Najwięksi wygrani i przegrani sezonu w Lidze Mistrzów. "To jemu sukces należał się najbardziej"

Najwięksi wygrani i przegrani sezonu w Lidze Mistrzów. "To jemu sukces należał się najbardziej"
kivnl / shutterstock.com
Sezon 2022/23 w Lidze Mistrzów to już historia, a my z tej okazji przygotowaliśmy zestawienie największych wygranych oraz przegranych tej edycji najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych w Europie. Trenerzy, piłkarze, kluby i nie tylko.
Manchester City udźwignął ciężar bycia faworytem i w wielkim finale Champions League pokonał Inter Mediolan 1:0. W ten sposób na dobre zamknęliśmy sezon 2022/23 i możemy na chwilę odetchnąć od wielkiego futbolu. Zanim jednak to zrobimy, podsumujmy zakończone już rozgrywki Champions League. Kogo można uznać za wygranego, a kogo za przegranego?
Dalsza część tekstu pod wideo

WYGRANI

Manchester City
Na początek formalność. Docenić trzeba bowiem przede wszystkim cały klub i zespół. “Obywatele” po latach dobijania się do najcenniejszego trofeum w Europie w końcu dopięli swego i udowodnili, że w tym momencie są zdecydowanie najlepszą drużyną w Europie. Niemal rok w rok uchodzili przez ostatnie sezony za jednego z największych faworytów do końcowego triumfu, ale zawsze ktoś stawał im na drodze. A to Chelsea w finale z 2021 roku, a to Real Madryt, dokonujący niesamowitego come-backu w półfinale poprzedniej edycji. Tym razem wszystko poszło już zgodnie z planem i Manchester City pierwszy raz w swojej historii podbił Ligę Mistrzów. Jak mawia klasyk - zasłużenie, proszę pana.
Na żadnym etapie “The Citizens” nie mogli czuć się szczególnie zagrożeni. Co prawda remisowali pierwsze mecze z RB Lipsk w 1/8 finału i Realem Madryt w półfinale, ale w rewanżach szybko przystępowali do gromienia przeciwników. W finale musieli się trochę pomęczyć, ale postawili kropkę nad "i".
Pep Guardiola
To jemu ten sukces należał się najbardziej. Pep Guardiola siedem lat temu objął stery w klubie z niebieskiej części Manchesteru i od tamtej pory regularnie napełniał gablotę z trofeami. “Obywatele” zdominowali krajowe podwórko i pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca zdobywali: pięć razy mistrzostwo Anglii, dwa razy Puchar Anglii, czterokrotnie Puchar Ligi Angielskiej i dwukrotnie Superpuchar Anglii. Brakowało tylko najcenniejszego skalpu - Ligi Mistrzów.
Guardiola został jednak nagrodzony za cierpliwość. Po latach rozczarowań spod znaku Champions League w końcu osiągnął cel, który stał się niemal jego obsesją. Potwierdził tym samym, że jest czołowym, a być może po prostu najlepszym trenerem na świecie. Wcześniej po triumf w Lidze Mistrzów sięgał jedynie z Barceloną. Teraz może dopisać do swojego CV sukces z “Obywatelami”.
Erling Haaland
Wygrani są właściwie wszyscy piłkarze Manchesteru City, ale Norweg może zyskać zdecydowanie najwięcej. Dlaczego? Ma teraz bowiem bardzo poważne argumenty, by myśleć o zdobyciu Złotej Piłki za sezon 2022/23. Z “The Citizens” zdobył potrójną koronę, był najlepszym strzelcem w Premier League (bijąc historyczny rekord) i właśnie Lidze Mistrzów. Ponadto zapracował na Złotego Buta i pobił szereg rekordów. To zdecydowanie upoważnia go do zwycięstwa w najbardziej prestiżowym plebiscycie indywidualnym. Musi jednak liczyć się z konkurencją w postaci króla ostatniego mundialu - Leo Messiego. Kto z nich sięgnie po nagrodę? To naprawdę trudne pytanie. Dziś Haaland znacząco zwiększył jednak swoje szanse, nawet mimo tego, że nie rozegrał wcale wielkiego meczu.
Włoski futbol
Przedstawiciele włoskiej Serie A pokazali w tej edycji Ligi Mistrzów, że naprawdę trzeba się z nimi liczyć. Inter niespodziewanie dotarł aż do wielkiego finału, a przecież aby się w nim znaleźć, wcześniej musiał pokonać w półfinale lokalnego rywala, AC Milan. “Rossoneri” z kolei rundę wcześniej wyrzucili za burtę chyba najlepszy zespół fazy grupowej rozgrywek - Napoli. Wszystkie trzy wspomniane drużyny pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie, a warto wspomnieć, że to właśnie Italia miała najwięcej przedstawicieli w ćwierćfinałach i półfinałach. Wyłamał się tylko Juventus, o którym więcej wspomnimy w kolejnej kategorii.
Szymon Marciniak
Na koniec polski akcent. Szymon Marciniak kilka miesięcy temu miał zaszczyt prowadzić finał mundialu, a teraz pierwszy raz w swojej karierze sędziował też finał Ligi Mistrzów. To efekt jego świetnej pracy na przestrzeni całego sezonu, a właściwie kilku ostatnich lat. Polak ponownie udźwignął presję i w spotkaniu Manchesteru City z Interem poradził sobie solidnie. Dobrze, że na jego dyspozycji nie odbiło się głośne ostatnio zamieszanie. Zdecydowanie - Szymon Marciniak to jeden z wygranych tej edycji Champions League.

PRZEGRANI

PSG
Jeśli masz w składzie dwóch najlepszych piłkarzy ostatniego mundialu i szereg innych gwiazd, a odpadasz z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału, to musisz trafić do grona przegranych. Katarczycy pompują w klub ze stolicy Francji ogromne pieniądze, ale one póki co nie pozwalają na podbicie najważniejszych rozgrywek w Europie. PSG nie tylko szybko odpadło z rywalizacji, ale zrobiło to w kiepskim stylu. W dwumeczu z Bayernem nie zdobyło nawet bramki, a przecież “Die Roten” mieli w tym sezonie naprawdę spore problemy i byli zdecydowanie do pokonania. Wcześniej Mbappe, Messi i spółka życie skomplikowali sobie w grupie, zajmując w niej drugie miejsce za Benfiką. Gdyby wyszli z pierwszej lokaty, zapewne mogliby liczyć na łagodniejsze losowanie.
FC Barcelona
Co prawda zdążyliśmy już trochę zapomnieć o wyczynie Barcelony, ale klub Roberta Lewandowskiego musi trafić do naszego grona przegranych. “Blaugrana” pożegnała się z rozgrywkami na etapie fazy grupowej, ustępując Bayernowi Monachium oraz Interowi Mediolan. Podopieczni Xaviego byli w stanie wygrać jedynie dwa mecze z najsłabszą w grupie Viktorią Pilzno. Poza tym dwa razy przegrali z “Die Roten” i ugrali zaledwie punkt w dwóch spotkaniach z przedstawicielem Serie A. To dało im trzecie miejsce w stawce. Spore rozczarowanie. Już kolejne w ostatnich latach.
Juventus
Juventus nie był może faworytem do podboju Ligi Mistrzów, ale zdobycie trzech punktów w grupie chluby zdecydowanie nie przynosi. “Stara Dama” potrafiła wygrać tylko jeden mecz z Maccabi Haifa. Izraelski klub zrewanżował się jednak w rewanżu, a poza tym drużyna Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika przegrała wszystkie cztery starcia z PSG i Benfiką Lizbona. Szybkiej okazji do rehabilitacji nie będzie, bo Juve nie zakwalifikowało się do kolejnej edycji Champions League.
Atletico Madryt
Grupa marzeń dla Atletico? Mogło się tak wydawać. Podopieczni Diego Simeone trafili na Bayer Leverkusen, Club Brugge i FC Porto. Uniknęli więc klubów z europejskiej czołówki, ale koncertowo dali plamę. W sześciu spotkaniach “Los Colchoneros” zdobyli zaledwie pięć punktów. Potrafili wygrać jedynie na starcie z FC Porto, a potem wpadli w spory dołek i do swojego dorobku dołożyli tylko dwa kolejne punkty. Efekt? Ostatnie miejsce w grupie i pożegnanie z Europą.

Przeczytaj również