Największy zawód EURO? Kadry nie zbawił, goli nie strzela. Francja potrzebuje innego lidera

Największy zawód EURO? Kadry nie zbawił, goli nie strzela. Francja potrzebuje innego lidera
Shan Yuqi / Xinhua / PressFocus
Co się dzieje z piłkarzem, który przez cały sezon (i w poprzednich też) nosił ofensywę Realu Madryt na swoich barkach? Po pierwszych zachęcających oznakach podczas meczów przygotowawczych do EURO, już w trakcie turnieju Karim Benzema pokazuje niepokojącą twarz.
Francuzi mówią na to “La Scoumoune”. Pech. Gnębi go już trzecią edycję mistrzostw Europy. Podobnie jak w 2008 roku (dwa rozegrane mecze), jak i w 2012 (cztery występy), dziesiąty strzelec w historii francuskiej kadry (27 goli) nie potrafi zrobić tego, do czego przyzwyczaił rzeszę fanów: skierować piłki do siatki. To już w sumie 30 strzałów na trzech turniejach EURO i jak dotąd żaden nie znalazł drogi do siatki.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zaklinanie rzeczywistości

304 minuty bez satysfakcjonującego uczucia pokonania bramkarza jest nadal dalekie od frustracji, jaką przeżywał przy okazji pierwszej przygody w reprezentacji “Les Bleus”. W 2013 roku licznik pokazywał grubo ponad 1200 minut, kiedy Karim wreszcie dorzucił szóstą bramkę w sparingu z Australią na Parc des Princes. To jednak zupełnie inna sytuacja. Teraz został powołany, mimo pojedynczych głosów sprzeciwu, jako “ratownik” mistrzów świata. Didiera Deschampsa, selekcjonera kadry, musiały skłonić do tego co najmniej trzy rzeczy: bardzo konkurencyjna grupa, w której rywalizuje Francja, siła innych faworytów do tytułu (Belgia, Włochy, Anglia) oraz forma i charyzma napastnika.
Po tym, jak “Trójkolorowi” przegrali w meczu towarzyskim z Finlandią, zgubili u siebie punkty w meczu eliminacyjnym do mundialu z Ukrainą, a następnie długo męczyli się z Kazachstanem, możliwość powrotu Benzemy powoli kiełkowała w umyśle trenera. W międzyczasie rósł sam zawodnik: w przenośni, gdy zajął centralne miejsce w ofensywie Realu Madryt po odejściu Cristiano Ronaldo, ale też i dosłownie, kiedy nabierał sił i zaczął robić te wszystkie rzeczy, których nie wymagało się (przynajmniej do tej pory) od klasycznych, bramkostrzelnych “dziewiątek”.
Przywołany po sześciu latach nieobecności wzbudził wśród kibiców błogi entuzjazm, spychając mało docenianego Oliviera Giroud na ławkę. Miał dawać Deschampsowi mnóstwo opcji: od bycia snajperem, po rozgrywanie w głębi pola i dostarczania piłek Mbappe. Przywoływano opinie wielu ekspertów, m.in. Michela Platiniego, wyjaśniającego, że pomimo dość nikłego doświadczenia wspólnej gry trójkąta Mbappe-Benzema-Griezmann, to trio zdziała cuda, mając “bardzo wysokie futbolowe IQ”.

Przeklęte EURO?

Dajcie nam Benzemę, zabierzcie Giroud. Gracze nie mówili o tym głośno, ale z poziomu szatni takie dochodziły sygnały. I tak na przykład Corentin Tolisso był dopiero 13-letnim juniorem w akademii w Lyonie, kiedy Karim strzelał tam 31 goli w sezonie i zapewnił klubowi dublet w 2008 roku. Dążył do osiągnięcia podobnego statusu. Podniecony Presnel Kimpembe chwalił się w mediach, że gra z Karimem będzie “spełnieniem marzenia z dzieciństwa”. Zapomnijcie o Zinedinie Zidanie. Teraz to Benzema, zawodnik, który trzykrotnie wygrał Ligę Mistrzów, odkąd został skazany na wygnanie z reprezentacji, jest legendą najmłodszego pokolenia francuskich piłkarzy.
Tymczasem zysków po manewrze Deschampsa szukać na razie na próżno. Na miesiąc przed startem EURO zastanawialiśmy się, w jaki sposób Benzema ma być przydatny w grupie zgranych reprezentantów, którzy przez ostatnie lata radzili sobie na tyle dobrze, że wywalczyli mistrzostwo świata i wicemistrzostwo Europy bez snajpera z Realu (https://www.meczyki.pl/newsy/po-co-francji-karim-benzema-deschamps-popelnia-blad-znow-daje-sobie-wejsc-na-glowe/166149-n). Po kilku sparingach i dwóch meczach o punkty Karim nie rozwiał wątpliwości, które nad nim krążyły. Przeciwnie, z trudem prosperuje w ofensywnej linii “Trójkolorowych”.
Zaczęło się od sparingu z Walią, gdzie wyglądał całkiem świeżo, wydawało się, że boiskowe relacje z resztą grupy “klikały”, irytował natomiast nieskutecznością. Zmarnował rzut karny, potem kilka innych dogodnych sytuacji. Odpowiedzialność za zdobywanie goli musieli wziąć “starzy” liderzy: Mbappe i Griezmann. Podczas testu z Bułgarią został zmieniony jeszcze przed końcem pierwszej połowy z powodu niepokojącego urazu. Sprawę wyniku załatwił jego zmiennik, Giroud. Parafrazując nieco jego własne słowa, ferrari zatrzymało się na środku toru, a najszybsze kółko wykręcił gokart. Na inaugurację EURO przeciwko Niemcom Karim schował się w cieniu swoich kolegów. Dwa nic nie znaczące kontakty w polu karnym, trzy wygrane pojedynki na 11 - to był wyjątkowo dyskretny występ jak na kogoś, kto dowodzi ofensywą “Królewskich”.
Oczy bolały zwłaszcza w ostatnim meczu z Węgrami. “Les Parisiens” napisał, że był najbardziej niezdarnym ze wszystkich napastników, choć miał okazję na strzelenie być może najpiękniejszej bramki na turnieju, gdyby potrafił “zjeść ciasteczko” zaserwowane mu przez Kyliana Mbappe. Zamiast jednak soczyście uderzyć, piłka odbiła mu się od goleni i ominęła słupek bramki Gulacsiego w bezpiecznej odległości. Rodzaj sytuacji, którą wykorzystuje w 9 na 10 przypadków w Realu Madryt. Później w Budapeszcie gasł z minuty na minutę. Nieudane podania, złe kontakty z futbolówką, coraz mniej prób doskoku do przeciwnika. Benzema grał wbrew swojej naturze.

Niepasujący element

Długoletnia absencja Karima sprawiła, że kwestia powrotu przysłoniła potencjalne wady zjednoczenia gracza z reprezentacją. Łatwo było przeoczyć fakt, że zestaw jego umiejętności nie do końca musiał pasować stylowi kadry Deschampsa. Podczas gdy Francji brakuje strzelca wyborowego, 33-latek od jakiegoś czasu nie skupia się wyłącznie na zdobywaniu bramek. Nawet przed banicją miał na koncie tylko 27 goli w 82 występach dla “Trójkolorowych”. Francja nie potrzebuje kolejnego piłkarza od kreowania, do tego wystarczał jej pakiet, który do tej pory posiadała. Problem leży w braku egzekutora.
Benzema to bez wątpienia najbardziej uniwersalny francuski gracz pierwszej linii: zarówno pod względem taktycznym, technicznym, ale również i mentalnym. Zdecydowany, inteligentny, kolektywny. Ale nie jest najlepszym napastnikiem w tej kadrze. Odkąd Deschamps został selekcjonerem, nigdy nie był w stanie wysublimować gry “Benziego”, a ten drugi z kolei nie potrafił wtopić się w zespół, który gra inaczej niż Real Madryt.
Co gorsza, teraz musi radzić sobie z błyskiem graczy nie mniej utalentowanych niż on: Mbappe, Pogba i Griezmann od czasu zdobycia złota w Rosji osiągnęli status niezniszczalnych i niezbędnych. Jeśli Deschamps będzie chciał kogoś poświęcić, szukając impulsu dla niefunkcjonującej maszyny, nie powinien mieć żadnych skrupułów. Pierwszy wyleci ten, kto otrzymał kredyt zaufania i, przynajmniej w sportowym wymiarze, nie spłacił go w żadnej mierze. Nie należy się więc zdziwić, gdy na późniejszych etapach turnieju Benzema będzie obserwował kolegów jedynie z ławki rezerwowych.

Przeczytaj również