Kto może być nową Grecją? Trzech kandydatów do miana czarnego konia Euro 2020!

Kto może być nową Grecją? Trzech kandydatów do miana czarnego konia Euro 2020!
Xinhua / PressFocus
Trwa wielkie odliczanie do piłkarskich mistrzostw Europy, a w głowie kibiców rodzą się kolejne pytania. Jak zaprezentuje się reprezentacja Polski? Czy zwycięży jeden z wielkich faworytów? A może - idąc śladem Grecji z 2004 roku - sensację sprawi ktoś z tylnego szeregu? Nad tą ostatnią kwestią pochyliliśmy się nieco bardziej, szukając w gronie uczestników ekip, którym można przypiąć łatkę czarnego konia!
Niestety, już na wstępie zdradzimy, że nie będzie wśród nich Polski. Mocno trzymamy kciuki za biało-czerwonych. Wiążemy z ich występami spore nadzieje. Nie wyobrażamy sobie nawet, że pożegnają się z turniejem już po fazie grupowej. Czy jednak mogą oni naszym zdaniem sprawić ogromną sensację, walcząc nawet o medale? Raczej nie. Do tego mamy jednak kilku innych kandydatów.
Dalsza część tekstu pod wideo

DANIA

Chyba najmocniejszy w tym momencie zespół spoza grona prawdziwych potęg (Francja, Portugalia, Anglia, Belgia, Włochy, Niemcy, Hiszpania, Holandia). Może w rzeczywistości wcale nie gorszy od kilku z nich. Duńczycy przez ostatnie miesiące imponowali formą. W trzech meczach eliminacji do mistrzostw świata zgromadzili komplet punktów, pokonując bez problemów Izrael (2:0), Mołdawię (8:0) i Austrię (4:0). Nieco wcześniej - jeszcze w Lidze Narodów - narobili kłopotów Anglikom, jeden mecz wygrywając (1:0), a drugi remisując (0:0). Dwukrotnie byli lepsi od Islandii. Pokonali towarzysko Szwecję. Grali dobrze i równo. Rady nie dali tylko Belgom, choć też walczyli dzielnie.
Kasper Hjulmand stworzył naprawdę konkretną maszynę, która nie pęka przed - w teorii - mocniejszymi zespołami. Nawet jeśli selekcjoner solidnie rotuje składem, jego podopieczni i tak wiedzą, co mają robić. Kto wśród Duńczyków będzie grał na Euro pierwsze skrzypce? Ekipa jest naprawdę solidna. Duet środkowych obrońców stworzą pewnie świeżo upieczony triumfator Ligi Mistrzów, Andreas Christensen i stoper Milanu - Simon Kjaer. W centralnej strefie boiska powinniśmy zobaczyć Thomasa Delaneya z Borussii Dortmund, Pierre’a Emile’a Hojbjerga z Tottenhamu i oczywiście Christiana Eriksena z Interu. Za poczyniania ofensywne mogą odpowiadać Martin Braithwaite (FC Barcelona), Yussuf Poulsen (RB Lipsk) czy Kasper Dolberg (Nicea). Między słupkami stał będzie Kasper Schmeichel. Co istotne, skład wygląda dobrze nie tylko na papierze, ale przede wszystkim już na zielonej murawie. Wszystko zazębia się doskonale.
Dania rywalizowała będzie w grupie B. Spotka się tam z Belgią, Rosją i Finlandią. Rywale ze skandynawii nie powinni sprawić im większych problemów. Belgowie będą sporym wyzwaniem. Rosja przeciwnikiem, który może być groźny. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że promocję do 1/8 finału wywalczą także cztery zespoły z trzecich miejsc, awans Duńczyków wydaje się formalnością. A później zawodnicy Hjulmanda mogą powalczyć dosłownie z każdym.

SZWAJCARIA

Kolejny zespół, którego zaletą jest po prostu fantastyczna organizacja. Szwajcarzy nie mają w swoim składzie wielu gwiazd, ale chodzą jak - no właśnie - w szwajcarskim zegarku. Nic dziwnego. Od 2014 roku prowadzi ich ten sam selekcjoner - Vladimir Petković. Jego podopieczni pewnie wygrali swoją grupę eliminacyjną, zostawiając za plecami wspomnianą Danię. Później w meczach Ligi Narodów dwukrotnie remisowali z Niemcami, a raz podzielili się punktami z Hiszpanią. Towarzysko przegrali z Belgią, ale przeważali w tym meczu niemal pod każdym względem.
Siła Szwajcarów tkwi przede wszystkim w kolektywie. Na papierze zespół nie wydaje się bowiem szczególnie mocny. Nazwiska raczej nie straszą. Współpraca układa się jednak wyjątkowo efektywnie. Kto wydaje się pewniakiem do gry? W bramce Yann Sommer, w obronie Ricardo Rodriguez, Fabian Schär oraz Nico Elvedi, a wyżej choćby Granit Xhaka, Xherdan Shaqiri i Haris Seferović. Do dyspozycji selekcjonera są jeszcze m.in. Remo Freuler z Atalanty czy Manuel Akanji z Borussii Dortmund. Nie jest to może gwiazdozbiór, ale piłkarskiej jakości też zdecydowanie nie brakuje.
Szwajcaria w grupie zmierzy się z Włochami, Walią i Turcją. Łatwo nie będzie z nikim. Italia gra u siebie i jest po prostu bardzo dobra. Turcy to jedna z rewelacji ostatnich miesięcy. Walia już na poprzednim Euro pokazała, że może napsuć faworytom sporo krwii. Ma w swoich szeregach choćby wracającego do formy Garetha Bale’a. Wydaje się jednak, że przy obecnej formule Szwajcaria powinna na spokojnie wyjść z grupy i powalczyć o więcej.

TURCJA

O ile siłą Danii i Szwajcarii jest organizacja w grze i duża stabilizacja, w przypadku Turcji upatrujemy jej bardziej w boiskowym szaleństwie. Gdy podopieczni Senola Günesa wychodzą na murawę, niemal zawsze dzieje się na niej bardzo dużo. W eliminacjach do Euro zgromadzili cztery punkty w dwumeczu z Francją, choć ostatecznie zmagania zakończyli dwa oczka za mistrzami świata. Zaimponowali też w rozpoczętej niedawno walce o mundial w Katarze, pokonując na starcie Holandię (4:2) i Norwegię (3:0). Żeby nie było jednak tylko tak kolorowo, zaraz potem sensacyjnie potknęli się w starciu z Łotwą (3:3). To właśnie ich nieprzewidywalność.
W pierwszej jedenastce Turcji powinniśmy zobaczyć trzech graczy świeżo upieczonego mistrza Francji - Lille. Burak Yilmaz, Yusuf Yazici i Zeki Celik zdretronizowali niedawno wielkie PSG. Teraz równie wielką sensację będą chcieli sprawić na Euro. Kto będzie im w tym pomagał? Choćby lider defensywy Leicester City - Caglar Soyuncu, będący ostatnio na wypożyczeniu w Liverpoolu Ozan Kabak, grający dla Juventusu Merih Demiral i lider środka pola Milanu - Hakan Calhanoglu. Jest kim straszyć.
O składzie grupy A już wspominaliśmy. Turcy muszą “zabijać się” o każdy punkt, bo rywali mają naprawdę trudnych. Włochy, Szwajcaria, Walia. Tu wydarzyć może się wszystko. Najmniejsze szanse - teoretycznie - dajemy chyba wyspiarzom.

Przeczytaj również