jose Mourinho nie ukrywał, że to właśnie spotkania z zespołem Gasperiniego sprawiały mu wówczas w lidze najwięcej problemów. Genoa dwa sezony z rzędu wywoziła z San Siro po punkcie, a jej styl gry najwyraźniej przypadł do gustu również Morattiemu, który co prawda na krótko, ale jednak zatrudnił później byłego opiekuna tego klubu.
Guardiola i Gasperini spotkali się ponownie w fazie grupowej trwającej edycji Ligi Mistrzów. Manchester City rozgromił Atalantę u siebie i zremisował w Bergamo. To nie przeszkodziło jednak Katalończykowi porównać tamtych meczów do “wizyty u dentysty”.

Przełom młodzieżą

Początek pracy Gasperiniego w Atalancie wcale nie różnił się zbytnio od tego, jaki Włoch zanotował pięć lat wcześniej w Interze. Na starcie sezonu 2016/2017 ekipa z Bergamo przegrała cztery z pierwszych pięciu ligowych meczów. Piąty - u siebie przeciwko Torino - zdołała rozstrzygnąć na swoją korzyść. Przełom nastąpił w spotkaniu siódmej kolejki tamtych rozgrywek Serie A. Gasperini nieoczekiwanie postawił wtedy na kilku młodych zawodników. Jeszcze większe zaskoczenie stanowiło zwycięstwo nad faworyzowanym Napoli.
- Zdecydowałem się pójść tą drogą - przywoływał ostatnio szkoleniowiec. - Będę podążać za swoimi pomysłami do samego końca. Jestem gotowy zaryzykować wszystko, ponieważ w to wierzę. Postawiliśmy od początku na Mattię Caldarę, Roberto Gagliardiniego, Andreę Petagnę i Andreę Contiego oraz innych młodych zawodników mających za sobą zaledwie kilka występów w Serie A. Wygraliśmy po fantastycznym meczu, o którym nikt nie zapomina, ponieważ to był początek rozwoju. Początek historycznego sposobu Atalanty.
- Miałem pomysł, żeby postawić na młodych zawodników od razu. Bergamo jest postrzegane we Włoszech jako bardzo ważne miejsce pracy, przemysłu i produktywności. Chciałem mieć projekt powiązany z młodymi zawodnikami, najlepiej wychowanymi w Akademii Atalanty, która jest wyjątkowa. Zbyt długo szkielet zespołu złożony był ze starszych wiekowo zawodników. Ja chciałem uniknąć spadku za pomocą innej metody: obdarzenia pełnym zaufaniem młodych zawodników, rozwijania ich i nacisku na dobrą piłkę.

“Josip Babcia”

Gasperini uniknął spadku. Mało tego. Już w pierwszym sezonie doprowadził Atalantę do czwartego miejsca w lidze. W kolejnych rozgrywkach był siódmy. W poprzednich trzeci. A dziś, w bezpośrednim meczu z Interem, powalczy o wicemistrzostwo kraju. A potem zagra z Paris Saint-Germain o półfinał Ligi Mistrzów. To najlepszy okres w dziejach klubu dysponującego budżetem na poziomie środka tabeli Serie A. Drużyna z Bergamo potrzebuje strzelić dwa gole w kończącym ligowe rozgrywki spotkaniu z Interem, żeby - podobnie jak Manchester City (102) w Anglii i Bayern Monachium (100) w Niemczech - zakończyć je z dorobkiem 100 zdobytych bramek.
Na czym polega sekret Gasperiniego?
- Kiedy osiągasz dojrzałość niezbędną do zrozumienia, że ciężka praca prowadzi do wyników, nie czujesz się już zmęczony - tłumaczył sam zainteresowany. - Nie zapominajmy, że piłkarze nie trenują tak ciężko jak inni atleci, których trening jest trudny i intensywny. Moi zawodnicy muszą o tym pomyśleć i zdobyć się na większy wysiłek.
- Nigdy nie mieliśmy środków na duże inwestycje, więc musieliśmy znaleźć młodych graczy w Europie z taką samą filozofią: zdolnych do przystosowania się do naszego stylu gry, zwycięską mentalnością, ofensywnie usposobionych i chcących ciężko pracować. Ci, którzy w to wierzą, są jednymi z nas; ci, którzy się boją, odchodzą.
Praca i wiara. Potwierdzona przykładami najlepszych piłkarzy.
- Jeżeli chodzi o Papu [Gomeza], rozmawiamy o niesamowitym zawodniku, który nie osiągnął wcześniej swojego potencjału, ponieważ nigdy dobrze nie trenował - wyjaśniał Gasperini fenomen swojego kapitana. - Kiedy zaczął trenować lepiej, podniósł swój poziom i stał się jednym z najlepszych w Europie. Zmarnował czas, ponieważ trening czyni mistrzem: on miał wszystko, żeby nim zostać.
- [Josip] Iličić stanowi kolejny przykład. Kiedyś nazywaliśmy go "Josip Babcia", ponieważ był dla wszystkich miły. Musieliśmy go przekonać, żeby zwiększył wysiłek wkładany w trening. Brakowało mu tego mentalnego kroku, ale kiedy tylko zmienił swoje nastawienie, przestaliśmy nazywać go babcią. Teraz mówimy na niego "Profesor". On zdał sobie sprawę, że każda jednostka treningowa wiąże się z przyjemnością i od tamtej decyzji narodził się na nowo.
Na nowo, pod wodzą Gian Piero Gasperiniego, narodziła się też Atalanta Bergamo. A końca tej niesamowitej historii nadal nie widać.

Przeczytaj również