Papszun uderzył w kontrowersyjną decyzję PZPN. "Osłabiamy poziom naszej piłki, samych siebie"

Marek Papszun w zdecydowanych słowach skrytykował przepis dotyczący obowiązkowej gry młodzieżowca w Ekstraklasie. Według niego taka regulacja działa na szkodę polskiej piłki.
Raków w przyszłym sezonie ponownie zagra w europejskich pucharach. Na razie pracuje nad wzmocnieniami. Tych póki co nie ma.
- Na dziś nie mamy sfinalizowanego żadnego transferu. Nie jesteśmy nawet bardzo blisko żadnego ruchu. Trudno mi powiedzieć, kiedy to nastąpi, aczkolwiek transfery są sprawą dynamiczną. Czasami wszystko zmienia się w ciągu dnia, dochodzi do przełomu i sprawy nabierają tempa - stwierdził Papszun w rozmowie ze "Sportem".
Wpływ na ruchy kadrowe w Rakowie może mieć też utrzymanie przepisu o obowiązkowej grze młodzieżowca w Ekstraklasie. Choć mówiło się, że może zostać wykreślony z regulaminu rozgrywek, to PZPN postanowił zachować go w mocy. Papszun przedstawia się jako zdecydowany przeciwnik takiej regulacji.
- Osłabiamy poziom naszej piłki, samych siebie. Jeżeli tak ma być, to wprowadzajmy coraz to głupsze i irracjonalne przepisy. Jeśli liczymy na to, że będziemy gonić Europę, lepiej grać w europejskich pucharach, to gratuluję coraz ciekawszych pomysłów. Byłem przeciwnikiem tej regulacji od pierwszego dnia jej wprowadzenia i artykułowałem to publicznie. Ten przepis się nie sprawdził. Nie ma sensownych argumentów na jego utrzymanie - grzmi Papszun.
Trener Rakowa na potwierdzenie swoich słów przytacza statystyki. Tłumaczy, że zrobił wyliczenie dla młodzieżowców z rocznika 1999.
- Było ich 38. Aż 24 zaliczyło regres. Niektórzy spadli na trzeci poziom rozgrywkowy, dwóm udało się wyjechać za granicę, a pięciu utrzymało się na poziomie ekstraklasy - wyjaśnił Papszun.