Media: 27 godzin rozmów Michniewicza i "Fryzjera". Selekcjoner dzwonił na numer do ustawiania meczów

Media: 27 godzin rozmów Michniewicza i "Fryzjera". Selekcjoner dzwonił na numer do ustawiania meczów
Marcin Karczewski/Pressfocus
Portal "Wirtualna Polska" opublikował obszerny artykuł o związkach Czesława Michniewicza z Ryszardem Forbrichem, ps. "Fryzjer", którego uznaje się za szefa piłkarskiej mafii. Obaj byli w stałym kontakcie, gdy 52-letni szkoleniowiec prowadził Lecha Poznań.
Sprawa relacji Michniewicza z Forbrichem odżyła po nominacji pierwszego z nich na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Na pierwszej konferencji prasowej 52-latka pytał o nie Szymon Jadczak z "WP.pl". Michniewicz zaczął straszyć go prokuraturą, ale na razie na tym poprzestał.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie cofnął się za to dziennikarz, który opublikował obszerny artykuł o relacjach Michniewicza z "Fryzjerem". Historia ich znajomości sięga jeszcze piłkarskiej kariery obecnego selekcjonera. W 1996 roku Michniewicz trafił do Amiki Wronki, w której szarą eminencją był Forbrich. Bardzo szybko miał zagrać w ustawionym meczu - przegranym 1:3 z GKS-em Bełchatów. W bramce zastąpił pierwszego bramkarza, Jarosława Stróżyńskiego, który miał opory, by wystąpić w tym spotkaniu. Wynika tak ze wspomnień Forbricha spisanych w książce "Spowiedź Fryzjera. Szokująca prawda o korupcji w polskim futbolu".
Losy obu mężczyzn ponownie przecięły się jesienią 2003 roku. Michniewicz został wówczas trenerem Lecha Poznań. Jego promotorem miał być własnie Forbrich. Z billingów wynika, że obaj utrzymywali wtedy intensywny kontakt telefoniczny. W sumie naliczono 711 połączeń.
Ze śledztwa Jadczaka wynika, że już debiut Michniewicza w Lechu miał być ustawiony. Związany z "Fryzjerem" Krzysztof Perek proponował sędziemu Krzysztofowi Słupikowi 10 tysięcy złotych, ale ten odmówił. Z billingów wynika jednak, że doszło do kilku rozmówi między Perkiem i Forbrichem oraz Forbrichem i Michniewiczem. Sam Perek został później skazany za próbę ustawienia meczu.
Forbrich rozmawiał z Michniewiczem przed i po meczu Lecha z Widzewem, który dla obecnego selekcjonera był trenerskim debiutem w Ekstraklasie. Później łączył się ze swoimi zaufanymi współpracownikami - Markiem Ryżkiem czy Marianem Duszą. Podobny schemat zaistniał jeszcze w kilku innych przypadkach. Michniewicz dzwonił do "Fryzjera" m.in. godzinę przed ligowymi zawodami z Amicą czy tuż po spotkaniu z GKS-em Katowice.
Jadczak najwięcej miejsca poświęca sprzedanemu przez Lecha meczowi ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Przy jego okazji Michniewicz i Forbrich mieli kontaktować się aż 23 razy. Łączny czas trwania rozmów przekroczył 77 minut.
Nieżyjący już Janusz Wójcik, ówczesny trener Świtu, zeznał, że upewniał się u "Fryzjera", czy Michniewicz wie o układzie między klubami. Forbrich miał wtedy zadzwonić do Michniewicza i przełączyć telefon na tryb głośnomówiący. Obecny selekcjoner - według relacji Wójcika - wiedział o ustaleniach, a "Fryzjer" wydawał mu plecenia dotyczące składu.
- Widać było, że jest mu zupełnie posłuszny. Później dowiedziałem się od Fryzjera, że ten Michniewicz dostał z tych przekazanych im pieniędzy działkę dla siebie. Było wiadome, że Michniewicz chodzi na pasku u "Fryzjera" - konkludował Wójcik, a sąd uznał te zeznania za wiarygodne.
W sumie świt przekazał Lechowi 100 tysięcy złotych. Mecz wygrał 1:0. Za ustawienie meczu prawomocnie skazano Piotra Reissa, Waldemara Krygera, Zbigniewa Wójcika, Przemysława Erdmana i Forbricha.
Szeroko opisano również wydarzenia związane z meczem Lecha z Górnikiem Polkowice w końcówce sezonu 2003/2004. Ówcześni piłkarze "Kolejorza" grali na dwa fronty: próbowali wymusić pieniądze od zawodników z Polkowic za sprzedanie meczu, a ostatecznie przyjęli pieniądze od działaczy Świtu. Miały one sprawić, że Lech potraktuje mecz poważnie i wygra z rywalem zespołu z Nowego Dworu do utrzymania. Tak też się stały, choć negocjacje między zainteresowanymi stronami trwały jeszcze w trakcie gry.
W dniu meczu Lecha z Górnikiem Michniewicz i "Fryzjer" rozmawiali 14 razy. Osiem połączeń zainicjował Michniewicz. Ich łączny czas przekroczył 18 minut.
Forbrich ustawiał mecze Lecha także w kolejnych rozgrywkach. Już w pierwszej kolejce "Kolejorz" wygrał na wyjeździe z GKS-em Katowice 3:0, a sędzia Krzysztof Zdunek otrzymał za to 5 tysięcy złotych. Michniewicz po meczu próbował połączyć się z "Fryzjerem". Dzwonił także na numer, którego ten używał do ustawiania meczów.
Michniewicz i "Fryzjer" rozmawiali wielokrotnie - przed i po meczach Lecha, których wyniki ustawiono. W sumie połączenia, które analizuje "WP", trwały ponad 27 godzin. 374 razy dzwonił Michniewicz.
Ustawiony był też mecz Lecha z Amicą w 1/8 finału Pucharu Polski wiosną 2005 roku. Było 1:1. Fryzjer obiecał sędziemu Jarosławowi Żyro pieniądze za prowadzenie zawodów w sposób korzystny dla "Kolejorza".
Obecnemu selekcjonerowi nie postawiono nigdy żadnych zarzutów. W świetle prawa jest człowiekiem niewinnym. Sam zgłosił się do prokuratury, która prowadziła postępowanie w sprawie korupcji w polskiej piłce. Wystąpił w charakterze świadka.
- Śledczy do rozmowy z Michniewiczem nie byli właściwie przygotowani. Nie mieli pod ręką bilingów, nagrań z podsłuchów, zeznań innych świadków. Nie zadali wielu pytań, o które aż się prosiło - ocenił Jadczak.
Zeznanie Michniewicza ma osiem stron. Według Jadczaka śledczy nie próbowali wyjaśnić szczegółów sprzedania meczu ze Świtem czy spotkania z Górnikiem. Michniewicz bronił się, że między nim a Forbrichem nie było specjalnej zażyłości.
Selekcjoner dopytywany dziś o szczegóły połączeń z "Fryzjerem" zasłania się tym, że ich nie pamięta. Twierdzi, że nie wiedział, do czego Forbrich wykorzystywał konkretne numery telefonów. Zarzeka się, że nie złamał prawa.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski20 Jun 2022 · 07:54
Źródło: wp.pl

Przeczytaj również