Mateusz Borek wskazał, co musi zmienić Paulo Sousa. "Nie śpiewa nikt, bo nie znają polskiego"
Po odpadnięciu reprezentacji Polski z mistrzostw Europy przyszedł czas na podsumowania. Mateusz Borek w rozmowie z "Głosem Wielkopolski" ocenił postawę naszych piłkarzy. Zwrócił też uwagę na sztab szkoleniowy.
Trzy mecze i do widzenia. Tak wyglądały mistrzostwa Europy w wykonaniu reprezentacji Polski. "Biało-Czerwoni" zawiedli na całej linii.
Mateusz Borek w gorzkich słowach podsumował postawę podopiecznych Paulo Sousy. Dziennikarz przede wszystkim jest rozczarowany postawą naszej defensywy.
- Mam takie poczucie niespełnienia. Kluczem na takich imprezach jest defensywa. My straciliśmy na poziomie Euro 2016 dwa gole i to dopiero w fazie pucharowej - ze Szwajcarią i Portugalią i to jakie gole. Teraz dostaliśmy sześć bramek na poziomie fazy grupowej - zauważył.
- Błędy indywidualne wynikają z trzech rzeczy. Po pierwsze braku jakości piłkarza. Po drugie - z inteligencji boiskowej czy szybkiej reakcji. Na takich turniejach dochodzi stres czy adrenalina. A dodatkowo nasi piłkarze grają w nowym systemie, w którym grają krótko - dodał.
Borek mimo wszystko wciąż wspiera Paulo Sousę. Jego zdaniem Portugalczyk powinien zachować stanowisko.
- Mimo że ta drużyna przegrała ten turniej, to w tej chwili nie ma czasu, aby zmieniać Paulo Sousę. Dałbym mu dograć te eliminacje mistrzostw świata i wtedy po ewentualnej klęsce pożegnał w takim poczuciu, że nie spełnił nic, na co się umawialiśmy - zaznaczył.
Dziennikarz domaga się jednak zmian w sztabie Sousy. Apeluje, by Portugalczyk zaprosił do współpracy polskich trenerów.
- Jeszcze jedna rzecz. Chcę naprawdę więcej Polaków w sztabie Paulo Sousy...Patrzę na ławkę rezerwowych Szwedów i widzę siedem osób, którym wyrywa aż serducho, kiedy śpiewają hymn - podkreślił.
- I jest nasz hymn... Wiem, że to jest poboczny temat i może to nie ma znaczenia, ale widzę całą ławkę i tam poza rzecznikiem - Jakubem Kwiatkowskim - nie śpiewa nikt, bo nie znają polskiego i nie znają naszego hymnu - zakończył.