Pierwszy transfer Realu Madryt latem 2023? Ulubiony pomocnik Ancelottiego. "Wtedy jest swoją najlepszą wersją"

Pierwszy transfer Realu Madryt latem 2023? Ulubiony pomocnik Ancelottiego. "Wtedy jest swoją najlepszą wersją"
ph.FAB / Shutterstock.com
Fabian Ruiz już od czterech lat jest liderem Napoli i jednym z najciekawszych pomocników w całej Serie A. Ale mimo silnej pozycji w klubie nie potrafi wywalczyć sobie na stałe miejsca w reprezentacji Hiszpanii. Może mu w tym pomóc transfer do Realu Madryt. Czy to właśnie on, obok Camavingi, Valverde i Tchouameniego, przejmie schedę po legendarnych pomocnikach “Królewskich”?
Reprezentacja Hiszpanii słynie ze świetnie wyszkolonych technicznie piłkarzy, którzy potrafią kapitalnie operować futbolówką w tak naprawdę każdym miejscu na boisku. Fabian Ruiz zdecydowanie wpisuje się w ten schemat, czego dowodem są zachwyty spadające pod jego adresem już od dobrych kilku lat. Wychowanek Betisu na przestrzeni ostatnich sezonów przeistoczył się w kluczową postać Napoli, zarówno jeśli chodzi o styl, jak i same liczby.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ten środkowy pomocnik, choć ma już 26 lat, wciąż jednak czeka na pierwszy poważny sukces w seniorskim futbolu. Drużynowy i/lub indywidualny. Awans do La Liga czy Puchar Włoch są jednak osiągnięciami zdecydowanie poniżej potencjału Hiszpana. Co więcej, Ruiz jakiś czas temu stracił miejsce w reprezentacji Hiszpanii. Chęć wskoczenia na wyższy poziom, powrót do kadry, a przede wszystkim ogromne zainteresowanie ze strony innych klubów - to wszystko może sprawić, że dla Ruiza będą to ostatnie miesiące w Neapolu.

To “Carletto” go wytypował

Ruiz powinien być zapamiętany przez polskich kibiców nie tylko z powodu gry dla Napoli, gdzie grał Arkadiusz Milik, a nadal występuje Piotr Zieliński. Otóż to właśnie Fabian wraz z kolegami z hiszpańskiej młodzieżówki w 2019 roku spuścił prawdziwe manto reprezentacji Polski U-21 na mistrzostwach Europy. Będący wówczas już po debiutanckim sezonie w Serie A zawodnik strzelił wtedy jednego z goli, a Hiszpanie pokonali Polaków aż 5:0.
Tamten turniej potwierdził, że właściciel Napoli, Aurelio De Laurentiis, nie pomylił się rok wcześniej, kiedy zdecydował się na ściągnięcie go z Betisu za 30 milionów euro. Ruiz na wspomnianych mistrzostwach, rozgrywanym notabene we Włoszech i San Marino, okazał się kluczowym elementem hiszpańskiej układanki. Wraz z kadrą sięgnął po końcowe trofeum, a sam został wybrany najlepszym zawodnikiem całego czempionatu. Dodając do tego całkiem udane pierwsze 12 miesięcy na Półwyspie Apenińskim, nie powinno dziwić, że już wtedy zakusy po pomocnika zgłaszał choćby Manchester City.
- Fabian Ruiz został wytypowany przez Carla Ancelottiego na następcę Jorginho, sprzedanego wówczas za bardzo dużą sumę do Chelsea. Wdrażał się do składu, występując w roli zmiennika Marka Hamsika w ustawieniu 1-4-4-2. Niekiedy grał też na pozycji lewego pomocnika, dzieląc minuty z Piotrkiem Zielińskim. Z całą pewnością spełnił pokładane w nim nadzieje, choć w ostatnim sezonie delikatnie spuścił z tonu. Pomimo gorszych występów, postronni kibice wciąż mogą widywać nagrania jego bramek. Fabian od pierwszego meczu straszy rywali niezwykle precyzyjnym uderzeniem z dystansu - mówi w rozmowie z nami Paweł Cegiełka z “SSC Napoli Polska”.

Więcej niż solidny

Kiedy Ruiz przechodził do Napoli, miał za sobą tak naprawdę jeden pełny sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. W zespole spod Wezuwiusza zyskał stabilizację, sezon w sezon notując do tego naprawdę przyzwoite statystyki. 22 gole i 15 asyst w 166 spotkaniach dla “Gli Azzurrich” to, jak na środkowego pomocnika, wynik co najmniej solidny. W ciągu czterech lat Ruiz był prowadzony w Napoli przez trzech różnych trenerów, spośród których każdy miał jednak nieco odmienny pomysł na drużynę, a mimo to Hiszpan zawsze potrafił obronić się swoją postawą na boisku.
- Fabian zapadł w pamięć wszystkim sympatykom calcio poprzez swoje strzały z dystansu. Warto przypomnieć jego gole z Lazio z minionego sezonu. W obu spotkaniach popisał się fenomenalnymi uderzeniami, które, choć nie miały siły równej strzałom Osimhena, były piekielnie precyzyjne. Ruiza można poznać również po charakterystycznym dryblingu. Hiszpan wydaje się niezdarny poprzez swój wzrost, lecz wymija przeciwników z gracją, w stylu podobnym do Josipa Ilicicia - opowiada Cegiełka.
Tych lepszych wspomnień uzbierałoby się zresztą jeszcze więcej. Dublet i asysta w pierwszym sezonie w spotkaniu z Interem. Udział w finale Coppa Italia, który dał Napoli pierwsze od ponad pół dekady trofeum. Wyrównanie najlepszego wyniku w Lidze Mistrzów, a więc dojście do 1/8 finału i przegrana w dwumeczu z Barceloną. Ruiz miał więc swoje momenty. Nie są to jednak aż tak mocno spektakularne wydarzenia i chyba sam zawodnik po części zdaje sobie z tego sprawę. To dlatego właśnie chce wykonać kolejny krok w karierze.

Skomplikowana sytuacja

Wiadomo jednak doskonale, że De Laurentiis nie należy do najłatwiejszych negocjatorów, gdy po jego piłkarzy zgłaszają się inne kluby. Podobnie sprawa ma się z Ruizem. Kiedy po udanym EURO U-21 Fabiana chciało City, ekscentryczny właściciel Napoli wypalił, że skoro on wydał na niego 30 milionów euro, to jeśli ma z kimkolwiek w ogóle rozpocząć rozmowy o ewentualnej sprzedaży, oferta musi wynieść przynajmniej 180 milionów.
- Sytuacja Ruiza jest skomplikowana. Sam zawodnik nie wydaje się zdecydowany przedłużać kontraktu, który wygasa 1 lipca 2023 roku. Włoska prasa przedstawiała doniesienia na temat potencjalnego zakontraktowania Fabiana przez Juventus, ale to nie byłoby dobre posunięcie. Wszyscy pamiętamy przecież odsunięcie Milika od składu wskutek zakulisowych rozmów z władzami “Bianconerich” - uważa Cegiełka.
- Co do kierunku hiszpańskiego, oferty transferu Fabiana spływają stamtąd od początku przygody pomocnika z Italią. Warunkiem zaporowym była cena - prezes De Laurentiis zadeklarował, że kluczowi zawodnicy mogą odejść za minimum sto milionów euro. W obecnej sytuacji włodarz Napoli stosuje już bardziej realistyczną wizję rynku, co widzimy po transferze Koulibaly'ego do Chelsea. Myślę, że przy odpowiedniej ofercie obie strony rozstałyby się w dobrych relacjach - dodaje.
Rzeczywiście, we włoskich mediach temat ewentualnego transferu Ruiza do Juventusu pojawiał się w ostatnich miesiącach dość regularnie. Kibice Napoli, niezależnie od mocy swojej sympatii do Hiszpana, z pewnością nie wybaczyliby mu przejścia do “Starej Damy”. Doskonale pamiętamy przecież, jakie obelgi spotkały choćby Gonzalo Higuaina, kiedy w 2016 roku przeniósł się do Turynu, a to przecież zawodnik zasłużony dla Napoli w stopniu co najmniej równym lub pewnie nawet większym od Ruiza.

Jak ryba w wodzie

Ciekawym rozwiązaniem dla 26-latka byłby w tej sytuacji powrót do ojczyzny. W Napoli bowiem, nawet jeśli będzie regularnie notować niezłe liczby, pewnej poprzeczki już nie przeskoczy. A grając w Primera Division, może też mu być łatwiej ponownie zaskarbić sobie uwagę Luisa Enrique. Ruiz w reprezentacji Hiszpanii po raz ostatni zagrał na EURO 2020. Choć u aktualnego selekcjonera nigdy nie pełnił aż tak ważnej roli jak u zastępującego go przez kilka miesięcy Roberta Moreno, mimo ogromnej konkurencji z pewnością mógłby powalczyć o choćby miejsce w szerokiej kadrze.
- Na pewno rywalizacja w tej samej lidze, w której Fabian będzie mógł pokazać wyższość w spotkaniu bezpośrednim ze swoimi konkurentami do gry, pomoże mu wrócić do kadry. W Napoli Ruiz został obdarzony większą ilością zadań defensywnych, szczególnie odkąd Zieliński wskoczył na dziesiątkę. Operowanie w głębi pola nie pomagało mu notować wielu asyst, co mogło być kluczowym czynnikiem przy braku powołań. Ruiz nie jest też demonem szybkości, więc naturalnie będzie gorszą opcją niż niesamowicie ruchliwi Pedri, Gavi czy Carlos Soler. Fabian odnalazłby się bardziej w roli spełnianej przez Sergio Busquetsa. Kariera 34-latka zmierza ku końcowi, pomocnik Napoli mógłby być naturalnym następcą wybitnego “El Pulpo” - uważa Cegiełka.
FC Barcelona, z którą wspomniany “Busi” związany jest przez całą karierę, ma być w gronie ekip najbardziej zainteresowanych ściągnięciem do siebie Ruiza. Kto wie, czy dla Fabiana bardziej naturalnym ruchem nie będzie jednak wybór Realu Madryt. Fabrizio Romano podał ostatnio, że “Los Blancos” myślą o sprowadzeniu pomocnika z wolnego transferu latem przyszłego roku. Obok Camavingi, Valverde i Tchouameniego Ruiz mógłby więc wejść w buty legendarnego trio Casemiro-Kroos-Modrić.
Aurelio De Laurentiis w przeszłości pokazywał, że nie zawsze ma na uwadze dobro samego zawodnika, ale pewnie on sam byłby prędzej skłonny oddać go do Primera Division, byle tylko Hiszpan nie zasilił żadnego z lokalnych rywali.
- Fabian potrzebuje szybkiego operowania piłką, w tym czuje się jak ryba w wodzie. Jednocześnie lubi mecze, w których Napoli dominuje na boisku. Przeciwnik zamknięty w swoim polu karnym stwarza mu też więcej okazji do strzałów z dystansu. Jeśli może być statycznym graczem rozdzielającym piłki pośród kolegów, jest najlepszą wersją siebie. I to właśnie dlatego liga hiszpańska to jego naturalne rozgrywki - podsumowuje Cegiełka.

Przeczytaj również