Piłkarka, która woli grać z facetami. I dostała na to zielone światło. Wielka rewolucja w futbolu mieszanym?

Piłkarka, która woli grać z facetami. I dostała na to zielone światło. Wielka rewolucja w futbolu mieszanym?
screen youtube
Ma 20 lat, od piątego roku życia uprawia piłkę nożną, a rywalizacja z rówieśniczkami ją zupełnie nie interesuje. Woli grać z mężczyznami i właśnie dostała na to oficjalną zgodę. Ellen Fokkema może być więc zapamiętana jako kobieta, która rozpoczęła wielką rewolucję w piłce mieszanej. Pytanie tylko, czy więcej przyniesie to pożytku, czy szkody?
Przed meczem zawsze zachowuje się tak samo: jeździ rowerem przez piękne fryzyjskie pola do kompleksu sportowego Schatzenburg w małej wiosce Menaam na północy Holandii (około 90 minut na północ od stolicy Amsterdamu), gdzie zazwyczaj widzi te same twarze w klubie, który jest jej domem od piątego roku życia. Jednak ta sobota, 25 września, nie była normalna. Wcześniej dowiedziała się, że po raz pierwszy zasiądzie na ławce rezerwowych w meczu dziewiątej ligi, gdy jej VV Foarut zmierzy się ze Sleat. Ona, jedyna kobieta i nie w drużynie U-19, a w normalnej, seniorskiej. Męskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Weszła na boisko w 60. minucie.

Do trzech razy sztuka

Ellen Fokkema prawdopodobnie przeszła do historii holenderskiego futbolu, ale nie tylko. Jest pierwszą kobietą, która znalazła się na placu gry w oficjalnym meczu pomiędzy pierwszymi drużynami w męskich rozgrywkach.
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, w maju 2021 roku, kiedy klub Fokkemy złożył trzeci wniosek o włączenie jej do pierwszego zespołu. Do tego momentu KNVB (Holenderski Związek Piłki Nożnej) zawsze odmawiał prośbom Foaruta, wskazując na przepis, że mieszanie się płci w futbolu dozwolone jest tylko na poziomie młodzieżowym, do rocznika U-19, a w każdym razie poniżej pewnej kategorii, wykluczającej seniorów. Miała dwie możliwości: grać w rezerwach u boku ludzi, których nie znała zbyt dobrze lub przenieść się do drużyny kobiecej. Otrzymała oferty z kobiecego teamu Heerenveen, ale zdecydowała się zostać tutaj, chciała kontynuować grę z przyjaciółmi. Naciskano więc na krajowy związek. A ten się w końcu ugiął: w maju wprowadził pilotażowy program, a od nowego sezonu Fokkema mogła już być zarejestrowana do męskiego składu.
- Na początku nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć. Musieliśmy zorientować się, co zawierają przepisy i myślę, że część ludzi pomyślała "zobaczmy, jak poważna jest ta prośba, czy będą na tyle nieugięci i jeszcze kiedyś z nią wrócą” - tłumaczył Roos Brouwer z wydziału rozwoju piłki w holenderskim związku.
Wrócili, dokładnie dwa miesiące po pierwszej próbie, a potem ostatni raz w maju. Wytrwałość klubu z Menaam skłoniła zarząd federacji do zmiany zdania. Od tego roku uruchomiono program, który pozwala kobietom rywalizować z mężczyznami aż do Tweede Divisie, zaledwie dwa poziomy niżej od Eredivisie, holenderskiej ekstraklasy. Eksperyment ten miał się rozpocząć w 2020 roku, lecz przestój spowodowany pandemią koronawirusa spowolnił cały proces. Wszystko zmieniło się jednak, gdy Fokkema wreszcie otrzymała zgodę od swojego trenera Janco Croesa i weszła na boisko przed około 150-osobową publiką, tworząc nową historię futbolu. Ona sama była pewna, że to nastąpi.
- Zawsze grałam z chłopakami, dlaczego więc nie miałabym teraz dołączyć do nich? - pyta retorycznie Fokkema. - Myślę, że to kamień milowy dla piłki nożnej w ogóle. Kobiety będą mogły wybrać, w której drużynie chcą grać... to nowość, że mają wybór. Mam nadzieję, że nie będę ostatnią, bo inaczej to wszystko byłoby na nic - spuentowała piłkarka.
Jest przyzwyczajona do kopania u boku facetów i przeciwko nim. Ma na to dowody w postaci blizn na nogach. Szuka obszarów, w których może wykorzystać spryt i szybkość, aby uzyskać przewagę. Jej bohater? Frenkie de Jong.
- Fizyczna różnica to oczywistość. Dlatego gram mądrze, inaczej nigdy bym niczego nie wygrała - mówiła amerykańskiej stacji “ESPN”.

Błyskawiczny rozgłos

Tydzień poprzedzający mecz wyglądał dość typowo, z dwoma sesjami treningowymi dopasowanymi do przebiegu jej studiów. Wiedziała, jak ważne będzie zagranie w sobotnim meczu, ale nie chciała, by wpływało to na inne zobowiązania. W ostatni wtorek pracowała na oddziale ratunkowym w lokalnym szpitalu. Do uzyskania kwalifikacji w zawodzie pielęgniarki pozostało jeszcze sześć miesięcy nauki. Zanim to nastąpi, doprowadziła do trzęsienia ziemi w najpopularniejszej dyscyplinie na świecie.
Jak w ogóle do tego doszło? Miała pięć lat, kiedy zaczęła grać dla VV. Całe życie w jednym klubie. Przyznała, że zawsze utrzymywała krótkie włosy, by przynajmniej część ludzi nie zwracała uwagi, że na boisku wraz z chłopcami siłuje się dziewczyna. Obie jej siostry, Jenny i Marianne, również biegają za piłką, a brat, Auke, próbował, ale w końcu zdał sobie sprawę, że to nie dla niego.
Lokalna społeczność kibicuje Fokkemie od lat. Meenam to wioska, w której wszyscy się znają i liczy zaledwie 2665 mieszkańców. Tutejsza drużyna piłkarska to grono amatorów ze środowiska rodzinnego, w którym wszyscy razem dorastają. Sześciu chłopców, którzy 15 lat temu zaczęli z nią treningi, pozostało w zespole do dziś, byli na jej osiemnastce, wspólnie świętują zwycięstwa, przeżywają porażki. Ze swoimi nie ma żadnych problemów, przez ten cały czas uodporniła się też na zaczepki przeciwników.

Kobiecy futbol w cieniu?

- Kiedy ogłoszono decyzję, zdałem sobie sprawę, jak wielka to rzecz. Wcześniej myślałem, że będzie tak jak dawniej, że po prostu wyjdę i pogram w piłkę - powiedział Fokkema jakiś czas po debiucie. - Ale potem moja sprawa zaistniała w telewizji informacyjnej. To było naprawdę dziwne. Mój telefon aż parzył w ręce, tyle dostałam wiadomości! Chciałam go wyrzucić przez okno! Ale to tylko jeden dzień, potem tydzień, w którym dalej się kotłowało, ale potem się uspokoiło - cieszy się zawodniczka.
W okresie poprzedzającym mecz rozegrała kilka spotkań przedsezonowych i trzy mecze pucharowe, ale to te konkretne spotkanie okazało się najważniejsze. Ostatecznie VV Foarut przegrał 0:4, a Fokkema przyznała, że minie jeszcze kilka miesięcy, zanim uzna ten okres za “sukces”. Kamery telewizyjne na treningach wydawały się dla niej dziwne, a uwaga nieco oszałamiająca, niemniej jednak zachwycała się faktem, jak jej debiut wiele może zmienić.
Ustaleniami KNVB zainteresowały się już związki piłkarskie z Anglii i Niemiec, rozważające pójście tym tropem. Wprawdzie holenderska centrala twierdzi, że “trudno sobie wyobrazić, by drużyny zawodowe mogły składać się z mężczyzn i kobiet”, ale nie można wykluczyć, że mieszane zespoły będziemy widzieć coraz częściej. Oczywiście w niższych ligach. Może to oznaczać zahamowanie kobiecych rozgrywek, które w ostatnich latach przeżywały swoisty boom. Fokkema się tym nie martwi. Ma nadzieję, że ten moment zainspiruje innych do “bycia sobą”, a sama chce nadal grać w piłkę dla klubu, który tak wiele dla niej znaczy.

Przeczytaj również