Najlepszy angielski obrońca. Nie rozgrywa słabych meczów. Bardziej kreatywny jest tylko De Bruyne

Najlepszy angielski obrońca. Nie rozgrywa słabych meczów. Bardziej kreatywny jest tylko De Bruyne
Foto Mark Cosgrove/News Images/SIPA USA/PressFocu
Prawi obrońcy z Anglii są definicją piłkarskiej jakości. Do niedawna o miano najlepszego na tej pozycji mieli walczyć Reece James, Kyle Walker i Trent Alexander-Arnold. Wszystkich pogodził jednak inny zawodnik. Kieran Trippier jest dziś niekwestionowanym numerem jeden w Premier League, a być może na całym świecie.
Największą chlubą piłkarza powinna być gra na równym, ale przede wszystkim wysokim poziomie. Właśnie solidność to największy wyróżnik gry Kierana Trippiera. Po przenosinach do Newcastle na palcach jednej ręki można policzyć nawet nie tyle słabe, co choćby przeciętne mecze 32-latka. Prawy defensor regularnie błyszczy, imponuje, udowadnia, że wydanie na niego zaledwie 14 mln euro było wręcz kradzieżą w biały dzień. Anglik w ubiegłym roku został pierwszym wzmocnieniem “The Magpies” po przejęciu klubu przez saudyjskich szejków. Pierwszym i zdecydowanie najlepszym.
Dalsza część tekstu pod wideo

Symbol odrodzenia

Dokonany zeszłej zimy transfer Kierana Trippiera mógł budzić pewne zaskoczenie. Przede wszystkim niecodziennie piłkarze decydują się na przenosiny z czołowego klubu do ekipy, która znajduje się na dnie. A tak trzeba opisać tamtą przeprowadzkę Anglika z Atletico Madryt do Newcastle. W momencie zmiany barw przez obrońcę “Sroki” miały jedno zwycięstwo w lidze i były na prostej drodze do Championship. Z kolei z perspektywy klubu wydawało się, że można przeprowadzić nieco bardziej ekskluzywne wzmocnienie niż zakup prawego obrońcy. Gdy Saudyjczycy przejmowali klub, wyobrażano sobie, że zaraz zaczną składać oferty za Kyliana Mbappe, Erlinga Haalanda i innych gwiazdorów. Szybko okazało się jednak, że pozyskanie Trippiera może wystarczyć, aby rozpocząć proces odrodzenia zespołu.
- Miałem swoje powody, żeby dołączyć do Newcastle, ale pieniądze nie były jednym z nich. Dużą rolę w transferze odegrał Eddie Howe, którego znam z czasów Burnley. Wiem, że jest to wymagający trener, ale on też wie, że ja jestem piłkarzem, który zawsze daje z siebie 110%. Transfer do Newcastle to wyzwanie, na które jestem gotowy - przyznał Trippier na antenie “ITV” po podpisaniu kontraktu.
Anglik nie czekał długo, aby udowodnić, że przybył na St. James’ Park, żeby zostać symbolem powrotu klubu do czołówki. Na renesans Newcastle wpłynęło oczywiście wiele czynników, jednak pod względem boiskowym wszystko, co dobre, zaczęło się od debiutu Trippiera. W jego czterech pierwszych meczach ligowych “Sroki” odniosły trzy zwycięstwa. Obrońca dołożył do tych sukcesów nawet nie cegiełkę, ale cegliszcze. Strzelił dwa gole, zamurował swoją stronę defensywy i zapoczątkował nową erę.
- Trippier jest naszym liderem. Gra bardzo dobrze, ale wymaga też od innych wysokich standardów, jest inspirującą osobą w szatni - podkreślał Eddie Howe na jednej z konferencji prasowych.
- Ludzie nie doceniają rozwoju Kierana. Wciąż widzą w nim chłopaka, który kilka lat temu grał w Tottenhamie, ale nie dostrzegają tego, że w Atletico stał się defensywną bestią. Jest świetny w grze jeden na jeden, potrafi zatrzymywać skrzydłowych, dobrze czuje odległość - wtórował Gareth Southgate cytowany przez "The Guardian".

Obsesja doskonałości

Kieran Trippier w ostatnich miesiącach ociera się o perfekcję. Przede wszystkim trzeba docenić jego wkład w zakresie tworzenia gry. Nie tylko jest on najlepszym rozgrywającym Newcastle, ale jednym z topowych kreatorów w całej Premier League. Średnio w każdym spotkaniu Anglik notuje 2,7 kluczowego podania - to drugi wynik w lidze. W tym zakresie lepiej od niego radzi sobie jedynie Kevin De Bruyne, przy czym porażka z Belgiem to żaden wstyd. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że prawy obrońca wyprzedza nawet tak znamienitych pomocników, jak Bruno Fernandes czy Martin Odegaard.
Wiele różnych statystyk potwierdza, że Trippier pod kątem kreatywności jest drugim zawodnikiem na Wyspach po De Bruyne. Belg wypracował w tym sezonie 19 wielkich szans, Anglik 14. W klasyfikacji oczekiwanych asyst pomocnik Manchesteru City przewodzi z wynikiem 9,2 xA. Za jego plecami plasuje się piłkarz Newcastle z wynikiem 6,6 xA. Przy czym warto dodać, że koledzy nie rozpieszczają Trippiera, ponieważ oficjalnie zanotował on tylko cztery asysty. To i tak najlepszy wynik wśród obrońców Premier League, jednak można jedynie przypuszczać, jak wyglądałyby jego liczby, gdyby grał z nieco lepszymi napastnikami niż Callum Wilson czy do niedawna Chris Wood. Szczególnie, że w niektórych pomiarach 32-latek nawet bije na głowę KDB i inne gwiazdy. Żaden zawodnik w lidze angielskiej nie notuje tylu centr (199) i podań w ostatniej tercji boiska (632). Maestro.
O Trippierze najwięcej mówią spotkania, w których Newcastle niekoniecznie zdobywa komplet punktów. Łatwiej bowiem brylować, gdy całej drużynie idzie. Talent Anglika polega na tym, że nawet w słabszych momentach to on jest najbardziej wyróżniającą się postacią. W ostatniej kolejce “Sroki” zremisowały z Crystal Palace, chociaż Trippier zaliczył aż osiem kluczowych podań. Dziennikarze “Sky Sports” przekazali, że był to najlepszy wynik wśród obrońców od 2012 roku. Licząc wszystkie pozycje, w ostatnich latach tylko Bruno Fernandes wykręcił tak szaloną liczbę stworzonych szans.
- Na tę chwilę Trippier to angielski obrońca, który znajduje się w najlepszej formie. W kadrze mógłby zagrać jako prawy defensor, na wahadle czy nawet na lewej stronie. Jeśli chcesz zawodnika, który zapewni spokój w defensywie, wybierasz Kierana. Jeśli chcesz kogoś, kto kreuje grę, notuje sporo kluczowych podań, też stawiasz na niego - zachwycał się Alan Shearer w programie "Match of the Day".

Ściana

Kieran Trippier zachwyca w ofensywie, ale przy tym nie zapomina o swoich podstawowych obowiązkach. Pod tym względem różni się choćby od Trenta Alexandra-Arnolda, który może zaliczyć trzy kluczowe podania, ale potem przegrać Liverpoolowi mecz ospalstwem w defensywie. Tymczasem gracz Newcastle intensywnie pomaga w zamurowaniu dostępu do bramki. Ozdobą ostatniej kolejki Premier League były jego pojedynki z Wilfriedem Zahą. Iworyjczyk dołączył do długiej listy skrzydłowych, którzy zostali schowani przez Trippiera do kieszeni.
Trippier jest kluczowym elementem najlepszego bloku defensywnego w Anglii. Newcastle w tym sezonie ligowym straciło zaledwie 11 bramek, zachowując 12 czystych kont w 20 kolejkach. Pod tym względem podopieczni Eddiego Howe’a są lepsi nawet od liderującego Arsenalu czy Manchesteru City, który wydał na obronę setki milionów euro. Ostatni raz w lidze rywale “Srok” znaleźli drogę do ich bramki w listopadzie.
- Trippier jest w czołówce Premier League, jeśli chodzi o celne wrzutki, podania w ostatniej tercji boiska i wykreowane szanse. W każdym meczu można spodziewać się po nim czegoś wyjątkowego i on spełnia te oczekiwania - podkreślił Robin Mustoe, komentator "NBC Sports".
- Trippier jest absolutną rewelacją tego sezonu. Niektórzy ludzie mówili, że poszedł do Newcastle dla pieniędzy, ale to nieprawda. On poszedł tam, żeby pomóc drużynie w rozwoju i to właśnie robi - dodał Simon Jordan, były prezes Crystal Palace, obecnie ekspert stacji "Talksport".

Nowa era

Czas pokazał, że Newcastle dokonało idealnego wyboru przy przeprowadzeniu pierwszego transferu w nowej erze. Saudyjscy inwestorzy mogli kupić topowego napastnika lub światowej klasy skrzydłowego, ale nikt nie wywarłby tak dużego wpływu na funkcjonowanie całego zespołu. Trippier jest wirtuozem w rozegraniu, murem w defensywie i przykładem dla kolegów z szatni.
- Wiele uczę się od Kierana, słucham jego wskazówek. To bardzo dobry zawodnik, gra dla reprezentacji Anglii, wcześniej występował dla innych uznanych klubów. Bardzo mi pomaga - przyznał Allan Saint-Maximin na antenie "Sky Sports".
Z piłkarzem pokroju Trippiera Newcastle może bez ograniczeń marzyć o wielkich rzeczach. Nie da się przejść obojętnie wobec drużyny, która w tym sezonie ligowym poniosła tylko jedną porażkę i to po golu rywali w 98. minucie. W ostatnich tygodniach ekipa Howe’a śrubuje passę meczów bez porażki. Obecnie jest ich 15, ale terminarz sugeruje, że będzie jeszcze więcej. West Ham, Bournemouth czy nawet Liverpool to obecnie zespoły, które pod kątem jakości nie stoją nawet blisko Trippiera i spółki.
- Nasze największe zalety? Siła, pewność siebie i wiara. Już w okresie przygotowawczym czuliśmy, że zespół jest na innym, wyższym poziomie. Doszło kilku nowych graczy, którzy wrzucili wyższy bieg, dzięki czemu na każdej pozycji panuje rywalizacja. Newcastle jest śpiącym gigantem. To projekt w budowie, tak jak Manchester City kilka lat temu. Na Etihad zbudowano zespół w odpowiedni sposób i my też to zrobimy. Oczywiście, łatwo byłoby kupić klub i od razu ściągnąć samych topowych zawodników, ale tak się nie stanie. Musimy być realistami, przebudowa potrzeba czasu, kilku lat. Ale będziemy tylko piąć się w górę - stwierdził Trippier w wywiadzie dla "Daily Mirror".
Jeszcze rok temu zamiana Atletico na Newcastle uchodziła za nieco absurdalną. Dziś z całą pewnością można stwierdzić, że to projekt “Srok” znajduje się w lepszym miejscu z ciekawszymi perspektywami. Kieran Trippier dokonał doskonałego wyboru. Teraz każdy sukces “The Magpies” będzie nosił oblicze angielskiego defensora. A w najbliższej przyszłości trzeba spodziewać się ich naprawdę wielu.

Przeczytaj również