Kto był numerem jeden fazy grupowej Ligi Mistrzów? "Ostatecznie stawiamy na tego piłkarza"

Kto był numerem jeden fazy grupowej Ligi Mistrzów? "Ostatecznie stawiamy na tego piłkarza"
kivnl / shutterstock.com
Faza grupowa Ligi Mistrzów w sezonie 2022/23 to już historia. Poznaliśmy komplet zespołów, które na wiosnę rozpoczną zmagania w 1/8 finału. Czas zatem na pierwsze podsumowania dotychczasowej rywalizacji w tych najbardziej elitarnych rozgrywkach Starego Kontynentu.
Kogo można uznać za najlepszą drużynę fazy grupowej? Kto był najgorszy? Jaki zespół najbardziej rozczarował, a kto zaskoczył pozytywnie? Które spotkanie oglądało się najlepiej i kogo można uznać za MVP na tym etapie rozgrywek? Na te i kilka innych pytań odpowiemy poniżej.
Dalsza część tekstu pod wideo

Najlepszy zespół - Bayern

Oczywiście Bayern Monachium. “Die Roten” trafili do “grupy śmierci”, a urządzili sobie w niej przyjemny spacerek. Jako jedyny zespół w całej stawce wygrali wszystkie sześć spotkań. Bez straty gola wygrali z Barceloną (2:0 i 3:0) oraz Interem Mediolan (2:0 i 2:0). Nie mieli też większych problemów z pokonaniem grupowego outsidera - Viktorii Pilzno (5:0 i 4:2). 18 punktów, bilans bramek 18:2. Prawdziwy walec z Bawarii. Więcej o niesamowitych dokonaniach Bayernu pisaliśmy TUTAJ.

Najgorszy zespół - Rangers FC

Rangersi przeszli do historii. Nie tylko byli najgorszą drużyną w tej edycji Ligi Mistrzów, ale w ogóle w całej historii rozgrywek. Przynajmniej jeśli chodzi o zanotowany bilans. To bowiem nie tylko okrągłe zero po stronie zdobyczy punktowej, ale również tragiczny wynik bramkowy - 2:22. Nigdy w Champions League nikt nie zakończył fazy grupowej z tak fatalnym rezultatem. Wicemistrzowie Szkocji przegrali wszystkie sześć spotkań - z Napoli (0:3, 0:3), Liverpoolem (0:2, 1:7) oraz Ajaksem (0:4, 1:3).

Największe rozczarowanie - FC Barcelona

Wybór nie mógł być inny. Barcelona to marka, która z fazy grupowej Ligi Mistrzów powinna robić sobie rozgrzewkę przed najważniejszymi etapami rozgrywek. Tymczasem klub z Camp Nou już drugi raz z rzędu nie wywalczył awansu do najlepszej szesnastki. I to mimo tego, że latem dokonał naprawdę bardzo dużych wzmocnień personalnych. Szeregi “Blaugrany” zasilili m.in. Robert Lewandowski, Raphinha, Andreas Christensen, Franck Kessie czy Jules Kounde. Wydane miliony nic nie dały. Barcelona zdobyła tylko siedem punktów i zajęła trzecie miejsce w grupie, oglądając plecy Bayernu (z którym przegrała 0:2 i 0:3) oraz Interu (z którym przegrała 0:2 i zremisowała rzutem na taśmę 3:3).

Największe zaskoczenie in plus - Club Brugge

Chyba największa niespodzianka wśród zespołów, które zagrają wiosną w 1/8 finału. Mistrzowie Belgii zaliczyli kapitalny start w tej edycji Ligi Mistrzów. Pierwsze trzy mecze wygrali bez straty żadnego gola (1:0 z Bayerem Leverkusen, 4:0 z Porto, 2:0 z Atletico), a bezbramkowy remis w czwartym spotkaniu sprawił, że już wtedy zapewnili sobie awans. Na finiszu trochę spuścili z tonu i stracili pierwszą lokatę w grupie, ale i tak dokonali wielkiej rzeczy. Awans kosztem m.in. podopiecznych Diego Simeone, najlepiej zarabiającego trenera na świecie, to już coś.

Najlepszy piłkarz - Kylian Mbappe (PSG)

W tym przypadku wybór nie był taki prosty jak w poprzednich kategoriach, ale ostatecznie stawiamy na Kyliana Mbappe. Francuz kończy fazę grupową jako najlepszy strzelec rozgrywek (siedem trafień), a ponadto zaliczył jeszcze trzy asysty. Brał więc bezpośredni udział przy aż dziesięciu trafieniach swojej drużyny (a PSG łącznie strzeliło 16 goli). Pierwszy mecz z Juve? To jego dublet dał zwycięstwo. Drugi mecz ze “Starą Damą”? Gol i asysta. 23-latek zdobył też jedynego gola dla PSG w zremisowanym u siebie meczu z Benfiką, a bilans poprawił sobie solidnie w meczach z Maccabi - najpierw bramka, potem dwa trafienia i dwie asysty.

Najładniejszy gol - Erling Haaland (vs BVB)

Konkurencja była spora. W końcu jednym najbardziej spodoba się piękny gol z dystansu, innym wyjątkowa akcja zespołowa, a ktoś jeszcze postawi na nietypowe wykończenie. My ostatecznie wybieramy natomiast Erlinga Haalanda i jego zwycięską bramkę z rozgrywanego w Anglii meczu Manchester City - Borussia Dortmund. Najpierw kapitalna asysta “fałszem” w wykonaniu Joao Cancelo, zaraz potem ekwilibrystyczny strzał norweskiego napastnika. Zrobił to trochę w stylu Zlatana Ibrahimovicia. Czapki z głów.
Gol Haalanda od 0.15. Wcześniej bardzo ładne trafienie w wykonaniu Johna Stonesa.

Najlepszy mecz - Barcelona vs Inter (3:3)

W tym meczu było praktycznie wszystko. Duża stawka, bo obie ekipy rywalizowały właściwie o awans z grupy, mnóstwo goli, nagłe zwroty akcji. Na pierwszą bramkę kibice musieli poczekać do 40. minuty, kiedy to z bliska piłkę do siatki wbił Ousmane Dembele. Nic nie zapowiadało wtedy tego, że w drugiej części gry obejrzymy prawdziwy rollercoaster. Wyrównał Nicolo Barella, niedługo potem Inter na prowadzenie wyprowadził Lautaro Martinez, a trzy kolejne bramki padły już w końcówce. Robert Lewandowski na 2:2, Robin Gosens na 3:2, “Lewy” na 3:3 już w doliczonym czasie gry. Polak uratował wtedy remis i przedłużył szanse “Blaugrany” na awans, choć wiemy, że ostatecznie i tak nie udało się go wywalczyć.

Największe odkrycie: Antonio Silva (Benfica)

W tym przypadku wybór nie był łatwy. Błysnęło bowiem kilku młodych chłopaków, którzy ewidentnie mają przed sobą wielką karierę. Ostatecznie chcemy jednak wyróżnić 19-letniego środkowego obrońcę Benfiki Lizbona - Antonio Silvę. Mimo młodego wieku Portugalczyk z powodzeniem występuje na bardzo odpowiedzialnej pozycji i w fazie grupowej Champions League grał praktycznie od deski do deski. A rywalizować musiał m.in. z gwiazdami PSG czy Juventusu. Z obowiązków w defensywie wywiązywał się bardzo solidnie, a do tego dołożył gola w meczu ze “Starą Damą”. Już teraz mówi się, że chcą go największe europejskie potęgi - PSG, Real i Manchester City.

Przeczytaj również