Obrońca Rakowa Częstochowa usatysfakcjonowany po kolejnej wygranej. "Takie mecze wcale nie są łatwe"
Raków Częstochowa dzięki wygranej nad Stalą Mielec powiększył przewagę nad resztą stawki w PKO Ekstraklasie. Podopieczni Marka Papszuna rozsiedli się na fotelu lidera. Fran Tudor cieszy się, że jego zespół wygrywa nawet wtedy, gdy nie prezentuje się najlepiej.
Spotkanie Rakowa Częstochowa ze Stalą Mielec nie potrwało. Gospodarze mieli spore trudności z beniaminkiem, lecz zwyciężyli 2:1. Fran Tudor podkreślał, że była to dla jego drużyny naprawdę trudna przeprawa.
- Było trudno, mecze ze słabszymi zespołami wcale nie należą do łatwych. Zwłaszcza, że Stal miała za sobą wysoką porażkę 0:6 w poprzedniej kolejce. Chcieli się zrehabilitować, mieli pomysł na siebie. Zdominowali nas w ostatnich minutach, ale nie na tyle, by doprowadzić do wyrównania - ocenił Tudor.
- Pamiętam dobrze spotkanie z Cracovią, tym razem zachowaliśmy jednak chłodne głowy do końcowego gwizdka. Powstrzymaliśmy przeciwnika przed strzeleniem drugiego gola, zdobyliśmy 3 punkty i to jest najważniejsze. Jeśli chcemy zostać w czołówce ligi, to musimy wygrywać nawet, kiedy nam nie idzie. A to zwycięstwo może okazać się w przyszłości bardzo cenne - dodał.
- Wykreowaliśmy sobie kilka dobrych sytuacji, ale to nie był nasz dzień. Bramkarz gości też parę razy dobrze się spisał. Ważne, że strzeliliśmy jedną bramkę więcej od Stali. Musimy dalej pracować nad sobą, by takich meczów w przyszłości mieć jak najmniej - zakończył.