Krzysztof Stanowski nie gryzł się w język, oceniając mecz Polska - Albania. Dziennikarz przyznał, że wolałby przekopać ogródek niż obejrzeć to spotkanie raz jeszcze, nawet za darmo. - Nie była to impreza pt. "Roztańczony Narodowy" - stwierdził.
Stanowski wraz z innymi ekspertami komentował na gorąco mecz z Albanią w "Kanale Sportowym". Gdy zapytano go o wrażenia z meczu, bez ogródek wypalił, co sądzi o poziomie tego starcia.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Tak mi się bardzo podobało, że gdyby ktoś powiedział, że mogę iść jutro na Narodowy, za darmo, i drugi raz obejrzeć to samo, to bym powiedział, że idę przekopać ogródek. Nie była to impreza pt. "Roztańczony Narodowy" - powiedział.
Dziennikarz pokusił się też o ocenę gry Karola Świderskiego, bohatera meczu. Przyznał, że nie był to jakiś wybitny występ napastnika Charlotte FC, ale i tak wyróżniał się on na tle głównie stojących kolegów z drużyny.
- To nie był wielki futbol, to nie było kiwanie po dwóch, trzech, a zadziorność i bieganie w meczu, w którym wszyscy stali. A on biegał. I to wystarczy, byśmy go chwalili. Chwała za to, że jemu się chciało - podkreślił. - Ale nie wiem, miałem wrażenie, że z ośmiu piłkarzy na tym boisku wyprowadzało psa. W takim tempie spacerowali - dodał z przekąsem.
Niezadowolony był też obecny w studiu Artur Wichniarek.
- Ja nie widzę nawet szklanki. Nie będę mówił, czy jest pusta, czy pełna, bo jej nie ma. (...) Może z tego nic się da nie ulepić? Któryś próbuje, z Polski czy zagranicy... No co można o takim meczu powiedzieć? Nic tutaj nie było. To, że wygraliśmy, to najlepsze co się dzisiejszego wieczoru wydarzyło - podsumował.