Polacy urwali punkty Włochom! Równy mecz w Gdańsku, Jakub Moder znów był świetny

Polacy urwali punkty Włochom! Równy mecz w Gdańsku, Jakub Moder znów był świetny
Press Focus
Polska zremisowała bezbramkowo z Włochami w Lidze Narodów. Biało-Czerwoni zagrali niezłe spotkanie. Szczególnie mogła podobać się organizacja w obronie i kolejny solidny mecz młodych wilków - Jakuba Modera i Sebastiana Walukiewicza. W grupie 1 podopieczni Jerzego Brzęczka zajmują trzecie miejsce. Mają cztery punkty. Tyle samo, co Holandia.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsza połowa spotkania była całkiem niezła w wykonaniu Polaków. Jeśli mecz w Gdańsku mielibyśmy porównać z postawą Biało-Czerwonych na tle podobnej klasy rywala, Holandii, to skok jakościowy był znaczący. Przede wszystkim podopieczni Jerzego Brzęczka nie ograniczali się do głębokiej defensywy.

Odważni Polacy. Dobry plan Brzęczka

Przypomnijmy, że w Amsterdamie oddali tylko jeden celny strzał. Tym razem było wręcz przeciwnie. Starali się założyć wysoki pressing i kontratakować "Azzurrich". Ta odwaga mogła się jak najbardziej podobać.
Kilka razy udało się zagrozić bramce Gianluigiego Donnarummy. Szczególnie w 17. minucie, gdy lewym skrzydłem popędził Mateusz Klich i po ziemi dośrodkował w pole karne, w którym czekał już Robert Lewandowski. Naszego kapitana z trudem w ostatniej chwili uprzedził Emerson.
Druga groźna okazja w wykonaniu naszych reprezentantów miała miejsce niecały kwadrans później. Tym razem atak przeprowadziliśmy przeciwnym skrzydłem. Dośrodkował Tomasz Kędziora, a piłkę głową uderzał Kamil Jóźwiak. Niestety, zbyt lekko.
Włosi, którzy na ostatnie szesnaście spotkań czternaście wygrali i dwa zremisowali, nie prezentowali na tyle wysokiego poziomu, aby zaskoczyć polską defensywę. Prowadzili grę, ale byli czytelni i wolni w wyprowadzaniu ataków.
Łukasz Fabiański bez problemu obronił Strzał Andrei Belottiego. W polu karnym szczęścia próbował tez Federico Chiesa, ale jego uderzenie było niecelne. I to w zasadzie tyle ze strony piłkarzy Roberto Manciniego.
Pierwsze 45 minut było naprawdę wyrównane. Patrząc na potencjał Włochów i to, jaką pozytywną rewolucję przeszli od czasu poprzedniej edycji Ligi Narodów, gdy także się z nimi mierzyliśmy (1:1.0:1), Brzęczek nakreślił dobry plan.

Moder bez kompleksów

Selekcjoner wyciągnął swoje wnioski i w niedzielny wieczór zespół potrafił przeciwstawić się jednemu z faworytów przyszłorocznych mistrzostw Europy. Okazuje się, że wcale nie musimy stawiać autobusu w polu karnym i czekać na najmniejszy wymiar kary.
Kolejny dobry mecz, dopiero swój trzeci w reprezentacji, grał Jakub Moder. Nowy środek pola, z Klichem i Grzegorzem Krychowiakiem, funkcjonował w porządku. A mógłby jeszcze lepiej, gdyby w wyżej formie był ten ostatni. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa ewidentnie nie może znaleźć odpowiedniego rytmu. Tak jak z Finlandią dał słabą zmianę, tak w Gdańsku też nie prezentował się optymalnie.
Za to 21-latek znów udowodnił, że będziemy mieli z niego dużo pożytku. Piłkarz Brighton, wypożyczony do Lecha co najmniej do końca roku, rozwija się w nieprawdopodobnym tempie. Wszedł do jedenastki bez kompleksów. Grał odważnie i inteligentnie. W 50. minucie świetnie odebrał piłkę rywalowi, popędził w stronę włoskiej bramki i oddał silny strzał - swój znak firmowy. Donnarumma obronił z problemami.

Ciepłe słowa dla Brzęczka

Włosi najlepszą okazję do pokonania Fabiańskiego stworzyli sobie w 63. minucie. Łatwo straciliśmy piłkę blisko pola karnego. Po dośrodkowaniu na siódmy metr niewiele pomylił się Nicolo Barella i piłka minęła słupek polskiej bramki. Polacy odpowiedzieli bardzo groźnie w samej końcówce. W ostatniej chwili przyblokowano strzał Linettego.
Jeśli z tego bezbramkowego remisu mamy wyciągać jeszcze jakieś pozytywy, to jest nim postawa Sebastiana Walukiewicza. Kolejny młody i nowy w tej kadrze nie pękał przed czterokrotnymi mistrzami świata. 20-latek, grający na co dzień w Cagliari, stworzył pod nieobecność Jana Bednarka (zawieszenie za kartki) solidny duet stoperów z Kamilem Glikiem. Nie popełniał większych błędów i tak jak w przypadku Modera - nie sparaliżował go stres. Na pewno dostanie pochwały także w klubie z Sardynii.
Można więc założyć, że Brzęczek wreszcie znalazł trzeciego środkowego obrońcę na turniej finałowy. A długo nie było to takie proste. To ogromny plus także poprzedniego spotkania, wydawałoby się mało istotnego meczu towarzyskiego z Finami, w którym jednak selekcjoner zdecydował się po raz pierwszy na odważne przetasowanie jedenastki.
90 minut w Gdańsku nie przyniosło nam wielu emocji. Mecz był raczej przeciętny z obu stron, skończyło się bez goli. Brakowało też stuprocentowych sytuacji i akcji, które przyspieszyłyby nam tętno.
Raz jeszcze trzeba jednak pochwalić solidność Polaków. Szczególnie bardzo dobrą organizację w defensywie. A pamiętajmy, że w turnieju finałowym to podstawa.
Brzęczkowi po wrześniowych meczach mocno się obrywało. Swoje dołożyła niedawno wydana biografia. Teraz jednak należy mu się kilka ciepłych słów. Kadra wysłała pozytywny sygnał. Przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie graliśmy właściwie jak równy z równym.

Przeczytaj również