Kulesza czeka, czas leci, reprezentacja traci. A w tle podpowiada Hajto

Kulesza czeka, czas leci, reprezentacja traci. A w tle podpowiada Hajto
Tomasz Hajto Twitter
Nowego selekcjonera mamy poznać 31 stycznia. To nowa data podana przez Cezarego Kuleszę. Szef PZPN twierdzi, że ma jeszcze dużo czasu, ale czy to prawda? Następcy Paulo Sousy zostało już mniej czasu niż miał Portugalczyk do meczu z Węgrami...
Początkowo Cezary Kulesza zapowiadał, że nowego selekcjonera wybierze do 19 stycznia, czyli do pierwszego w tym roku posiedzenia zarządu PZPN. Potem, w rozmowie z nami, wycofał się jednak z tych słów.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Nigdzie nie powiedziałem, że 19 stycznia to sztywny termin, tylko, że będę się starał wyjaśnić sprawę do tego terminu. Ale nie potrafię powiedzieć, czy to będzie wcześniej, czy może dzień później. To będzie uzależnione od pracy prawników z obu stron, którzy na pewno będą chcieli coś do umowy dodać, coś od niej odjąć - tłumaczył prezes 11 stycznia.
Decyzji nie podjął jednak ani dzień później, ani dwa, ani trzy. W międzyczasie miał czas na spotkania z premierem, ministrem sportu, prezydentem Warszawy czy... Tomaszem Hajtą. A teraz wyleciał do Turcji, gdzie zgrupowanych jest 17 z 18 drużyn PKO Ekstraklasy. Po co odwiedza Belek? Ma tam się spotkać z polskimi sędziami, ale niewykluczone, że również z kolejnymi kandydatami na selekcjonera...
Dzisiaj nikt już nie wie, w co gra prezes PZPN i co ma w głowie. Nie wie tego nawet jego najbliższego otoczenie, z którego słyszymy, że choć Kulesza niemal wszystkie decyzje konsultuje z wiceprezesami i najbliższymi współpracownikami, to akurat wybór selekcjonera będzie jego autonomiczną decyzją. Niczym wcześniej Zbigniewa Bońka.

Już prawie miesiąc telenoweli

Ale Boniek nigdy tak długo się nie namyślał. Adama Nawałkę wybrał selekcjonerem (26 października 2013) niecałe dwa tygodnie po rozstaniu z Waldemarem Fornalikiem (16 października). Na pierwszej konferencji prasowej zdradził nawet, że już wcześniej informował Nawałkę, że w razie niepowodzenia pracy Fornalika, będzie go chciał zatrudnić.
Po odejściu Nawałki po mundialu w Rosji (3 lipca 2018) potrzebował dziewięciu dni, by ogłosić jego następcę - Jerzego Brzęczka (12 lipca). A po zwolnieniu Brzęczka (18 stycznia 2021) już trzy dni później przedstawił nam Paulo Sousę (21 stycznia).
"Siwy bajerant" od 21 stycznia miał nieco ponad dwa miesiące, by poznać reprezentantów Polski i przygotować ich do pierwszego meczu w eliminacjach mundialu. Z Węgrami w Budapeszcie graliśmy 25 marca.
Dziś mamy 22 stycznia, wygląda na to, że Kulesza nie podejmie decyzji do końca miesiąca, a baraż z Rosją już 24 marca na Łużnikach. Mecz dużo ważniejszy niż tamto spotkanie z Węgrami, bo wtedy eliminacje dopiero się zaczynały, a tutaj musimy wygrać. A za pięć dni czeka kolejne spotkanie i kolejni dwaj rywale, na których trzeba się przygotować. Nie wiadomo przecież, czy zagramy z Czechami, czy ze Szwecją (i czy w grze o mundial, czy tylko towarzysko).
Ostatni raz tak długo czekaliśmy na nowego selekcjonera w 2009 roku. Grzegorz Lato 10 września zwolnił Leo Beenhakkera, na dwa mecze kadrę przejął tymczasowy opiekun, Stefan Majewski, a 29 października jego miejsce zajął Franciszek Smuda. Czekaliśmy więc na elekcję ponad półtora miesiąca, ale wtedy przed Smudą były prawie trzy lata spokojnych przygotowań do Euro 2012 w meczach towarzyskich. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna.

Ile można czekać?

Retoryka o tym, że zostało dużo czasu, brzydko mówiąc, nie trzyma się kupy. A tak twierdzi choćby wspomniany Hajto, który ostatnio mocno zbliża się do szefa PZPN... Publicznie podsuwa różne kandydatury, od Marcela Kollera (jego opcja wymarzona) po Michała Probierza (najlepsza opcja polska). Jeśli rzeczywiście ostatecznie miałby to nie być Adam Nawałka, to każdemu innemu selekcjonerowi zostało naprawdę niewiele czasu, by wdrożyć się w polski zespół.
Tomasz Hajto twierdzi, że nigdzie nie musimy się spieszyć
Instagram
Zresztą Nawałce też, bo to nie jest tak, że on zna doskonale wszystkich piłkarzy, którzy w ostatnich latach stanowili o sile reprezentacji. Były selekcjoner był przekonany, że kwestie formalne zostaną niedługo dogadane i będzie mógł na dobre zabrać się do pracy. Teraz sam nie wie, na czym stoi i zaczyna się coraz bardziej niecierpliwić...
Trudno się dziwić, niecierpliwimy się wszyscy, może poza panem Hajtą. Niecierpliwią się piłkarze. Oni też chcą już wiedzieć, kto poprowadzi ich za dwa miesiące na Łużnikach. Kto i jak będzie ich przygotowywał na drugi, marcowy mecz. Ktokolwiek to będzie, niech po prostu już bierze się do pracy.
Czas to pieniądz. Oby się nie okazało, że odwlekanie tej decyzji, będzie bardzo kosztowne dla całej polskiej piłki...
Aktualizacja 14:30: W rozmowie z WP Sportowe Fakty prezes Kulesza zapowiedział, że nazwisko nowego selekcjonera poda 31 stycznia na oficjalnej prezentacji na PGE Narodowym. Nadal chyba jednak nie zdecydował, kto to będzie. Poinformował, że "prowadzi ostatnie negocjacje i ma ścisłe grono kandydatów".

Przeczytaj również