Najlepsza "łączona XI" na El Clasico. Barca ma bramkarza-mutanta, Real płuca na skrzydle. A kto w ataku?

Najlepsza "łączona XI" na El Clasico. Barca ma bramkarza-mutanta, Real płuca na skrzydle. A kto w ataku?
charnsitr / shutterstock.com
Selekcja jedenastki piłkarzy z dwóch wybitnych drużyn to jak wybór, kogo kocha się bardziej: matkę czy ojca? Hiszpańscy giganci mają kim straszyć i wielu z ich reprezentantów znajduje się bardzo dobrej lub doskonałej formie. To zwiastuje wyrównany niedzielny Klasyk. Może nawet najlepszy w ostatnich latach?
Barca i Real Madryt po ośmiu kolejkach przewodzą tabeli La Liga, choć Blaugrana ma minimalną przewagę, dzięki korzystnemu bilansowi goli. Ewentualne zwycięstwo jednej z drużyn da jej jednak pozycję samodzielnego lidera. “El Clasico” to nie tylko walka o ważne punkty, ale również starcie wybitnych piłkarskich indywidualności, które niejednokrotnie decydują o losach meczu. Jak zatem wyglądałaby najsilniejsza jedenastka złożona ze wszystkich graczy “Dumy Katalonii” oraz “Królewskich”?
Dalsza część tekstu pod wideo

BRAMKARZ: MARC-ANDRE TER STEGEN (BARCELONA)

W tym sezonie to Niemiec znów wyrasta na wybitnego fachowca w swojej specjalności. Chyba należy już zapomnieć o kilku słabych sezonach połączonych z dolegliwościami i, zwyczajnie, niegodnymi tej klasy piłkarza wpadkami. Niemiecki mur został odbudowany. I to w jaki sposób!
Katalończycy rozegrali dziewięć spotkań w lidze, osiem z nich ter Stegen kończył bez utraty gola. Tylko Alexander Isak znalazł na niego sposób, a działo się to w sierpniu, przed zakończeniem okienka transferowego, gdy Szwed reprezentował jeszcze barwy Realu Sociedad. Jego rekordowa seria bez straty gola w lidze wynosi już 624 minuty i nie wynika jedynie z dobrej postawy kolegów z defensywy, ale także z jego własnych, genialnych interwencji.
Thibaut Courtois? Ostatnio nie miał wielu okazji do prezentowania swoich umiejętności, bo zmaga się z urazem. Wciąż nie ma pewności, czy w niedzielę zobaczymy go między słupkami.

PRAWY OBROŃCA: JULES KOUNDE (BARCELONA)

Przed laudacją trzeba postawić gwiazdkę. *O ile wróci na czas. Z obozu Barcelony wieje optymizmem, chociaż doniesienia mediów są sprzeczne i wygląda na to, że dopiero w ostatniej chwili dowiemy się, czy Francuz będzie mógł wybiec na murawę. A dobrze dla widowiska, gdyby zasilił skład Katalończyków, bo przed przymusową przerwą znajdował się w wyśmienitej dyspozycji.
Obrońca reprezentacji “Les Bleus” został sprowadzony przed sezonem za ok. 50 mln euro z Sevilli, przez pewien czas działacze “Barcy” stawali na głowie, by jak najszybciej go zarejestrować, a gdy to się udało, Kounde z miejsca stał się kluczowym graczem linii defensywnej wicemistrzów Hiszpanii. Zagrał w pięciu meczach, w których zaliczył trzy asysty. Zawiesił poprzeczkę na tyle wysoko, że każdy jego zmiennik na prawej stronie obrony był krytykowany za swoje występy.

ŚRODKOWY OBROŃCA: EDER MILITAO (REAL MADRYT)

Podstawowym zadaniem Brazylijczyka jest powstrzymywanie przeciwników przed robieniem krzywdy Realowi Madryt, ale gdy stoper widzi, że kolegom nie idzie z przodu, zakasuje rękawy i sam rusza pod pole karne rywala. Taki jest Eder, który swego czasu pobierał nauki od Sergio Ramosa i Raphaela Varane’a, a teraz wciela je w życie. To obecnie najlepszy defensor “Królewskich”.
Pewność siebie, siła, konsekwencja, umiejętność wyprowadzania piłki i przede wszystkim gra w powietrzu. Militao ma wszystko, czym powinien dysponować środkowy obrońca. Gorszy czas w Madrycie pozostawił za sobą, bo wielu fanów Realu pamięta potknięcia, niezdecydowania oraz przedziwne zdarzenia z jego udziałem, które doprowadzały do utraty bramki. Na Szachtar dostał wolne, aby w “El Clasico” zrobić różnicę.

ŚRODKOWY OBROŃCA: ERIC GARCIA (BARCELONA)

Wygrany przedsezonowego tournee po Stanach Zjednoczonych utrzymał formę na początku sezonu i przy nieobecności Ronalda Araujo to najpewniejszy punkt defensywnej linii “Dumy Katalonii”. Ostatniej niedzieli w spotkaniu przeciwko Celcie Vigo był, wraz z ter Stegenem, kluczem do utrzymania czystego konta w doliczonym czasie gry, kiedy “Barca” cierpiała ponad miarę.
Zresztą wszystkie jego występy można oceniać tak samo dobrze. Do środowego spotkania z Interem na Camp Nou, gdzie gubił się wraz z Gerardem Pique, nie postawił źle stopy, jednocześnie w lidze doskonale czytał grę przeciwników, ratował przed zagrożeniem, poza tym pomagał drużynie w grze do przodu. W dwóch meczach w Champions League wykonał 111 podań, w tym 110 celnych. 99,5-procentowy wskaźnik lokuje go na pierwszym miejscu w tej statystyce w europejskich rozgrywkach.

LEWY OBROŃCA: DAVID ALABA (REAL MADRYT)

Ostatnia selekcja w sekcji obrońców okazała się najtrudniejsza, bo z typowych lewych obrońców żaden nie oznacza się szczególnie dobrze w tym sezonie. Jordi Alba znajduje się na cenzurowanym u Xaviego, a Alejandro Balde mimo niezłych ocen wciąż jeszcze nie wskoczył na międzynarodowy poziom. Ferland Mendy z kolei odnotowuje najsłabszy sezon odkąd przybył na Santiago Bernabeu i niech podsumowaniem jego gier będzie stracony gol w spotkaniu z Szachtarem w Warszawie. Zatem do naszej jedenastki wskakuje pewniak.
David Alaba raczej z rzadka już biega po lewej stronie (chyba że jest zmuszony, jak przy Łazienkowskiej właśnie), ale niewykluczone, że przy niezdecydowanym Mendym i zwyżce Antonio Ruedigera, na Klasyk zajmie pozycję bliżej linii bocznej. Tego, że jest niezbędny, nie trzeba udowadniać, a jednym z argumentów niech będzie gol z rozgrywanego w tamtym sezonie meczu na Camp Nou. Alaba to po pierwsze mental, a dopiero po drugie piłkarskie skille. Nikt nie powinien się zdziwić, jeśli znów odegra pierwsze skrzypce w szlagierze.

DEFENSYWNY POMOCNIK: AURELIEN TCHOUAMENI (REAL MADRYT)

Trudny wybór, bo Sergio Busquets wcale nie wydaje się gorszy w tym sezonie. Francuz jednak miał utrudnione zadanie, bo musiał od razu wejść w buty pozostawione przez odchodzącego do Manchesteru United Casemiro. Pasowały idealnie. 22-latek pokazuje w białej koszulce wszystko to, z czego był znany podczas pobytu na Lazurowym Wybrzeżu: niezwykłą determinację, nieustępliwość, inteligencję. To wzór odniesienia na pozycji numer “6”.
Pojawiają się głosy, że 80 milionów, jakie Real wydał za pomocnika, to promocja. I faktycznie, wygląda, jakby w ekipie “Los Blancos” grał od dekady, a nie zaledwie kilku miesięcy. Żeby go jednak nie zagłaskać, trener podkreśla, że “jeszcze musi doskonalić pewne rzeczy, przyzwyczaić się do gry u boku Modricia i Kroosa”. Uruchomienie nowego KTM należy do najważniejszych zadań, które Carlo Ancelotti postanowił jak najszybciej wdrożyć.

ŚRODKOWY POMOCNIK: TONI KROOS (REAL MADRYT)

Co sezon pytają go o wkład w Real Madryt i za każdym razem odpowiada na krytykę swoją ponadprzeciętną dyspozycją. Wpływ Kroosa na drużynę jest subtelny, ale jednocześnie tak cenny, że często pozostaje niezauważony, a przez to niedoceniony. To on daje sygnał do ataku, to na nim, w dalszym ciągu, inni piłkarze “Królewskich” mogą polegać najmocniej.
Nadzoruje wszystko: od sposobu pressingu po tempo poruszania się. Jego funkcja podstawowego rozgrywającego połączona z obowiązkami defensywnymi w celu ustanowienia łańcucha między obroną i atakiem została zademonstrowana wielokrotnie (ostatni raz w starciu z Szachtarem, gdzie należał do najlepszych na boisku), a on sam utrzymuje swój poziom powyżej innych graczy Barcelony na tej pozycji.

ŚRODKOWY POMOCNIK: PEDRI (BARCELONA)

Jak bardzo go brakowało, wie każdy fan Barcelony, który obserwował końcówkę poprzedniego sezonu. Bez kontuzjowanego Hiszpana ekipa Xaviego błądziła, raziła biernością, nieumiejętnością przejęcia kontroli nad widowiskiem. Do tego potrzeba kreatywnej “ósemki”, kogoś kto potrafi dryblować i podać futbolówkę “na nos”. W tej specjalności Pedri to absolutna światowa czołówka.
W wieku 19 lat pomocnik przyzwyczaił się już do grania w dużych meczach. Wygrał finał Pucharu Hiszpanii, przegrał finał Igrzysk Olimpijskich, ma za sobą cztery Klasyki. Mimo młodego wieku, wielkiej presji i silnych emocji emanuje spokojem, odwrotnie niż jego kolega z drugiej linii - Gavi. Z gwiazdą tego formatu “Duma Katalonii” może być spokojna o przyszłość.

PRAWOSKRZYDŁOWY: FEDE VALVERDE (REAL MADRYT)

Raphinha zawodzi, Ousmane Dembele wciąż irytuje przy podejmowaniu decyzji, Marco Asensio siedzi na ławce, więc wybór mógł być jeden. Valverde sam przyznaje, że jego najlepsza wersja pokazuje się na środku pomocy, ale na prawej “też można zobaczyć całkiem niezłego Fede”. To prawda. Urugwajczyk jest sercem, płucami i wątrobą Realu Madryt. Wie, kiedy ruszyć z “killerską” szarżą do przodu, a także kiedy najlepiej skasować akcję przeciwnika. Tak naprawdę miejsce na boisku nie robi mu wielkiej różnicy. Najważniejsze, to wystawić go do składu. I można być spokojnym o resztę.
Nagroda Zawodnika Miesiąca we wrześniu mogła zszokować Barcelonę i jej fanów, ale odrzucając liczby, a patrząc na sam wkład w wyniki, nikt nie zasłużył na wyróżnienie bardziej niż Fede. Brał na siebie odpowiedzialność po kolei w spotkaniach z Betisem, Mallorką i w derbach Madrytu, gdzie jego ostatnie podania oraz gole przynosiły Realowi kolejne trzy punkty. Październik wydaje się nieco gorszy, ale wszyscy powinni wiedzieć, że temu facetowi nie można nigdy odpuścić.

LEWOSKRZYDŁOWY: VINICIUS JUNIOR (REAL MADRYT)

Według Transfermarktu to trzeci najbardziej wartościowy piłkarz na świecie. Zdobywca decydującego gola w finale zeszłorocznej Ligi Mistrzów, niezmordowany drybler i coraz lepszy egzekutor. Można tylko współczuć obrońcom grającym na niego, bo nigdy nie wiedzą, co Brazylijczykowi może strzelić do głowy. W sztabach rywali przed meczem z Realem na samym początku powstaje jeden plan: jak zdezaktywować Viniciusa. Ale czy w ogóle się da?
W obecnym sezonie strzelił siedem goli i zanotował cztery asysty. Bilans pewnie mógłby być lepszy, gdyby nie nieobecność jego wiernego druha w ataku - Karima Benzemy. Ale to nie wszystko.Vinicius lideruje w zespole pod względem skuteczności strzałów, stworzonych okazji strzeleckich, udanych dryblingów i wygranych pojedynków. Nic dziwnego zatem, że Carlo Ancelotti korzysta z niego najczęściej. Tak wygląda niekwestionowany filar Realu Madryt.

ŚRODKOWY NAPASTNIK: ROBERT LEWANDOWSKI (BARCELONA)

Ostrzyliśmy sobie zęby na pojedynek najlepszych snajperów na świecie, no to wreszcie będziemy go mieli. Szkoda, że Karim Benzema wchodzi do rywalizacji nie do końca w najwyższej formie. Obaj znaleźli się w małym dołku, “Lewy” przełamał się już na Interze w ostatnią środę, a można spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że Karim odbije się i to raczej prędzej niż później.
Plus po stronie Polaka dopisujemy przede wszystkim ze względu na liczbę strzelonych goli (już dwanaście w tym sezonie) i faktu, że nie stracił kilku tygodni z powodu kontuzji. Forma “Lewego” wystrzeliła na początku sezonu jak z armaty. Zatapiał okręty Realu Sociedad, Realu Valladolid, Sevilli, Viktorii Pilzno, Cadizu i Elche. Zablokował się na Bayernie, a potem przyszedł krótki kryzys po przerwie międzynarodowej. “El Clasico” to najlepszy moment, by pokazać niedowiarkom, że nie zawsze znika w starciach z silnymi zespołami.
El Clasico
własne
***
Niedzielne El Clasico będzie można oglądać na antenie Eleven Sports 1. Transmisja rozpocznie się o godz. 16.10, ale już o 12.00 wystartuje studio meczowe.

Przeczytaj również