Największe rozczarowania początku sezonu. Oni dołują mimo sporych oczekiwań

Największe rozczarowania początku sezonu. Oni dołują mimo sporych oczekiwań
UK Sports Pics / PressFocus
Czołowe ligi Europy powoli zaczynają się rozkręcać. I chociaż zbyt wcześnie na ferowanie wyroków, można wyciągać już pierwsze wnioski. Chwalić tych, którzy rozpoczęli z dużym animuszem, ganić zaś bohaterów wyraźnego falstartu. Wybraliśmy kilka klubów z czołowych lig Europy, które zaliczają się do tej drugiej grupy.
Jedni latem wydali ogromne pieniądze na transfery, ale i tak rozczarowują. Inni bronią tytułu, a teraz gnieżdżą się w dolnej połowie tabeli. Kolejni mają zaś tak duży potencjał kadrowy i uznaną markę, że notowane przez nich wyniki można uznać za ponury żart. Oto niechlubni bohaterowie naszego zestawienia.
Dalsza część tekstu pod wideo

Juventus

Włoska Serie A rozegrała dopiero cztery kolejki, dlatego w Turynie jeszcze nie muszą bić na alarm. Czy powinni jednak zapalić ostrzegawczą lampkę? Z pewnością. “Stara Dama” póki co nie wygrała żadnego ligowego spotkania. Podobnej sztuki “dokonały” jeszcze tylko Cagliari i Salernitana. I to wyłącznie te zespoły Juventus na ten moment wyprzedza, okupując 18. miejsce. Na wstydliwy dorobek dwóch punktów składają się remisy z Udinese (2:2) i Milanem (1:1). Lepsi od podopiecznych Massimiliano Allegriego byli natomiast gracze Empoli (0:1) i Napoli (1:2).
Życie bez Cristiano Ronaldo? Póki co nie za bardzo istnieje. Między bajki można włożyć słowa o “hamulcowym” Portugalczyku. On zalicza teraz znakomite wejście do Manchesteru United, Juventus dołuje.

Arsenal

Oczywiście nikt przed sezonem nie spodziewał się, że “Kanonierzy” włączą się do walki o najwyższe cele w Premier League. To już nie te lata. Nie ten potencjał. Mimo wszystko jednak start podopiecznych Mikela Artety był po prostu żenujący. Pierwsze trzy spotkania - zero punktów, bilans bramek 0:9. Trzeba jednak przyznać, że ostatnio widać promyki nadziei. Kolejne dwa starcia “Kanonierzy” już bowiem skromnie wygrali (po 1:0 z Burnley i Norwich) i trochę wygrzebali się z dna. Prawdziwy test przyjdzie jednak w najbliższej kolejce, gdy zmierzą się w derbach z Tottenhamem.
Na większą ocenę Arsenalu przyjdzie czas po kolejnych kilku, może nawet kilkunastu meczach. Pod uwagę trzeba brać też na pewno fakt, że to właśnie “Kanonierzy” wydali w minionym okienku transferowym najwięcej w Europie. A to sprawia, że czegoś trzeba jednak od nich oczekiwać. Setkami milionów nie pali się przecież w piecu.

RB Lipsk

Póki co w Lipsku nie ma życia bez Juliana Nagelsmanna. Jeśli Jessie Marsch z miejsca miał wejść w buty poprzednika, na razie okazują się one dla niego zdecydowanie zbyt duże. Ekipa z Lipska, która przez ostatnie lata przyzwyczaiła nas raczej do tego, że działa niemal jak w zegarku, na starcie nowej kampanii kompletnie sobie nie radzi.
Jedno zwycięstwo (4:0 vs Stuttgart), jeden remis (1:1 vs Koeln), aż trzy porażki (0:1 vs Mainz, 0:1 vs Wolfsburg, 1:4 vs Bayern). W efekcie 13. miejsce w tabeli z dorobkiem czterech punktów. Wszystko jest oczywiście do odrobienia, ale z pewnością nie na taki start liczono w Lipsku. W poprzednich latach klub potrafił, głównie u siebie, napsuć Bayernowi sporo krwi. Teraz przegrał z kretesem. Co gorsza, bo porażkę z “Die Roten” można jeszcze wkalkulować, Lipsk nie radzi sobie też z rywalami mniejszego kalibru.

Lille & Monaco

Zbiorczo wspomnimy też o dwóch ekipach z Francji, które w poprzednim sezonie naprawdę imponowały. Lille ostatecznie wyrwało tytuł potężnemu PSG, Monaco zakończyło zmagania na trzecim miejscu, z niewielką stratą do pierwszej dwójki. Teraz jedni i drudzy rozczarowują. Zgodnie zgromadzili po pięć punktów w trakcie sześciu kolejek. Daje im to kolejno pozycje numer 14. i 15.
Lille nie radzi sobie po stracie trenera i kilku ważnych ogniw. Pokonało wyłącznie Montpellier. Po tym triumfie przyszły jednak ostatnio kolejne dwie porażki, z Lorient i Lens. Nie udało się też dobrze zacząć zmagań w Lidze Mistrzów (0:0 z Wolfsburgiem u siebie).
Monaco idzie z Lille łeb w łeb, choć chyba jedni i drudzy nie spodziewali się rywalizacji w tak ślimaczym tempie. Ekipa z Księstwa przegrała, podobnie jak Lille, z Lorient (0:1) i Lens (0:2). Na tarczy zeszła też z rywalizacji przeciwko Marsylii (0:2). Jedyne punkty udało się zgromadzić po zwycięstwie z Troyes (2:1) i remisie z Niceą (2:2).
***
Małe wątpliwości mieliśmy jeszcze co do Barcelony, która w ostatniej kolejce rzutem na taśmę tylko zremisowała z Granadą. Wcześniej jednak “Duma Katalonii” potrafiła pokazać się w lidze z niezłej strony, a nie można zapominać, że podczas ostatniej potyczki w szeregach drużyny brakowało kilku istotnych ogniw. Trudno mówić więc o jakimś wielkim falstarcie zespołu, który mimo mniejszej liczby rozegranych spotkań i tak jest blisko czołówki.

Przeczytaj również