Łukasz Fabiański zagra pożegnalny mecz w reprezentacji Polski? Cezary Kulesza: To dobry pomysł [NASZ NEWS]

Łukasz Fabiański może zagrać pożegnalny mecz w reprezentacji. Cezary Kulesza: To dobry pomysł [NASZ NEWS]
Piotr Matusewicz / Press Focus
Czy Łukasz Fabiański zagra jeszcze z orzełkiem na piersi? Możliwe, że bramkarz doczeka się pożegnania z kibicami na Stadionie Narodowym. Kwestia sporna, to to, czy zagra mecz pożegnalny czy przyjedzie pożegnać się już na galowo.
Jak się dowiedzieliśmy, prawdopodobne, że Łukasz Fabiański pojawi się na październikowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Mógłby spotkać i osobiście pożegnać się z kolegami, z którymi przeżył ostatnie kilka lat, a przede wszystkim podziękować kibicom zgromadzonym na Stadionie Narodowym. Pytanie brzmi, czy Fabiański pojawiłby się na stadionie w białej koszuli czy… w dresie bramkarskim.
Dalsza część tekstu pod wideo
I to w roli zawodnika? Usłyszeliśmy, że Fabiański może zostać bohaterem meczu z San Marino. To miałoby być prawdziwe pożegnanie z kibicami. Nie tylko pokazanie się im przed meczem, zdjęcie z tarczą z wygrawerowanymi podziękowaniami, bombonierki i dobra flaszka. To mógłby być także ostatni mecz rozegrany przez ’’Fabiana”.
Pięknie, jeśli pożegnałoby się go podobnie, co Artura Boruca czy dobrego kolegę bramkarza West Hamu - Łukasza Piszczka. Pewnie to byłaby pierwsza połowa i zmiana jeszcze kilka minut przed przerwą, by bramkarz dostał owacje na stojąco schodząc z boiska, a do tego szpaler od kolegów z drużyny i całego sztabu szkoleniowego. Pożegnanie z klasą, takie na jakie zasłużył.
W kwestii awansu bardzo ważne będzie najbliższe, wrześniowe zgrupowanie, na którym dowodzić będzie Paulo Sousa. A październikowy mecz u siebie z San Marino, to żadne ryzyko. Nie chodzi tu o kwestie sportowe, bo Fabiańskiego z pełnym spokojem można wystawić i na mecz z Anglią, natomiast skoro Łukasz zakończył już karierę w kadrze, to mecz z San Marino nie byłby żadnym zaburzeniem porządku. To rywal idealny na zrobienie z niego też eventu żegnającego zasłużonego piłkarza.
Czy Paulo Sousa ma to w planach? Nie ma. Rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski powiedział nam, że na ten moment selekcjoner nie ma takiego pomysłu. Trudno się dziwić, przed nim trzy mecze we wrześniu i tak naprawdę - gra o pozostanie na posadzie selekcjonera. Sousa ma więc na głowie ważniejsze sprawy.
Czy to on byłby trenerem prowadzącym Fabiańskiego w ostatnim meczu w kadrze? Tego nie wiemy, o tym zdecyduje głównie Cezary Kulesza. Wybory prezesa PZPN są już za dwa dni, ale wiadomo, kto w nich zwycięży.
Dodzwoniliśmy się do kandydata na prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Coraz bardziej oczywiste czy wręcz pewne jest, że to on zostanie nowym szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej i będzie miał kluczowy wpływ na podejmowanie takich decyzji. - Ja teraz o tym nie myślę, bo nie jestem prezesem PZPN-u, natomiast to dobry pomysł. Każdego tak zasłużonego piłkarza jak Łukasz Fabiański należy godnie pożegnać. To jest fajna inicjatywa - powiedział nam Kulesza.
Za Łukaszem Fabiańskim piękna kariera reprezentacyjna, choć nie brakuje w niej niedosytu. Przede wszystkim Fabian nie zaczął żadnego wielkiego turnieju jako pierwszy bramkarz kadry. I zawsze to akceptował. Na pewno nie w głębi ducha, ale na zewnątrz, w grupie - tak.
Miał niebywałą umiejętność. Był między słupkami kadry zapewnieniem spokoju, bezpieczeństwa, a za jego najlepszą cechę sportową uważamy solidność. Nie popełniał błędów. Był tam, gdzie miał być. I od pięciu lat nie można już powiedzieć, że nie miał swojego firmowego występu z orzełkiem na piersi, bo za taki należy postrzegać ten ze Szwajcarią na EURO 2016.
Fabian odchodzi, co oznacza pożegnanie z kadrą już drugiego bramkarza z trio Boruc-Fabiański-Szczęsny. Każdy z nich dokładnie 5 lat starszy od następnego. Każdy z innym charakterem, nastawieniem do życia, każdy otwarty lub zamknięty na ludzi w zupełnie inny sposób. A to właśnie ta trójka przez lata zapewniała nam radość z poczucia, że mamy świetnie obsadzoną pozycję bramkarza.
Ogłoszenie końca reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Fabiańskiego znów odgrzało temat, czy zasługiwał on na bycie numerem jeden. Jednak w ogromnej przewadze kibice skupili się po prostu na podziękowaniach wysyłanych ’’Fabianowi”. Zapewne jedyną kontrowersję wywołał Jakub Błaszczykowski, który wrzucił wpis wbijający nieco szpilkę Wojtkowi Szczęsnemu. Wydaje się, że to niepotrzebne zachowanie.
Jednak to odstawmy na bok. Mocno trzymamy kciuki za to, by Łukasz pięknie zakończył karierę w kadrze meczem pożegnalnym na stadionie narodowym. Zasłużył na to w pełni.

Przeczytaj również