Najbardziej kontrowersyjna reklama w historii futbolu? Pełna gwiazd, po jej emisji roiło się od skarg [WIDEO]

Najbardziej kontrowersyjna reklama w historii futbolu? Pełna gwiazd, po jej emisji roiło się od skarg [WIDEO]
screen youtube
Co to był za spot! Ta reklama zainspirowała dzieci w wieku szkolnym na całym świecie do stawiania kołnierzyków w koszulkach, kiedy wychodziły na boisko. Przedstawia walkę pozytywnych i negatywnych sił oraz pierwszą wymarzoną drużynę piłkarską, jakiej nie dało się jeszcze złożyć nawet w grze komputerowej. Pamiętacie ją?
Nie wiem, jak wy, ale gdy prawie rok temu szef FIFA Gianni Infantino ogłosił, że zamierza “wykorzystać moce piłki nożnej”, aby pokonać koronawirusa, wcale nie pomyślałem o filmie, w którym Jose Mourinho, Arsene Wenger i Mauricio Pochettino dają pięć wskazówek, pardon, pięć “taktycznych ruchów”, by uniknąć zakażenia. “Special One”, przemawiając w swym słonecznym domu, był oczywiście całkiem rozczulający, ale jeśli ktoś mówi o wykorzystaniu mocy piłki nożnej, to od razu w oczach stanęło mi to:
Dalsza część tekstu pod wideo
Od tego dzieła tak naprawdę wszystko się zaczęło. W 1996 roku Nike wyprodukowało obraz, jakiego nigdy wcześniej nie widziano w świecie sportu. Być może teraz wygląda na przestarzały, choć jeszcze kilka lat temu spokojnie wpisywałby się w techniczne standardy. Dużo efektów, świetny dźwięk, mroczny klimat i bogata, wciągająca fabuła jak na 90-sekundowy spot reklamowy. Specjalnie piszę o “technicznych standardach”, bo jeśli chodzi o etyczne, to zupełnie inna bajka. Mówiąc wprost: dzisiaj by to nie przeszło. Ale po kolei.
Miejsce akcji? Starożytne Koloseum lub bliżej nieokreślony amfiteatr. Bohaterowie? Same tuzy futbolu z lat 90. Dla każdego coś miłego. Jest (prawdziwy) Ronaldo, Paolo Maldini, Patrick Kluivert, Jorge Campos w kolorowej bluzie, Ian Wright, no i postać doskonała, “ucieleśnienie dobra”, Eric Cantona. Zauważymy także Tomasa Brolina, chyba najbardziej zaskakującą osobę z grona gwiazd. Szwed zajął trzecie miejsce na mundialu w 1994 roku, jednak dwa lata później, w czasie kręcenia reklamy, znalazł się w środku niefortunnego okresu gry dla Leeds. Jego wybór był więc trochę na wyrost.
Dość historycznego smęcenia, zaczynamy widowisko.
Plac boju nagle ściemnia się, gdy księżyc zaćmiewa słońce. Jednocześnie rozlega się głos z offu: “I tego dnia mroczny wojownik powstał na ziemię, by zniszczyć piękną grę”. Klimat robi się cokolwiek straszny, następuje tupanie kopytami, które rozpala ogień wokół boiska. Publiczność dostrzega wściekłą, rogatą postać o wyglądzie diabła. W tym momencie coś, co wydaje się być kawałkiem surowego mięsa ląduje na polu gry. Można zaczynać spektakl. Co prawda w zupełnie abstrakcyjnym anturażu, ale jednak trudno oderwać od tego oczu.
Szybko staje się oczywiste, że drużyna gwiazd reprezentuje siły dobra, która stawia czoła ekipie zamaskowanej szatańskiej watahy. Maldini, wieczny optymista, obserwuje obrazek ze zgrozą, ale nie traci rezonu. “Może są przyjaźnie nastawieni?”. Reakcja stojącego obok niego Cantony mówi wszystko. W początkowej części gry reprezentanci “Koszmaru z ulicy Wiązów” całkowicie dominują nad bardziej znanymi przeciwnikami, używając nielegalnych zagrań i pewnych, hm, form przemocy.
Figo otrzymuje cios w plecy, a następnie ledwo uchodzi z życiem, unikając “stempla” buta z wbitymi nożami (ten fragment został później ocenzurowany). Rui Costa walcząc w powietrzu dostaje z łokcia od jednego ze sługusów szatana. Sytuacja niebezpieczna, ale kibice Premier League w przeszłości widzieli gorsze rzeczy. Kluivert otrzymuje kopnięcie w brzuch, ale, szczerze mówiąc, to pikuś przy ataku Nigela De Jonga na Xaviego Alonso w finale mundialu w 2010. Słowem: gra toczy się w sposób ostry. Na szczęście mecz kontroluje sędzia Wojciech Myć, dla niepoznaki skrywający twarz pod ciemnymi okularami.
Sygnał do ataku daje, a jakże, Paolo Maldini, wykonując podręcznikowy wślizg. Piłkę po chwili przejmuje Ronaldo, robi kilka fantastycznych trików i oddaje ją do Cantony. Krótkie zbliżenie na but z wielką białą łyżwą, poprawienie kołnierzyka na stylówę Francuza. Za chwilę usłyszymy głębokie “Au revoir”. Futbolówka po strzale zamienia się w kometę i dziurawi korpus bossa diabelskiej paki. Gra skończona. Dobro znowu zwyciężyło!
Bez wchodzenia w zbyt wiele szczegółów, w tej reklamie pojawia się prosta symbolika. Dobro musi zwyciężyć zło. Nike używa form konfliktu, agresji i przemocy jako środków promocji marki. Kontrowersyjnie? Umówmy się, w dzisiejszych czasach scenariusz nawet nie przeszedłby pierwszego sita w wewnętrznych pracach agencji. Z miejsca zostałby odrzucony, a pomysłodawca w najlepszym razie dostałby kilka tygodni wolnego na przemyślenie swojego życia.
Problem w tym, że nawet w chwili emisji reklamy, czyli w połowie 1996 roku, spot krytykowano. I to nie tylko za ukazaną brutalność. Istnieje w niej kilka pozornie nieodłącznych sprzeczności. Cantona, który grał wtedy w Manchesterze United, był reprezentowany jako wybawca sympatycznej paczki fajnych chłopaków. Na kilometr zalatywało to hipokryzją. Jak można obsadzić w tej roli piłkarza po znanym incydencie na Selhurst Park, podczas którego wskoczył na trybuny, aby potraktować kibica ciosem kung-fu? Według dyrektora kreatywnego Nike Davida Helma osobę Cantony użyto intencjonalnie, puszczając oczko do widza.
A agresja?
- To tylko fantazja. Nie sądzę, żeby dzieciaki kopały się nawzajem po brzuchach po obejrzeniu naszej reklamy - stwierdził Helm.
***
CHCESZ PRZECZYTAĆ INNE TEKSTY WSPOMINAJĄCE KULTOWE REKLAMY SPORTOWE? KLIKNIJ TUTAJ
***
Nie wszyscy poparli tę argumentację. Brytyjska Komisja ds. Telewizji uznała skargi dotyczące reklamy. Wysyłali je rodzice dzieci, które były przerażone brutalnością i scenami z udziałem diabłów. Większość ze 109 zastrzeżeń dotyczyła widzów, którzy uważali, że pomimo wycofania teasera z bloku przed porannymi programami dla dzieci, pojawiał się w czasie, kiedy najmłodsi i tak mogli na niego trafić. Na przykład przed każdym meczem Euro 96. Prawie jedna trzecia skarg odnosiła się do emocji dzieci od dwóch do czterech lat, które reagowały na obrazy krzykiem i płaczem. Inne zastrzeżenia sugerowały, że reklama zachęca do piłkarskiego chuligaństwa, podczas gdy jeszcze inni uważali, że wykorzystywała satanistyczne praktyki.
Możemy się też zastanowić nad kolejnymi symbolami. Na przykład w klipie piłka wykonana jest ze skóry, wygląda jak jedna z tych futbolówek z końca XIX wieku. Źli faceci ubrani są na czarno, ci dobrzy z kolei mają koszulki zespołów, których wtedy reprezentowali barwy. Wszystkie piękne. To sprawia, że być może wykorzystano wątek “przeszłość kontra przyszłość”, bardzo bliski Nike, i może nawet styl potworów przypomina angielski toporny antyfutbol z lat 80. I potem zmiata go porywająca “piękna gra”, Joga Bonito, w wykonaniu najlepszych przedstawicieli dyscypliny. Ci grają techniczną i spektakularną piłkę. Wszystko na jeden kontakt: Brolin podający przewrotką, Ronaldo podbijający sobie futbolówkę piętą… W tym czasie diabeł zrozumiał, że wiatr się zmieniał i że nastały nowe czasy. Na końcu wróciło słońce i zniknęły demony. Świat miał stać się lepszy. Futbol musiał stać się piękniejszy.
I tylko szkoda, że spot trwał 90 sekund. Pewnie chcielibyśmy zobaczyć to wszystko w pełnych 90 minutach.

Przeczytaj również