Polacy za granicą. Gole i piękne interwencje "Biało-Czerwonych", Świderski wzywa Brzęczka

Polacy za granicą. Gole i piękne interwencje "Biało-Czerwonych", Świderski wzywa Brzęczka
Marcin Kadziolka/Shuterstock
Wróciła Bundesliga, wrócił Robert Lewandowski, wróciła lawina polskich goli. Stranieri dobrze bawili się w miniony weekend, bo “biało-czerwone” bramki padały i w Niemczech, i w Anglii, a także we Włoszech oraz Grecji. Jerzy Brzęczek miał co podziwiać.
Nie zaczynamy jednak od wspomnianego “Lewego”, a od Jana Bednarka. Defensor Southampton wpisał się na listę strzelców w meczu przeciwko Wolverhampton i stał się tym samym najskuteczniejszym Polakiem w historii Premier League. Można porozumiewawczo się uśmiechnąć, bo był to jego drugi gol na najwyższym szczeblu w Anglii. Tak czy tak, statystyki nie kłamią.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bednarek nie zawiódł pod bramką rywala, miał za to problemy we własnym polu karnym i wokół niego. Zawodnik “Świętych” przy pierwszym golu dla Wolves spóźnił się ze wślizgiem, a przy trzecim nie dał rady powstrzymać rozpędzonego Adamy Traore. Jego zespół koncertowo zawalił sprawę, bo z 2:0 zrobiło się 2:3 i udana passa spotkań bez porażki dobiegła końca.
Co ciekawe, premierowe trafienie polskiego obrońcy w kwietniu 2018 roku też miało miejsce w meczu, w którym Southampton wygrywało 2:0 i przegrało 2:3 (z Chelsea). Taki paradoks.

Powrót Króla, “Kownaś” bez zmian

Robert Lewandowski szybko uporał się z rehabilitacją po grudniowym zabiegu i wrócił do składu Bayernu na otwarcie rundy rewanżowej Bundesligi. Kapitan reprezentacji Polski dał sygnał Timo Wernerowi, że nie ma zamiaru bez walki oddać mu korony króla strzelców. “Lewy” pewnie wykorzystał rzut karny z Herthą Berlin, zdobywając dwudziestą ligową bramkę w sezonie.
Druga dobra wiadomość napływająca zza naszej zachodniej granicy to kolejny udany występ Rafała Gikiewicza. Nowa runda, stary “Giki” - golkiper Unionu Berlin uwijał się jak w ukropie, by RB Lipsk nie rozniósł jego drużyny. Skończyło się wynikiem 1:3, ale polski bramkarz nie bez przyczyny dostał solidne “2,5” od Kickera. Jeśli w najbliższych miesiącach utrzyma świetną formę, to może zwrócić na siebie uwagi lepszych od Unionu klubów. Prowadzenie w klasyfikacji obronionych strzałów to nie przypadek.
Niemal miesięczna przerwa od Bundesligi nie poprawiła dyspozycji Dawida Kownackiego. Piłkarz Fortuny Dusseldorf wyszedł w pierwszej jedenastce na Werder Brema i grał dokładnie tak, jak na jesieni, czyli niemrawo, ospale, niedokładnie. “Kownaś” mówił niedawno, że do odzyskania wigoru potrzebuje tylko jednego gola. Nie wykluczamy, że przełamanie odmieni jego grę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, na razie jednak były gracz Lecha Poznań kontynuuje fatalną serię.
Miłych wspomnień z weekendu nie ma też zapewne Łukasz Piszczek. Borussia Dortmund wprawdzie po szalonym meczu ograła Augsburg (5:3), ale rezultat ekipa Luciena Favre’a odwróciła dopiero… po zejściu “Piszcza”. Wcześniej obrońca był zamieszany w utratę bramek i zasłużenie opuścił murawę. Na jego szczęście, zmiennik Erling Haaland przywitał się z kibicami hat-trickiem, dlatego kiepskiego występu Polaka nikt nie będzie rozpamiętywał.

Linetty w gazie, bohater “Skorup”

Karol Linetty znów udowodnił, że strzały z okolic pola karnego ma opanowane do perfekcji. Polski pomocnik, który po raz kolejny wyprowadził Sampdorię jako kapitan, trafił do siatki mocnym uderzeniem tuż sprzed “szesnastki”.
Był to gol na osłodę, gol na pocieszenie, dzięki któremu solidny oklep od Lazio (1:5) wygląda w jego przypadku trochę lepiej. Jak można się domyśleć, Bartosz Bereszyński nie miał dobrego dnia, bo za utratę tylu bramek odpowiada cała linia defensywna. Choć trzeba “Beresiowi” oddać, że z całego bloku obronnego popełnił najmniej błędów.
Na miano bohatera weekendu zapracował Łukasz Skorupski, który uratował Bolonii remis w starciu z Hellasem (1:1). Polak wyczyniał cuda w bramce i długo zanosiło się na zwycięstwo jego drużyny, mimo gry w “dziesiątkę”. “Skorup” w końcu skapitulował, ale i tak wszyscy koledzy z zespołu oraz kibice powinni być mu wdzięczni. Bez niego nie byłoby mowy o zdobyciu punktu. Bronił m.in. tak:
“La Gazzetta Dello Sport” dała mu za to show ocenę “7.5”. Po drugiej stronie boiska solidne 65 minut rozegrał Paweł Dawidowicz, a Mariusz Stępiński znów nie podniósł się z ławki.

Od Napoli głowa boli

Gennaro Gattuso nie okazał się cudotwórcą. Tym razem zbyt mocni dla piłkarzy Napoli okazali się gracze dołującej Fiorentiny z Bartłomiejem Drągowskim w bramce. Najlepszym komentarzem do występu duetu Milik-Zieliński są ich oceny z “La Gazzetty”. Obaj dostali “4.5”. Golkiper “Fiołków” zapracował zaś na “szóstkę”, bo stanowił pewny punkt zespołu.
To samo można powiedzieć o Wojtku Szczęsnym, który zanotował kilka udanych interwencji w wygranym przez Juventus starciu z Parmą (2:1). W Italii grali jeszcze Patryk Dziczek oraz Paweł Jaroszyński. Piłkarze drugoligowej Salernitany mogli wracać z Pescary w dobrych humorach, z trzema punktami w kieszeni po zwycięstwie 2:1. SPAL Arkadiusza Recy, Thiago Cionka i Bartosza Salamona gra dziś. Włoskie media awizują Recę do pierwszego składu po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją.
Słówko jeszcze o tych, którzy w weekend nie grali. Krzysztof Piątek znów nie podniósł się w Serie A z ławki i oglądał, jak inny rezerwowy, Ante Rebić ratuje Milanowi zwycięstwo z Udinese. Do końca okienka pozostało jedenaście dni. Polski snajper powinien zrobić wszystko, by zmienić barwy klubowe. Jego przyszłość na San Siro nie rysuje się w optymistycznych barwach.
W rezerwie pozostali Teodorczyk, Walukiewicz czy Jagiełło. Dwaj pierwsi grali jednak w środku tygodnia w Pucharze Włoch. Szymon Żurkowski zaś nie ma czego szukać we Florencji. W jego przypadku wypożyczenie to słuszna, ostatnia deska ratunku, by nie stracić całego sezonu.

Panie Jurku, no spójrz Pan

Karol Świderski niestrudzenie stara się skupić na sobie uwagę Jerzego Brzęczka. Były piłkarz Jagiellonii właśnie dobił do okrągłej “dyszki” i w klasyfikacji strzelców ligi greckiej dzielnie trzyma pozycję wicelidera. “Świderek” do poniższej, sprytnej bramki w meczu z Asterasem (3:1) dołożył też asystę.
W obliczu katastrofalnej formy Dawida Kownackiego, blondwłosy napastnik po ludzku zasługuje na szansę od selekcjonera. Zwrócił na to uwagę nawet Mateusz Borek, który lubuje się w podsuwaniu kolejnych kandydatów do reprezentacji Brzęczkowi. W tym wypadku jednak trudno odmówić dziennikarzowi Polsatu racji.

Grabara wraca do żywych

Pomimo serii wpadek popełnianych na przestrzeni ostatnich tygodni, Kamil Grabara nie został odsunięty od składu Huddersfield. Cierpliwość trenera została wynagrodzona w starciu przeciwko Brentford. “Teriery” zawdzięczają czyste konto i jeden punkt głównie swojemu bramkarzowi. Polak był bezbłędny, pewny i skuteczny w swoich interwencjach. Ostatnio Grabarę krytykowaliśmy, to teraz uczciwie gratulujemy mu udanego występu. Oby tak dalej.
Na “zero” z tyłu zagrał drugi polski golkiper w Championship, Bartosz Białkowski. Zawodnik Millwall jest ostatnio w wybornej formie, kibice szybko go pokochali, choć jest w klubie dopiero pół roku. Tym razem sposobu na “Barta” nie znaleźli gracze Reading (2:0 dla Millwall).
Trzecim grającym w weekend na zapleczu Premier League stranierim był Mateusz Klich. Nie zaliczy jednak tego występu do udanych, bo Leeds przegrało z QPR (0:1), a “Clichy” wypadł bez szału. Krystiana Bielika długo na boisku nie zobaczymy, a drobne problemy zdrowotne przyszły do Kamila Grosickiego. Piłkarz Hull pauzował z powodu urazu łydki, ale ma być gotowy na nadchodzący mecz Pucharu Anglii przeciwko Chelsea.

Kontuzja na start, przebudzenie Pietrzaka

Pechowy debiut w drugiej lidze tureckiej zaliczył w barwach Karamguruk Artur Sobiech. Niedawny gracz Lechii Gdańsk nie dotrwał nawet do przerwy, bo musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. To generalnie były kiepskie dni dla grających w Turcji Polaków. Przegrało i Ankaragucu Michała Pazdana, i Gaziantep Bartłomieja Pawłowskiego, i Denizlispor Adama Stachowiaka oraz Radosława Murawskiego.
Fala optymizmu przyszła za to z Belgii. Świetną asystę zanotował Rafał Pietrzak z Royalu Mouscron. Były piłkarz Wisły Kraków wjechał w pole karne ze swojej lewej strony i przytomnie dograł do kolegi, który wpakował piłkę do siatki. Po kilku tygodniach na ławce Pietrzak wrócił do łask trenera i odwdzięczył się za zaufanie.
Znak życia dał też Jakub Piotrowski. Młodzieżowy reprezentant Polski został wypożyczony z Genku do Beveren i wszedł z ławki na ostatnie dwadzieścia minut. Jest to jakiś powód do optymizmu, bo stracił praktycznie całą poprzednią rundę, a teraz są symptomy na poprawę tej sytuacji.
Ostatnio Adam Dźwigała z portugalskiego Aves popisał się asystą, w sobotę zaś rozegrał świetne zawody w meczu z Portimonense (3:0). Jego zespół wygrał drugie spotkanie w sezonie i tym samym wlał w serca kibiców nadzieją na to, że spadek nie jest jeszcze przesądzony. W dobrym humorze może być też drugi polski stranieri w Portugalii, czyli Paweł Kieszek. Golkiper Rio Ave znów nie wpuścił ani jednego gola i mógł cieszyć się z trzech punktów.
Na deser krótka informacja ze Szkocji: Patryk Klimala zadebiutował w barwach Celtiku Glasgow. Dostał jedenaście minut w Pucharze Ligi… i to by było na tyle.
***

Podsumowanie z przymrużeniem oka:
Bohater: Łukasz Skorupski

Antybohater: Łukasz Piszczek

Zaskoczenie in plus: Rafał Pietrzak

Zaskoczenie in minus: Piotr Zieliński

Nagroda specjalna: Jan Bednarek za bycie najlepszym polskim strzelcem w Premier League
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również