Matty Cash może zacierać ręce, Gerrard wraca do Anglii. Przetarcie przed zastąpieniem Kloppa?

Matty Cash może zacierać ręce, Gerrard wraca do Anglii. Przetarcie przed zastąpieniem Kloppa?
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Steven Gerrard wraca do Anglii. Legenda Liverpoolu przejęła stery w Aston Villi i w sobotę 20 listopada zadebiutuje w niej na ławce szkoleniowej, a kibice Premier League mogą z niecierpliwością czekać, jak spisze się Gerrard-trener.
Kibice szkockich Rangersów byli wściekli, gdy okazało się, że menedżer ich ukochanego zespołu przenosi się do Aston Villi. Poza oczywistym zdenerwowaniem, miała na to z pewnością wpływ również fakt, że na Ibrox wiodło mu się świetnie. Młody wciąż szkoleniowiec pomógł utytułowanemu zespołowi wrócić na szczyt po odrodzeniu niczym feniks z popiołów i dzięki temu szybko zyskał opinię perspektywicznego, ekscytującego trenera. W tym przypadku za głośnym nazwiskiem idą również aspekty czysto sportowe.
Dalsza część tekstu pod wideo

Jak Gerrard przywrócił Rangersów na tron

Tak głośne nazwisko musi oczywiście wzbudzać ogromne zainteresowanie. Steven Gerrard to jednak dużo więcej niż tylko status legendy angielskiego futbolu. Były kapitan Liverpoolu ma w CV trzy udane sezony pracy z Rangersami, z którymi zdobył pierwsze, symboliczne mistrzostwo po odbudowie klubu w 2012 roku. Wygrał ponad 70% ligowych meczów, zbierając 2,24 punktu na spotkanie. W poprzedniej kampanii, po dwóch finiszach za plecami Celtiku, wreszcie udało się zdetronizować dominujących od dekady odwiecznych rywali. I to w imponującym stylu.
“The Gers” zdeklasowali Celtic przewagą 25 punktów. Zostali też drugim mistrzem w historii Scottish Premier League z dorobkiem ponad stu “oczek”, a także drugą drużyną, która zdołała zaliczyć sezon bez porażki. To był prawdziwy koncert i pokaz tego, co chciał wcielić w życie ich trener. Spotkania Rangers oglądało się z przyjemnością. Strzelali wiele bramek, grali ofensywnie, a w poczynania w ataku angażował się cały zespół. I właśnie to jest “znakiem rozpoznawczym” nowego szkoleniowca Aston Villi.
- Po Gerrardzie można spodziewać się przede wszystkim wysokiej intensywności i ofensywnego stylu gry opartego na posiadaniu piłki - opowiada nam Karol Koczta, prowadzący konto “Szkocki Futbol” na Twitterze. - Lubi dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy, którzy jednym, dwoma zagraniami będą w stanie uruchomić wyżej ustawionych partnerów. Kluczową rolę w jego taktyce (4-3-3 lub 4-2-3-1) odgrywają boczni wysunięci obrońcy. To oni często kreują wiele strzeleckich okazji kolegom - na tej pozycji wyróżniał się zwłaszcza James Tavernier, najlepszy gracz tej strefy boiska na całych Wyspach pod względem dorobku w klasyfikacji kanadyjskiej.
W ekipie z Birmingham “Stevie G” będzie miał okazję współpracować z niezłą kadrą, zasiloną tego lata przez kilka interesujących postaci. Po sprzedaży Jacka Grealisha na Villa Park trafili m.in. Emiliano Buendia i Leon Bailey - piłkarze, których pełni talentu sympatycy “The Villans” nie mogli jeszcze zobaczyć. Jeśli jednak spojrzymy na filozofię nowego trenera z czasów jego pracy w Szkocji, to powinien umieć zrobić z nich użytek.
- Gerrard preferuje ustawionych odwróconych skrzydłowych, regularnie schodzących do środka i szukających okazji do strzału z lepszej nogi. Dzięki takiej właśnie akcji w ostatnim meczu ligowym przepięknego gola ze skraju pola karnego strzelił Ryan Kent - zwraca uwagę Koczta.
Niemniej, nie da się zbudować naprawdę mocnego zespołu bez solidnego defensywnego fundamentu. Już w pierwszym sezonie w Szkocji Gerrard zmniejszył liczbę traconych goli o połowę. Z kolei w ostatnich rozgrywkach Rangers dali sobie wbić zaledwie 13 bramek w 38 ligowych meczach. W dużej mierze dzięki świetnej obronie wygrali wszystkie spotkania w swojej twierdzy - Ibrox. 41-letni Anglik skupił się na tym, aby cały jego zespół odpowiednio ustawiał się, gdy rywale mają piłkę. Wtedy pracuje cała drużyna, poczynając od zawodników ofensywnych. To pozwala ukłuć przeciwnika, zanim ten zdoła się zorganizować.
- Kiedy “The Gers” bronią, trójka najwyżej ustawionych zawodników często schodzi do środka, by wesprzeć pomocników. Ich zadaniem jest zagęszczenie pola gry i agresywny odbiór piłki. Wahadłowi często wspierani są przez środkowego pomocnika, a po odbiorze piłki mają jak najszybciej przedostać się pod pole karne rywali - wyjaśnia Koczta.
Intensywność, szybkość, dobra organizacja i nastawienie na ładny dla oka, techniczny futbol - te założenia Gerrarda pozwoliły zdominować ligę szkocką, a także dwukrotny awans do 1/8 finału Ligi Europy, co dla zespołu z tego kraju stanowi naprawdę dobry wynik. Brzmią one jak marzenie niemal każdego kibica. Oczywiście, o ile idą w parze z wynikami. A to one są aktualnie priorytetem na Villa Park, o czym świadczy decyzja o zwolnieniu Deana Smitha. Właściciele Nassef Sawiris i Wes Edens nie należą do ludzi sentymentalnych.

Najważniejsze zadanie: nowy pomysł

Pożegnany niedawno menedżer “The Villans” wprowadził zespół do Premier League, zdołał go utrzymać i zaliczył niezły drugi sezon w elicie. Do tego od dziecka jest kibicem klubu, a w młodości podawał piłki na stadionie. To sprawiało, że sympatycy zespołu pałali do niego ogromną sympatią. Niestety, jego podopieczni wpadli w kryzys, który Smith ostatecznie przypłacił posadą.
- Nikt z kibiców zespołu z Villa Park nie wyobrażał sobie przed sezonem, że zespół znajdzie się w okolicach strefy spadkowej - tłumaczy nam Jan Karpiński, członek oficjalnego stowarzyszenia kibiców Aston Villi, fan klubu od ponad dekady. - Drużyna przeszła drastyczne zmiany, lecz nie spowodowało to obniżenia oczekiwań wśród fanów i władz. Pięć porażek z rzędu po fatalnych występach stanowiło odpowiednią okazją na dokonanie zmiany trenera. Dean Smith, pomimo mojej ogromnej sympatii, zasłużył na zwolnienie. W każdym ze wspomnianych spotkań Villa traciła bramki po tych samych błędach. Jego wypowiedzi dla mediów zwiastowały, że stracił panowanie nad sytuacją.
Niemniej, należy zwrócić uwagę, że problemy zespołu z West Midlands wykraczają poza słabe wyniki w obecnej kampanii. Istotny problem stanowi również wspomniany wcześniej brak umiejętności wykorzystania nowych nabytków, które miały docelowo zniwelować efekt odejścia Jacka Grealisha. Nasz rozmówca podkreśla, że zespół nie ma odpowiedzi na grę bez lidera.
- Duże znaczenie ma forma Villi z całego 2021 roku. Na 35 spotkań drużyna przegrała aż połowę, większość z nich bez Grealisha w składzie, co również sugeruje, że Smith nie umiał ułożyć taktyki bez swojego najlepszego zawodnika. Widząc transfery Leona Baileya, Danny’ego Ingsa czy Emiego Buendii, spodziewałem się, że trener wymyśli coś nowego. Ta trójka została wrzucona do starej koncepcji i tak naprawdę nie ma planu na grę z nową kadrą. Nawet jeśli właściciele daliby Deanowi trochę więcej czasu, to zapewne nie doczekalibyśmy się poprawy.
Odpowiednie poukładanie drużyny i wprowadzenie nowego systemu wymaga jednak czasu. Zmiana u sterów może za to oznaczać okazję do przebicia się dla niedocenianych dotychczas graczy. Kibice “The Villans” świetnie zdają sobie z tego sprawę. Dlatego też oczekiwania nie są wygórowane. Najważniejsze jest ustabilizowanie sytuacji i powrót do górnych rejonów środka tabeli. Podstawa to świeże spojrzenie na dostępny materiał ludzki.



- Jestem pewien, że na Gerrardzie nie będzie przesadnie dużej presji i dostanie czas na wprowadzenie w życie swojej wizji do końca rundy zimowej - mówi kibic Aston Villi. - Liczę więc, że drużyna znów wskoczy do poczekalni dla ekip ubiegających się o grę w Europie, przy okazji poważnie traktując rywalizację w pucharach krajowych. Mam nadzieję, że wykorzysta piłkarzy, którzy dotąd nie dostali szansy. Mam na myśli przede wszystkim Morgana Sansona czy Carneya Chukwuemekę. Ci dwaj gracz tak naprawdę nie mieli okazji się w pełni wykazać w meczu Premier League.
- Gerrard ma za zadanie wykorzystać wszystkie najmocniejsze strony swoich piłkarzy i dopasować ich do siebie. Tacy piłkarze jak Buendia czy Bailey kilka razy pokazali, że mają ogromne umiejętności, jednak brakuje im zgrania z resztą zespołu. To samo tyczy się duetu napastników. Współpraca Danny’ego Ingsa z Olliem Watkinsem miała zaowocować gradem bramek, a póki co okazała się wielkim rozczarowaniem. Liczę, że nowy trener znajdzie wyjście z tej sytuacji, nawet jeśli postawi grę tylko jednym zawodnikiem z tego duetu lub będzie chciał przesunąć Watkinsa na skrzydło - wyjaśnia Karpiński.

Później za Kloppa?

Objęcie Aston Villi to kolejny krok na dobrze przemyślanej ścieżce kariery menedżerskiej Stevena Gerrarda. Po zakończeniu przygody z futbolem i opuszczeniu LA Galaxy Anglik objął na rok stery zespołu do lat 18 Liverpoolu. Odrzucił wówczas ofertę przejęcia trzecioligowego MK Dons. Uważał, że na “dorosłą” piłkę jest za wcześnie. Praca na poziomie juniorskim oraz bliski kontakt z Juergenem Kloppem dały mu pole do nauki.
- Klopp dał mi świetną radę. Powiedział: “Nie idź w to jako Steven Gerrard, z nazwiskiem na plecach. Zacznij od nowa, zedrzyj je. Nabierz pewności boiskowej, przyzwyczaj się do taktyk, formacji. Próbuj różnych rzeczy. Popełniaj błędy, myl się, nawet strasznie. Eksperymentuj. Rób to wszystko z dala od kamer - wyjawił były kapitan “The Reds” w rozmowie z “Champions Journal”.
Dzięki temu do pracy w Glasgow przystępował z doświadczeniem, z jasnym pomysłem na przeniesienie tego na boisko. W przeciwieństwie do niektórych kolegów, rzucających się na głęboką wodę od razu po zawieszeniu butów na kołku, wiedział, co z czym się je. Teraz staje przed kolejnym egzaminem na drodze do celu. Jakiego? Na to pytanie odpowiada nam redaktor portalu “Angielskie Espresso”, a prywatnie sympatyk klubu z czerwonej części Merseyside, Jakub Schulz.
- Juergen Klopp coraz częściej daje do zrozumienia, że zamierza wypełnić obecny kontrakt i planuje przerwę od piłki. Niemiec niejednokrotnie wypowiadał się o Gerrardzie w samych superlatywach, kiedy prowadził drużynę U-19 Liverpoolu, a także w trakcie jego udanej przygody z Rangersami. Klopp namaścił go na swojego następcę, a przeskok z Szkocji na Anfield byłby z pewnością zbyt duży. Aston Villa to klub idealnie skrojony na przetarcie się w roli menedżera drużyny Premier League i przygotowanie do prawdziwego powrotu na Anfield.
Objęcie klubu z Premier League pomoże w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, czy “Stevie G” jest gotów na pracę w tak mocnej lidze. Jeżeli pomoże Aston Villi wejść na wyższy poziom, to stanie się murowanym faworytem do zastąpienia Kloppa w przyszłości. Tym bardziej że można zauważyć pewne elementy wspólne w ich filozofii.
- Widać, że taktycznie Gerrard inspiruje się ekipą Kloppa. Były kapitan “The Reds” wykorzystał Jamesa Taverniera w swoich Rangers podobnie, jak Niemiec zbudował Trenta Alexandra-Arnolda. Nas może to tylko cieszyć, bo teraz na tej pozycji Gerrard będzie miał Matty'ego Casha.

Nadchodzi pora weryfikacji

Niezależnie od tego, co czeka 41-letniego trenera na Villa Park, oraz jego ambicji i nakreślonego planu kariery, obecnie staje przed największym wyzwaniem podczas menedżerskiej przygody. Nie tylko podchodzi do rywalizacji w jednej z najbardziej wymagających lig na świecie, ale przejmuje zespół w trakcie rozgrywek i musi poradzić sobie z jego problemami.
Taka próba to idealna weryfikacja. Musimy bowiem zapomnieć o Stevenie Gerrardzie - piłkarzu. Teraz mamy Stevena Gerrarda - trenera. Choć oczywiście historia, łącząca go z czerwoną częścią Merseyside to coś, czego nie sposób pominąć. Za niecały miesiąc wyprowadzi nowych podopiecznych na murawę, po której biegał przez niemal dwie dekady. I może oczekiwać niesamowitego przyjęcia.
- To z pewnością będzie wyjątkowa okazja. Spodziewam się oprawy na The Kop i małej uroczystości. W końcu powrót jednej z największych legend klubu na Anfield nie zdarza się zbyt często - zapewnia Schulz.
Niemniej, również tam wszyscy będą go uważnie obserwować. 114-krotny reprezentant “Synów Albionu” musi przedstawić się publice w nowej roli i pokazać warsztat, jakim dysponuje, lecz przeniesienie sukcesów ze szkockiej Premier League na murawy tej lepszej, angielskiej nie stanowi oczywistej sprawy.



- Przez trzy lata pracy w Rangers, Gerrard wyrobił sobie markę i zbudował grunt pod długą i pełną sukcesów karierę. Jeszcze jako czynny zawodnik podpatrywał Rafę Beniteza, Gerarda Houlliera, Brendana Rogersa czy Kenny’ego Dalglisha. Niewątpliwie zyskał na tym wiele, jednak należy pamiętać, że Premier League potrafiła zweryfikować dużo bardziej doświadczonych menedżerów. Poziom w Szkocji jest zdecydowanie niższy, a różnice sportowo-organizacyjne między Rangers i Celtikiem a resztą stawki są olbrzymie - zwraca uwagę Karol Koczta.
Co więc możemy uznać za dobry wynik tego wielkiego testu? Zdaniem Jana Karpińskiego realny cel to miejsce w pierwszej dziesiątce. Jednocześnie sympatyk “The Villans” zaznacza, że młodego menedżera nie można zbyt szybko skreślić. Wiąże z nim bowiem duże nadzieje, widząc w nim człowieka gotowego, by zbudować długofalowy projekt.
- Chcę znów oglądać Villę, która pokonywała Liverpool 7:2, przygotowaną na każdego rywala bez względu na jego siłę - mówi. - Gerrard ma jeszcze 27 spotkań, by zakończyć sezon przynajmniej w okolicach 8. - 9. miejsca. Nie mam wątpliwości co do możliwości tego zespołu i spodziewam się, że bardzo szybko zobaczymy efekty pracy nowego trenera. To wielki autorytet, posiadający argumenty w roli szkoleniowca. Ma na koncie mistrzostwo Szkocji oraz kilka udanych spotkań w Lidze Europy. Myślę, że taka osoba zrobi ogromne wrażenie na piłkarzach, co dodatkowo przyczyni się do odbudowy morale. Najważniejsze, aby Gerrard otrzymał czas i w przypadku ewentualnego niepowodzenia w tym sezonie dostał okazję w kolejnym. Mam nadzieję, że władze klubu dadzą mu odpowiednie wsparcie.
Z kolei Karol Koczta zwraca uwagę na to, co doprowadziło do zwolnienia Deana Smitha. Zatrudniony niedawno przez Norwich trener nie zdołał wyprowadzić podopiecznych na prostą, gdy wpadli w kryzys. Zdaniem prowadzącego konto “Szkocki Futbol” na Twitterze to właśnie ta umiejętność może okazać się kluczowa w kontekście przyszłości nowego menedżera Aston Villi.
- Jeśli uda się zrealizować postawione cele (od nich zresztą też będzie dużo zależeć), a były kapitan Liverpoolu odniesie sukces z tymi samymi piłkarzami, których do dyspozycji miał Dean Smith, nikt nie podważy jego talentu i wysokich umiejętności. Kluczowe okaże się, jak 41-letni menedżer zareaguje na ewentualne niepowodzenia czy pierwszy poważniejszy kryzys - stwierdza.
Legenda Liverpoolu otwiera zupełnie nowy rozdział kariery. Nadchodzi pora na powrót do Anglii w roli trenera. Debiutanckie spotkanie z Brighton może pokazać nam, czy udało mu się szybko trafić do zawodników i podnieść ich morale po fatalnej serii. Rzetelna ocena wymaga jednak szerszej perspektywy. Poprawa stylu gry, odpowiednie wykorzystanie “zagubionych” zawodników, umiejętność zniwelowania utraty Grealisha - to nie są sprawy do załatwienia “na już”.
Trzeba uzbroić się w cierpliwość i uważnie obserwować. Trzy lata spędzone w Glasgow pokazały, że Gerrard ma duży potencjał. Jeśli będzie rozwijał się, jak do tej pory, to można tylko zacierać ręce.

Przeczytaj również