Lepsze czasy w Królestwie Roberta Lewandowskiego. Bundesliga rośnie w siłę, FC Bayern faworytem Ligi Mistrzów

Lepsze czasy w Królestwie Lewandowskiego. Bundesliga rośnie w siłę, Bayern faworytem Ligi Mistrzów
360b/Shutterstock
Po sezonie 2017/18 Bundesliga spadła na czwarte miejsce w klubowym rankingu UEFA. Wyprzedzały ją La Liga, Premier League oraz Serie A. Lada chwila jednak powinna wrócić na najchętniej okupowaną przez siebie trzecią lokatę. To dzięki temu, że tamtejsze drużyny są coraz silniejsze, co potwierdza bieżący sezon.
Niemieckie kluby od pamiętnego sezonu 2012/13, w którym w finale Ligi Mistrzów zagrały ze sobą Bayern Monachium i Borussia Dortmund, stopniowo znaczyły w tych elitarnych rozgrywkach coraz mniej. Wydaje się jednak, że to się powoli zmienia. Bundesliga staje się mocniejsza, co widać nie tylko w ich krajowych rozgrywkach, ale i Champions League.
Dalsza część tekstu pod wideo

Nie poszli za ciosem

Po tym finale, w którym triumfowali monachijczycy, wydawało się, że niemieckie zespoły będą się zdecydowanie bardziej liczyły w europejskim futbolu. Oczywiście zawsze legitymizowały się mocną pozycją, ale miały pójść w górę. Przez pewien czas Bundesliga zajmowała nawet drugie miejsce w klubowym rankingu UEFA, zaraz za La Liga. Nie udało im się jednak pójść za ciosem.
Sytuacja, można powiedzieć, wróciła do normy. Od sezonu 2013/14 Bayern aż cztery razy znalazł się w półfinale Ligi Mistrzów, natomiast reszta drużyn odgrywała marginalną rolę. Pogorszyło się to w kampanii 2017/18. Wówczas do fazy pucharowej awansowali tylko Bawarczycy. Z kolei rok później dołączyli do nich Borussia Dortmund i Schalke 04 Gelsenkirchen. Sęk w tym, że pierwszy raz od dawna wszystkie ekipy odpadły już w 1/8 finału.
Poprzedni sezon był najgorszym dla Bundesligi od dawna. Nie wyszło im w Lidze Mistrzów, a krajowe rozgrywki nie stały na wysokim poziomie. Udowodniły to nominacje “France Football” do Złotej Piłki za 2019 rok. Przedstawiciel ligi niemieckiej był tylko jeden. Robert Lewandowski finalnie zajął, jak pamiętamy, dopiero ósme miejsce.

Ten sezon ma być lepszy

Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Walka o mistrzostwo rozgrywa się pomiędzy pięcioma drużynami, co świadczy nie o słabości, a o sile tej ligi. Pierwszy Bayern ma 46 punktów, główny rywal w walce o tytuł, RB Lipsk traci do lidera tylko jedno “oczko”. Trzecia Borussia Dortmund cztery, czwarta Borussia Moenchengladbach też, mając w zanadrzu do rozegrania zaległy mecz z FSV Mainz. Do czołówki stara się dołączyć Bayer Leverkusen z dorobkiem 40 punktów. Zapowiada się fenomenalna batalia o mistrzostwo.
Niemieckim klubom bardzo dobrze idzie również w tegorocznej edycji LM. Bayern jest jedyną drużyną, która w fazie grupowej zgromadziła komplet punktów, dzięki czemu razem z Tottenhamem awansował do 1/8 finału. Z pierwszego miejsca wyszedł także RB Lipsk, a z drugiego Borussia Dortmund, która miała zdecydowanie najtrudniejsze zadanie i rzutem na taśmę wyrzuciła za burtę Inter.
Przypomnijmy: BVB los nie oszczędził, bo zagrają z PSG, choć duet Sancho-Haaland może napsuć paryżanom sporo krwi. RB Lipsk zmierzy się z Tottenhamem w dwumeczu bez faworyta, a Bayern powinien mieć się na baczności z Chelsea, choć na papierze ma nad londyńczykami sporą przewagę.
Trzy drużyny grają też w 1/16 finału Ligi Europy. To Bayer Leverkusen, który w LM okazał się gorszy od Juventusu i Atletico, Eintracht Frankfurt oraz VFL Wolfsburg. Niemieckie zespoły zmierzą się kolejno z FC Porto, Red Bull Salzburg i Malmoe. Awans całej trójki nie byłby zaskoczeniem, ale równie dobrze nawet Wolfsburg może odpaść ze Szwedami. Bayer i Eintracht faworytami w swojej rywalizacji na pewno nie będą.

Bayern może wygrać LM

Co najważniejsze, kluby grające dalej w 1/8 finału LM są mądrze budowane. RB Lipsk z roku na rok jest coraz silniejszy, a zespołem kieruje Julian Nagelsmann, jeden z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia. Borussia od dawna liczy się w tych rozgrywkach, jednak ostatnio miała problemy z tym, by namieszać w ścisłej czołówce.
Bayern natomiast może być cichym faworytem nawet do triumfu w tegorocznej edycji. Jako jedyny był niepokonany w fazie grupowej oraz ma w drużynie aktualnego lidera strzelców LM, czyli Roberta Lewandowskiego, który strzelił już 10 goli. Do tego monachijczycy znakomicie rozpoczęli 2020 rok. W rundzie wiosennej wygrali 4:0 z Herthą, 5:0 z Schalke, 3:1 z Mainz i 4:1 z FC Koeln. Zremisowali tylko raz - bezbramkowo z RB Lipsk. Świetnie spisuje się nie tylko Polak, ale i Thomas Mueller, Serge Gnabry czy Manuel Neuer.
Bundesliga dzięki tym ekipom staje się coraz silniejsza. Do tej pory wielu piłkarzy wyjeżdżało z Niemiec, teraz sytuacja jest odwrotna. Tamtejsze kluby zasilili m.in. Exequiel Palacios (Bayer Leverkusen), 21-latek, który do tej pory grał w Ameryce Południowej, ale ma przed sobą świetlaną przyszłość i był w kręgu zainteresowania europejskiej czołówki.
O Haalandzie napisano już wszystko, na pochwały zasługują też transfery przede wszystkim Daniego Olmo, jak i - tak tak - Krzysztofa Piątka czy Emre Cana.
Odpowiedź na pytanie, w jakim kierunku zmierza Bundesliga, poznamy po zakończeniu obecnego sezonu. Na razie wszystko wskazuje na to, że niemieckie kluby mogą nie tylko toczyć ciekawą walkę na krajowym podwórku, ale i z dużym powodzeniem grać na arenie międzynarodowej. Niemiecki finał w obecnej edycji Ligi Mistrzów byłby zaskoczeniem, ale triumfator z tego kraju - już niekoniecznie.
Łukasz Klinkosz

Przeczytaj również