Oni mogą odświeżyć kadrę w el. EURO 2024. "Za byle kogo tyle nie płacą. Nadzwyczajny talent"

Oni mogą odświeżyć kadrę w el. EURO 2024. "Za byle kogo tyle nie płacą. Nadzwyczajny talent"
Rafal Rusek / PressFocus
Kto odświeży skład reprezentacji Polski w eliminacjach do EURO 2024? Jakich nowych twarzy w kadrze możemy się spodziewać w najbliższych kilku czy kilkunastu miesiącach? Nie brakuje kandydatów do pójścia śladami Jakubów Kiwiora i Kamińskiego czy Nicoli Zalewskiego.
Niezależnie od tego, czy reprezentację Polski dalej będzie prowadził Czesław Michniewicz, czy jakikolwiek inny trener, jego cel na kwalifikacje do następnych mistrzostw Europy powinien być jasny: pewny awans okraszony kontynuacją zmiany pokoleniowej w kadrze. Zmiany, pod którą fundamenty podkładał już Jerzy Brzęczek, kontynuował ją Paulo Sousa i wreszcie zdecydowanie “pociągnął” obecny selekcjoner. Czesław Michniewicz bez obaw uczynił istotne postaci zespołu z przede wszystkim Jakuba Kiwiora, ale też Nicoli Zalewskiego i Jakuba Kamińskiego. Rzutem na taśmę nie bał się zabrać do Kataru Michała Skórasia, któremu dał poważny chrzest bojowy z Argentyną.
Dalsza część tekstu pod wideo
Czas wykonać kolejne kroki w tym kierunku. Łatwa grupa eliminacyjna jest doskonałą okazją, by nie tylko z impetem zameldować się na EURO 2024, ale też wprowadzać kolejne nowe twarze. Nowe lub takie, które w tej drużynie już były, lecz nie odegrały większej czy dłuższej roli.
Kto z grona zawodników nieobecnych w Katarze może odświeżyć skład reprezentacji Polski w najbliższych kilku, kilkunastu miesiącach? Ze szczególną uwagą warto przyjrzeć się obrońcom. Oczywisty warunek (dotyczący także piłkarzy z innych pozycji): muszą regularnie grać i być zdrowi.

Kiwior i…?

Nie ma wątpliwości, że - o ile nie wydarzy się nic zaskakującego - liderem polskiej defensywy w nadchodzących latach będzie Jakub Kiwior. Na mundialu momentami zbyt pewny siebie, popełniający jeszcze błędy, ale dysponujący niebywałym potencjałem i talentem. Nie bez przyczyny mają go na oku najwięksi włoscy giganci. Spezia to jedynie przystanek dla zawodnika, w którego kadra musi inwestować i obdarzyć zaufaniem.
Kwestia, kto zostanie towarzyszem niedoli Kiwiora w reprezentacyjnych tyłach. Kamil Glik miał w Katarze świetne momenty, w niskiej obronie czuł się wybornie, tyle że - z całym szacunkiem do legendy - jeśli Polska chce odrzucić to paskudne “DNA”, czyli brzydki styl gry, i pójść drogą sugerowaną po Francji przez Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, to musi to zrobić bez weterana w podstawowym składzie. W roli “zadaniowca”, lidera szatni, dobrego ducha zespołu - jak najbardziej. Ale kluczem do zmiany będzie dobranie Kiwiorowi partnera, którego piłka nie parzy. Defensora nowoczesnego, gotowego do gry w wysokiej obronie.
Kimś takim może być Paweł Dawidowicz, poszkodowany w tym roku przez kontuzje. On już tej drużynie sporo dał, w końcówce eliminacji do MŚ, jeszcze za Paulo Sousy. Jego powrót do reprezentacji wiosną wydaje się obowiązkowy.
Podobnie jak Bartosza Salamona, pechowca z marcowego barażu przeciwko Szwecji. Jeśli wróci do formy, może być cennym ogniwem kadry, czy to pod wodzą Czesława Michniewicza, czy innego szkoleniowca.

Ten duet

Duże nadzieje warto pokładać także w duecie Sebastian Walukiewicz - Kamil Piątkowski. Kariery obu znalazły się ostatnio na zakręcie. Oni już w kadrze byli, ale nie zagrzali w niej miejsca. Dokuczały im problemy zdrowotne, doszły do tego kłopoty z regularną grą, będące częściowo wypadkową urazów. “Walu” dopiero w ostatniej kolejce Serie A przed MŚ, 11 listopada, po raz pierwszy dostał szansę występu w podstawowym składzie Empoli. Spisał się solidnie. Jeśli zapracuje na miejsce w składzie po zimowej przerwie, powinien być na celowniku selekcjonera.
Piątkowski z kolei stracił większość obecnego sezonu z uwagi na przeciągające się kłopoty zdrowotne. Zagrał w Salzburgu cztery mecze w październiku. Tak naprawdę nie miał jeszcze okazji w pełni rozwinąć skrzydeł na austriackiej ziemi, mimo że trafił tam latem ubiegłego roku. Miejmy nadzieję, że kontuzje zostawił już za sobą, bo talent posiada nadzwyczajny. Za byle kogo giganci z Red Bulla nie płacą kilku milionów euro.
Do bram kadry może też pukać dobrze grający lewą nogą Maik Nawrocki (szczególnie, jeśli Michniewicz zostanie). W tle polecamy monitorować również postępy Patryka Pedy z włoskiego SPAL. Według tamtejszych mediów utalentowany 20-latek na tyle dobrze radzi sobie w zespole z Serie B, że trafił na listę życzeń Torino.
Oczywistym kandydatem do reprezentacji jest także nie środkowy, a boczny obrońca, czyli Michał Karbownik. “Karbo” został wybrany właśnie najlepszym piłkarzem rundy jesiennej w Fortunie Duesseldorf. W Niemczech odżył, na lewej stronie defensywy/wahadle radzi sobie wybornie. Już jego brak w kadrze na mistrzostwa świata był nieco zaskakujący. To zupełnie inny typ zawodnika niż mundialowy pewniak, Bartosz Bereszyński. Interesująca alternatywa, nawet mimo braku wiodącej lewej nogi. Zakładając, że Karbownik utrzyma dyspozycję z ostatnich miesięcy, wręcz musi wrócić do drużyny narodowej, w której ma trzy występy. Nie wolno rezygnować z takiego piłkarza.

Druga linia

W drugiej linii świeża krew jest jeszcze bardziej niezbędna. Turniej w Katarze pokazał, że postęp reprezentacji musi się równać zmarginalizowaniu roli Grzegorza Krychowiaka (mocny wywiad z "Krychą" przeczytacie TUTAJ).
Tę może przejąć Krystian Bielik, który mimo że - podobnie jak Jakub Kiwior - w Katarze nie błyszczał, jest przyszłością tego zespołu. Z racji na wiek, umiejętności, predyspozycje. Świeżość do drugiej linii na pewno wprowadzi też nieobecny w Katarze Jakub Moder, na którego brak spowodowany poważną kontuzją zwracał uwagę Czesław Michniewicz.
- To na dziś piłkarz, którego w kadrze nie da się zastąpić. Brakuje go nam. To zupełnie inny zawodnik w porównaniu do tych, którymi dysponowaliśmy. Jest specyficzny i dlatego zapłacono za niego wielkie pieniądze - mówił selekcjoner dla serwisu “sport.tvp.pl”.
Dokładając do tego Piotra Zielińskiego, wokół którego talentu reprezentacja nie tyle powinna, co musi być budowana, a także mimo wszystko grającego dotychczas z orzełkiem na piersi poniżej oczekiwań Sebastiana Szymańskiego, sytuacja nie prezentuje się źle. Szczególnie, jeśli do regularnych występów w klubie, po zimowym transferze, wróci Szymon Żurkowski.
A co z nowymi twarzami wśród pomocników? Znakomicie przebiegał rozwój Bena Ledermana z Rakowa Częstochowa, który jednak stracił rundę jesienną z uwagi na uraz. Nie można zapominać o Kacprze Kozłowskim, choć przydałoby się częściej słyszeć o nim w kontekście sportowym, a nie pozaboiskowym. We Francji talent szlifuje Łukasz Poręba. W Pogoni Szczecin z miesiąca na miesiąc rośnie mocno chwalony przez Michniewicza Mateusz Łęgowski. Inny faworyt selekcjonera, Mateusz Bogusz, powoli odbudowuje formę w hiszpańskiej Ibizie. O ile pozwoli mu zdrowie, o tyle wreszcie powinien rozwinąć w najbliższym roku-dwóch skrzydła.
Wiele będzie zależało od częstotliwości występów i formy “etatowych” pomocników, także tych nieobecnych w Katarze starszych piłkarzy, jak Jacek Góralski czy Mateusz Klich. Wydaje się jednak, że eliminacje do EURO 2024 są doskonałym momentem na wpuszczenie do drugiej linii świeżego powietrza, tak jak to zrobiono na skrzydłach ze Skórasiem, Kamińskim czy Zalewskim.

Najlepsza okazja

Słowem podsumowania. Aby było jasne - pewnie nie wszyscy wymienieni zawodnicy “przyszłości” już prezentują poziom reprezentacyjny. Mają jednak perspektywy, by albo rychle na niego wskoczyć, albo sumiennie się zbliżać. Ta kadra potrzebuje dalszego wietrzenia. Odpowiedzialnego, przemyślanego, nie “na hurra”. Ale jednak. Nawet jeśli weterani dali w Katarze sygnał, że dają jeszcze radę. Kontynuacja wymiany pokoleniowej nie oznacza przecież rezygnacji z wszystkich doświadczonych reprezentantów. Widzieliśmy to na mundialu, gdzie świetnie wyglądał Bereszyński, a krótki, aczkolwiek istotny impuls dał Kamil Grosicki. Nie przeszkadzało to w grze młodym, na czele z Kiwiorem i Kamińskim. Rolą selekcjonera jest to wszystko poukładać. Lepszej okazji niż “szare” eliminacje do najbliższych mistrzostw Europy w najbliższym czasie nie będzie.

Przeczytaj również