Polacy za granicą. Passa Arkadiusza Milika trwa, VAR ratuje błąd Szczęsnego, Klimala już asystuje

Polacy za granicą. Passa Milika trwa, VAR ratuje błąd Szczęsnego, Klimala już asystuje
Marco Canoniero / Shutterstock.com
Kolejny tydzień występów polskich stranierich za nami. Tym razem nie mamy szczególnych powodów do euforii, ale wśród ogólnej przeciętności znalazło się kilku śmiałków, których jednak możemy pochwalić. Były nieliczne gole, asysty, dobre interwencje bramkarskie, ale i… odciski na tyłku od wygrzewania ławek rezerwowych.
Zacząć warto od Napoli, które zaliczyło bardzo słodko-gorzki tydzień. W poniedziałek Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński wydatnie przyczynili się do wyjazdowego zwycięstwa nad Sampdorią (4:2). Już w 3. minucie “Zielu” znakomicie dośrodkował na głowę rodaka, a ten precyzyjnym strzałem wyprowadził drużynę na prowadzenie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wczoraj Milik znów wpisał się na listę strzelców, ale tym razem jego trafienie nic ekipie z Neapolu nie dało. Sensacyjnym pogromcą “Azzurrich” okazało się bowiem Lecce (2:3). Za bramkę można naszego napastnika pochwalić, ale już za kilka innych zmarnowanych okazji nie bardzo. Swoją sytuację miał też Zieliński, jednak jego strzał głową nie znalazł drogi do siatki.
Juventus z Wojciechem Szczęsnym w bramce sensacyjne uległ natomiast Hellasowi Verona (1:2). Polak nie miał większych szans przy straconych golach. Nie popisał się natomiast w 21. minucie, gdy strzałem głową pokonał go Kumbulla. Na jego szczęście VAR po chwili anulował trafienie, bo obrońca gospodarzy znajdował się w momencie strzału na minimalnym spalonym. Cały mecz na ławce Hellasu przesiedzieli Mariusz Stępiński i Paweł Dawidowicz.
W Italii błysnął też Łukasz Skorupski, którego Bologna niespodziewanie pokonała na wyjeździe Romę (3:2). Jak można się domyślić, “Skorup” miał na Stadio Olimpico sporo pracy (10 celnych strzałów rywali), ale ze swoich obowiązków wywiązywał się naprawdę solidnie. Dwa razy po 90 minut zagrał Karol Linetty, a jego Sampdoria najpierw przegrała z Napoli (2:4), a kilka dni później pokonała Torino (3:1). W tym drugim starciu wystąpił też Bartosz Bereszyński, zbierając bardzo pozytywne opinie.
Bartłomiej Drągowski nie uchronił Fiorentiny przed porażką z Atalantą (1:2). Polak miał kilka świetnych interwencji. Trudno bezpośrednio winić go też za stracone gole, choć wydaje się, że przy obu mógł zrobić nieco więcej. 90 minut w starciu SPAL z Sassuolo (1:2) rozegrał natomiast Arkadiusz Reca, a Sebastian Walukiewicz już w 15. minucie zameldował się na murawie w wyjazdowej rywalizacji Cagliari z Genoą. Jego zespół również zakończył spotkanie na tarczy (0:1).
Cała reszta “włoskiej ferajny” nie dopisała do swojego dorobku choćby minuty.

“Lewy” i Piątek wolą puchary

Z Półwyspu Apenińskiego przenosimy się do Niemiec, gdzie ostatnio przybył nam jeden człowiek do śledzenia. Krzysztof Piątek już w swoim drugim występie w barwach Herthy wpisał się na listę strzelców. Były napastnik Milanu podwyższył na 2:0 w pucharowym meczu z Schalke, choć trzeba przyznać, że niemały prezent sprawił mu golkiper rywali.
Gorzej było w weekend. Hertha po bardzo słabym meczu uległa 1:3 Mainz, a Polak nie miał wielu okazji do wykazania się, choć i tak na tle kolegów z ofensywy nie został oceniony najgorzej. Obserwując jednak grę nowego zespołu “Piony”, trudno nie odnieść wrażenia, że “zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Berlińczycy prezentują się wyjątkowo siermiężnie.
Podobnie jak Piątek, również Robert Lewandowski błysnął w meczu Pucharu Niemiec. Bayern po niezwykle ciekawym spotkaniu pokonał Hoffenheim 4:3, a Polak dwukrotnie trafił do siatki głową. Wczoraj jednak “Lewy” nie poprawił swojego dorobku ligowego, bo w hicie Bundesligi “Die Roten” bezbramkowo zremisowali z RB Lipsk. Dobry humor może mieć z kolei Rafał Gikiewicz, którego Union Berlin pokonał na wyjeździe Werder (2:0), a nasz bramkarz otrzymał od “Kickera” niezłą trójkę. Kilka dni wcześniej “Giki” zachował też czyste konto w Pucharze Niemiec.
Łukasz Piszczek przesiedział na ławce zarówno pucharowe starcie Borussii z Werderem, jak i ligowy rollercoaster przeciwko Leverkusen. Na murawie nie pojawił się też kontuzjowany Dawid Kownacki.

“Grosik” już robi liczby

Co ciekawego na Wyspach? Kamil Grosicki zadebiutował w West Bromwich Albion, wchodząc na 25 minut starcia z Millwall. Polak nie potrzebował wiele czasu na zaznaczenie swojej obecności. W 84. minucie znakomicie dośrodkował z rzutu rożnego, a Dara O’Shea podwyższył na 2:0. Bramki Millwall strzegł w tym spotkaniu Bartosz Białkowski.
W weekend wolne miało Southampton Jana Bednarka, ale w środku tygodnia “Święci” grali z Tottenhamem spotkanie 1/16 FA Cup. Polski stoper rozegrał 90 minut, zarobił żółty kartonik, a jego zespół przegrał 2:3. Żadna ze straconych bramek nie obciąża jednak bezpośrednio jego konta.
Na zapleczu Premier League trzeba odnotować jeszcze 90 minut Mateusza Klicha, którego Leeds przegrało na wyjeździe z Nottingham (0:2). Piętro wyżej odpoczywał Łukasz Fabiański, bo rywalizacja West Ham - Manchester City została przełożona. Z powodu kontuzji nie grali Kamil Grabara i Krystian Bielik, a Artur Boruc przesiedział mecz Bournemouth z Sheffield na ławce.

Kądzior z golem, Klimala z asystą

Zwiedziliśmy już najbardziej oblegane przez naszych stranierich kierunki. Czas więc wybrać się w podróż dookoła świata. Na pochwały znów zasłużył Damian Kądzior. Polak postawił kropkę nad “i” w wygranym spotkaniu Dinama Zagrzeb z Goricą (2:0). Były skrzydłowy Górnika Zabrze zagrał cały mecz, a kilka dni wcześniej przez 70 minut przebywał na murawie podczas pucharowego starcia z Rijeką (porażka 0:1).
Pierwsze liczby na Wyspach zaczyna też notować Patryk Klimala. Nowy nabytek Celtiku zagrał od pierwszej minuty w meczu Pucharu Szkocji i asystował przy trafieniu Scotta Browna. Cały mecz na ławce PAOK-u niespodziewanie przesiedział natomiast inny były piłkarz Jagiellonii - Karol Świderski. “Świderek” nieco się ostatnio zaciął, więc być może taki odpoczynek dobrze mu zrobi.
Wspomnieć trzeba też o naszym rodzynku we Francji. We wtorek Kamil Glik rozegrał 90 minut w spotkaniu Monaco z Angers (wygrana 1:0), zbierając przyzwoite noty. Mimo to w weekend przesiedział już całe spotkanie na ławce, a jego koledzy pokonali na wyjeździe Amiens (2:1). Nie trzeba chyba wspominać, że Marcin Bułka nie znalazł się w kadrze PSG na pojedynek z Lyonem.
Debiut w barwach CFR Cluj zaliczył w sobotę Grzegorz Sandomierski. Polak zachował czyste konto, zaś jego drużyna bezbramkowo zremisowała z Gaz Metanem. W pełnym wymiarze czasowym w Grecji wystąpił natomiast Damian Szymański. AEK pokonał Panathinaikos, a polski pomocnik zapisał się w protokole sędziego żółtą kartką.
Tradycyjnie warto zajrzeć też do Turcji, bo tu polska kolonia rozrasta się w błyskawicznym tempie. W barwach Ankaragucu 90 minut rozegrał Daniel Łukasik, Konrad Michalak pojawił się na murawie w 65. minucie, a Michał Pazdan nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Z ławki nie podnieśli się nasi podopieczni z Gaziantepu - Bartłomiej Pawłowski i Paweł Olkowski.
Zdecydowanie większym zaufaniem cieszą się Adam Stachowiak oraz Radosław Murawski, którzy rozegrali komplet minut w starciach ich Denizlisporu z Goztepe (1:1) i Konyasporem (0:0). W tym pierwszym meczu na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na boisko wszedł też Kamil Wilczek, reprezentujący barwy ekipy przeciwnej. Artur Sobiech (Fatih Karagumruk) zameldował się na murawie w 65. minucie rywalizacji z Hataysporem, a Jakub Kosecki zaliczył kilkuminutowy epizod w spotkaniu jego Adany Demirspor przeciwko Adanasporowi.
W Portugalii mogło dojść do polskiego pojedynku pomiędzy Pawłem Kieszkiem i Adamem Dźwigałą. W starciu Rio Ave z CD Aves zagrał jednak tylko ten pierwszy, a jego drużyna wygrała 4:0.
***
Bohater: Arkadiusz Milik
Zaskoczenie in plus: Patryk Klimala
Zaskoczenie in minus: Wojciech Szczęsny
Nagroda specjalna: Kamil Grosicki, za dobre wejście do nowej drużyny
Dominik Budziński

Przeczytaj również