Lepszy niż Mbappe i Neymar. Legenda mogła podziwiać. Arsenalowi rośnie kolejny świetny napastnik

Lepszy niż Mbappe i Neymar. Legenda mogła podziwiać. Arsenalowi rośnie kolejny świetny napastnik
Foto Icon Sport/SIPA USA/PressFocus
To być może największe objawienie sezonu w najlepszych ligach Europy. Liderem tabeli strzelców we Francji jest Folarin Balogun. Napastnik wypożyczony z Arsenalu do Reims zdobywa gole jak na zawołanie. Więcej od Mbappe, Neymara czy Messiego.
Tylko niesamowity Erling Haaland i regularnie skuteczny Harry Kane mają w tym sezonie więcej bramek w ligach TOP5 niż Folarin Balogun. 21-latek, dotąd nieznany szerszej publiczności, robi prawdziwą furorę w Ligue 1. W Londynie mogą tylko zacierać ręce.
Dalsza część tekstu pod wideo

Lepszy od Mbappe

Arsenal co roku wypożycza piłkarzy niechcianych lub tych mających nikłe szanse na grę, łącznie z młodymi, obiecującymi talentami, dopiero wchodzącymi do pierwszego zespołu. Nie inaczej było minionego lata. Londyńczycy czasowo rozstali się z Nuno Tavaresem, Nicolasem Pepe, Pablo Marim, Ainsleyem Maitlandem-Nilesem, Alexem Runarssonem czy właśnie Folarinem Balogunem. Ostatniego z nich można zaliczyć do drugiej ze wspomnianych grup. Napastnik, w przeciwieństwie do wymienionej przed nim piątki, wydaje się mieć przyszłość na Emirates Stadium. Szczególnie, jeśli nadal będzie w tak znakomitej formie strzeleckiej.
Wypożyczenie 21-latka do Reims okazało się strzałem w dziesiątkę. Pod wodzą najmłodszego w czołowych ligach trenera Willa Stilla francuski zespół jeszcze nie przegrał. Ostatnią porażkę w Ligue 1 poniósł 18 września. Dużo remisuje, ale dzięki dobrej passie spokojnie trzyma się środka tabeli. A piłkarz Arsenalu jest kluczem do jego sukcesów.
14 goli w 20 występach to absolutnie rewelacyjny wynik. Cztery bramki Balogun strzelił wprawdzie z rzutów karnych, ale dwa z nich sam efektownie wywalczył, ośmieszając obrońców rywali. Ponadto przy wszystkich trafieniach zaprezentował cały arsenał zagrań godnych napastnika światowej klasy. Trafiał do siatki głową, z efektownego woleja pod poprzeczkę (TUTAJ od [00:47] w meczu z Rennes), po świetnej finalizacji akcji indywidualnej, po inteligentnym wyjściu na pozycję i precyzyjnym uderzeniu (np. TUTAJ od [00:59] przeciwko Auxerre), po zmyleniu bramkarza zwodem. Do wyboru, do koloru. Obie nogi, dowolna pozycja, doskonały timing.
Wisienką na torcie życiowej formy strzeleckiej Baloguna było ostatnie spotkanie z Lorient. Reims przegrywało już 0:2, gdy 21-latek rozpoczął koncert. Najpierw pewnie wykorzystał “jedenastkę”. Następnie poradził sobie z piłką sytuacyjną po wrzutce, wcześniej doskonale wtapiając się w linię obrony i wykonując ruch do zagrania. Bramkarz nie miał szans. Hattricka skompletował silnym uderzeniem z powietrza słabszą, lewą nogą. Bon appetit.
Balogun zapracował na te bramki tytaniczną pracą, którą wykonał w tym meczu. Miał najwięcej kontaktów z futbolówką w polu karnym przeciwnika, wygrał wszystkie pojedynki “na ziemi”, oddał najwięcej strzałów. Opłaciło się.

Wzorowy rozwój

Napastnik urodzony w Nowym Jorku pokazuje we Francji, że nabiera piłkarskiej ogłady, jego boiskowa dojrzałość rośnie. Imponuje świetnym “odejściem” z piłką przy nodze. Zaskakuje tempem i dynamiką, wykorzystując te atuty, by wychodzić na pozycję we właściwym momencie. Zdaje się być silniejszy niż gdy wyjeżdżał z Londynu - zarówno mentalnie (widać to choćby po sposobie gry i pewnym wykonywaniu rzutów karnych), jak i fizycznie (siłowe pojedynki nie są dla niego problemem). Jest odważny i inteligentny piłkarsko. Stylem gry wpisuje się w profil “dziewiątki”, którą preferuje Mikel Arteta.
Nie ma bowiem wątpliwości, że po sezonie Balogun wróci do Arsenalu. Powinien przynajmniej podjąć rękawicę w rywalizacji z Eddiem Nketiahem i Gabrielem Jesusem. Londyńczykom przyda się szeroka kadra do gry na wielu frontach. A gdyby coś poszło nie tak, po takim roku w barwach Reims “The Gunners” bez problemu spieniężą wychowanka za spore pieniądze. Choć sam piłkarz na pewno wolałby odnosić sukcesy w koszulce ukochanego klubu.
- Arsenal to moja rodzina. Ten klub reprezentuje takie wartości jak braterstwo czy jedność. Nauczyłem się tam przesuwać swoje limity. Z treningów zapamiętałem przede wszystkim nieustanną chęć osiągnięcia progresu na poziomie techniki - opowiadał piłkarz na łamach “L’Equipe”.
Nadzieję w Balogunie pokłada też hiszpański menedżer “Armatek”. Gdy ubiegłej wiosny napastnik był na wypożyczeniu w Middlesbrough, Arteta przyznał, że mocno wierzy w podopiecznego, który najpierw jednak musi okrzepnąć.
- Można zauważyć, jak się rozwija. Chcemy, by był częścią przyszłości naszego klubu. Potrzebuje wytyczonej ścieżki [rozwoju]. Musi przetrwać lepsze i gorsze momenty i być gotowym na zaadaptowanie się w drużynie, na odnalezienie siebie w szatni - podkreślał trener.

Legenda widziała

Wypożyczenie Folarina do Ligue 1 można było traktować ze zdziwieniem, bo młodzi angielscy zawodnicy zazwyczaj trafiają do słabszych klubów Premier League lub na poziom Championship. Jesienią mówił o tym Thierry Henry, legendarny napastnik “Kanonierów”. Ale po niezbyt udanym okresie Baloguna w drugoligowym Middlesbrough (trzy gole w kilka miesięcy) zadecydowano o przyjęciu oferty Reims. Dziś wychowanek Arsenalu zbiera owoce tej decyzji. A Henry na własne oczy widział, jak 21-latek, kilkadziesiąt minut po wspólnej rozmowie, ucisza francuskie Parc des Princes i wykonuje cieszynkę będąca hołdem dla niego samego.
Balogun zawsze był skuteczny. W juniorskich zespołach Arsenalu strzelał mnóstwo bramek. W drużynie U-21 ma 37 goli w 62 spotkaniach. W U-18 kilka lat temu zanotował sezon z bilansem 25 trafień w 19 meczach. Miał jednak problem, by przebić się do “jedynki”. Nie wykorzystał szansy na początku ubiegłego sezonu, gdy z powodu kłopotów kadrowych Arteta wystawił go do gry w dwóch meczach otwierających rozgrywki Premier League. Nie był jeszcze gotowy na występy na tym poziomie.
- Zanim wyjechałem do Francji, Mikel Arteta powiedział, że chciałby, bym rozwinął się nie tylko jako piłkarz, ale też mężczyzna. Nie byłem pewien, co miał na myśli, ale gdy wyjechałem, zacząłem rozumieć, o co mu chodziło. Chodzi nie tylko o boisko, ale też to, co poza nim. Myślę, że po powrocie do Londynu będę w lepszym miejscu, by walczyć o miejsce w składzie, niż przed wyjazdem. Zdałem sobie sprawę, że są rzeczy, które muszę poprawić - tłumaczył napastnik Reims.
Folarin wydaje się być pojętnym uczniem. No może oprócz kwestii nauki francuskiego. Ostatnio w sieci pojawił się filmik, na którym trener Will Still nie dowierza, jak bardzo słabo w tym języku porozumiewa się jego podopieczny.
- Twój francuski jest szokujący, absolutnie okropny - dziwił się szkoleniowiec.
- Nie znam języka, choć się go uczę. Ale dla mnie było ważne, by wyjść ze strefy komfortu, rzucić sobie wyzwanie. Całą karierę spędziłem w Londynie. To jest powód, dla którego tu jestem. Mam nadzieję, że ta decyzja się opłaci - mówił wcześniej Balogun.
Na razie zanosi się na to, że opłaci się zarówno jemu, jak i Reims oraz Arsenalowi. Latem dowiemy się, w jakim kierunku pójdzie kariera skutecznego napastnika. W Londynie ma umowę do 2025 roku. Nikt nie musi się więc spieszyć. Mikel Arteta na pewno jednak dostrzega znakomitą formę angielsko-amerykańskiego piłkarza.
Bacznym okiem powinni go też obserwować przedstawiciele federacji krajowych. Oprócz Anglii i USA Balogun ma prawo reprezentować również Nigerię. A patrząc na to, jak łatwo przychodzi mu ostatnio zdobywanie goli, zapowiada się ciekawa rywalizacja o jego “zaklepanie” dla danej kadry.

Przeczytaj również