Lech Poznań rozbije bank i osiągnie drugi sukces na 100-lecie? "To wielka kasa"

Lech Poznań rozbije bank i osiągnie drugi sukces na 100-lecie? "To wielka kasa"
Paweł Jaskółka/Press Focus
Lech Poznań w czwartek rozpoczyna walkę o drugi sukces na 100-lecie klubu, jakim będzie awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. "Kolejorz" ma szansę wykonać plan minimum na ten sezon w pucharach, a przy okazji ponownie zarobić prawie 3 miliony euro!
Sezon ligowy w wykonaniu Lecha, jaki jest, każdy widzi. "Kolejorz" ładniejszą twarz pokazuje w europejskich pucharach, choć i tak nie obyło się bez wstydliwych historii jak 1:5 w Baku z Karabachem czy dogrywka w dwumeczu z Vikingurem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie ma co się oszukiwać, że realnym celem dla Lecha była Liga Europy, ale żeby do niej w ogóle móc awansować, trzeba było przejść pierwszą rundę eliminacji Ligi Mistrzów. To się Lechowi nie udało, w przeciwieństwie do czwartkowego przeciwnika mistrzów Polski, który poradził sobie z tym wyzwaniem, ale później przegrał dwa dwumecze i spadł do fazy play-off Ligi Konferencji.
I Runda eliminacji Ligi Mistrzów:
Dudelange – KF Tirana 1:0

KF Tirana – Dudelange 1:2
II runda eliminacji Ligi Mistrzów:
Pyunik Erywań – Dudelange 0:1

Dudelange – Pyunik Erywań 1:4
III runda eliminacji Ligi Europy:
Malmo FF – Dudelange 3:0

Dudelange – Malmo FF 2:2
Szczególnie warto spojrzeć na dwumecz z Pyunikiem Erywań. Dudelange w rewanżu u siebie do 24. minuty prowadziło 2:0 (licząc wynik z pierwszego meczu 1:0), by w dwumeczu okazać się gorszym - 2:4 - i odpaść z Ligi Mistrzów. Sytuacja podobna do tej z dwumeczu Lecha z Karabachem.

Awans obowiązkiem

Lech w lidze zasłużenie jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale w Europie nikt nie wybaczy mu odpadnięcia z F91 Dudelange. Cytując klasyka: "To nie jest już to potężne Dudelange, co kiedyś", które eliminowało Legię cztery lata temu, a potem rywalizowało z Milanem, Betisem czy Olimpiakosem w fazie grupowej Ligi Europy, gdzie luksemburczycy zdobyli jeden punkt. Później rywale Lecha jeszcze grali w 2019 roku w pucharach i wtedy poszło im lepiej, bo zakończyli rozgrywki z czterema punktami w starciach z APOEL-em, Karabachem i Sevillą.
Z tamtej ekipy, grającej z Legią, pozostał na ławce tylko 42-letni bramkarz Jonathan Joubert.
Obecnie rywale po dwóch meczach w lidze prowadzą w swojej tabeli, ale zespół przeszedł latem sporą przebudowę. Odeszli podstawowi obrońca, bramkarz, dwóch napastników, a dodatkowo niedawno z klubem pożegnał się Mohcine Hassan. To Portugalczyk, który w czterech meczach eliminacji Ligi Mistrzów zdobył dwie bramki.
Rywale są ambitni, z powodu wspomnianych odejść i absencji w defensywie, zagrają najprawdopodobniej w ustawieniu 1-4-3-1-2. Jednak wszystkie karty w swoich rękach ma "Kolejorz". Po środowej konferencji prasowej podeszliśmy z redaktorem Maciejem Lehmanem do Johna van den Broma. Trener Lecha na pytanie, jaki rezultat go usatysfakcjonuje, stwierdził, że będzie zadowolony z wygranej minimum dwoma golami.

Twierdza w pucharach

I trudno się nie dziwić Holendrowi, mimo braków, jakie będzie miał w składzie na czwartkowe spotkanie. Szkoleniowiec "Kolejorza", dla którego będzie to 56. mecz w europejskich pucharach, nie będzie mógł skorzystać z Alana Czerwińskiego, Adriela Ba Loui, Bartosza Salamona, Artura Sobiecha i Filipa Dagerstala.
Jednak skład, jaki wystawi w czwartek "Kolejorz" jest na tyle mocny, że powinien spełnić myśli van den Broma. Sam trener przyznał, że w bramce stanie Filip Bednarek, a duet obrońców stworzy dwóch lewonożnych piłkarzy, czyli Antonio Milić i Maksymilian Pingot. Ta dwójka grała ze sobą na pewno raz - w meczu sparingowym z Pogonią Szczecin przed startem sezonu. Będzie to 10 inne ustawienie obrony "Kolejorza" w 12 spotkaniu za kadencji Holendra.
Przewidywany skład "Lecha" na mecz z Dudelange.
Bednarek - Pereira, Milić, Pingot, Rebocho - Karlstrom, Murawski - Skóraś, Amaral, Velde - Ishak
Przy Bułgarskiej Lech w lidze ma wstydliwy bilans - trzy porażki i gole 1-6. A w Europie? Trzy zwycięstwa na trzy mecze i gole 10-1. To buduje optymizm przed pierwszym meczem u siebie mimo nie najlepszej atmosfery wokół klubu.
Lech gra też znowu o wielkie pieniądze. Tak, jak przed dwoma laty, za wejście do fazy grupowej są potężne środki finansowe jak na polski klub. Mowa aż o 2,94 mln euro, a "Kolejorz" zarobił przecież jeszcze w eliminacjach.
Jeśli chodzi o poprawę współczynnika klubowego, to tego Lech za awans nie poprawi. Punkty zdobywa się dopiero w grupie. Obecnie współczynnik "Kolejorza" wynosi 8.500.

Absolutny faworyt

Biorąc pod uwagę sytuacje, że Dudelange ma swoje problemy, podobnie jak Lech, to jednak wygrana przy Bułgarskiej w pierwszym meczu jest koniecznością. Uspokoi nastroje przy Bułgarskiej i da dobry nastrój na pracę w tygodniu, bo "Kolejorz" przesunął mecz wyjazdowy w lidze z Lechią Gdańsk na 31 sierpnia.
Własny stadion, dobra passa w pucharach u siebie, rywal najsłabszy w całych eliminacjach. Nie ma co pompować balonika, ale mistrz Polski nie ma prawa przegrywać z mistrzem Luksemburga, jeśli jako liga i kraj chcemy iść do przodu. Awans to konieczność i będzie można go nazwać w Poznaniu drugim sukcesem na 100. lecie klubu, albo chociaż wykonaniem planu minimum, bo pewnie taki realnie zakładano w klubie.

Przeczytaj również