Tak wyglądały kulisy dopingu w polskim klubie. "Jak nie pójdziecie na kroplówki, możecie wyp***lać"

Tak wyglądały kulisy dopingu w polskim klubie. "Jak nie pójdziecie na kroplówki, możecie wyp***lać"
Krzysztof Porebski / PressFocus
Sprawa dopingu w drugoligowej Pogoni Siedlce odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Marcin Kozłowski, jeden z ukaranych piłkarzy, w rozmowie z Leszkiem Milewskim z "Weszło" opowiadał, jak wszystko wyglądało z jego pespektywy.
Niedawno zapadł wyrok w sprawie stosowania wlewów witaminowych w Pogoni Siedlce. Sześciu zawodników drugoligowca zostało ukaranych czteroletnią dyskwalifikacją. Tak surowego werdyktu w polskiej piłce jeszcze nie było.
Dalsza część tekstu pod wideo
W piłkę przez długi czas nie będzie mógł grać między innymi Marcin Kozłowski. W rozmowie z Leszkiem Milewskim z "Weszło" opowiedział on o tym, jak zawodnicy byli zmuszani do wykonywania poleceń klubu.
- Skandal. Kabaret. Niezrozumienie. Niesprawiedliwość. Jak można dostać maksymalny wymiar kary za coś, co nie jest naszą winą? Byli piłkarze, którzy brali doping świadomie, sami się na niego decydowali i dostawali za to o wiele mniejsze kary. Nie będę podawał nazwisk, ale każdy sam sobie może sprawdzić jaką karę dostał piłkarz, który brał sterydy. Albo inny, który sam poszedł na kroplówkę i dostał rok - zaznacza Kozłowski.
- I nam za coś, co nakazano całej drużynie, wlepiają maksymalną karę? Naprawdę, zrozumiałbym, gdyby to była nasza wina, gdybyśmy sami poszli, sami zaplanowali, ale nam to zlecili lekarz i trener. Od trenera usłyszeliśmy wprost, przy całej drużynie: „Jak nie pójdziecie na kroplówki, możecie wyp***lać”. Przepraszam za słownictwo, ale takie po prostu słowa padły - dodał.
Największy żal piłkarz ma właśnie do ówczesnego szkoleniowca Pogoni, Daniela Purzyckiego. Odmówił on bowiem jakiejkolwiek pomocy zawodnikom i odciął się od całej sprawy.
- Spytałem trenera: „Jak mogę być za to zawieszony, skoro to jest wasza wina? Wy mi to zleciliście. I co, ja mam być teraz odpowiedzialny?”. Trener odpowiedział: „Spokojnie, nic się nie stanie. Wezmę to na siebie”. Oczywiście nic takiego nie zrobił. Dwa dni później całą drużyną powiedzieliśmy mu, że nie chcemy z nim trenować. Odpowiedział przy całym zespole: „przecież wy sami tego chcieliście, sami to zrobiliście, a teraz obwiniacie mnie”. Skandal. Już zaczął sobie budować linię obrony. Przestraszył się i chciał zwalić winę na nas - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik25 Jan 2021 · 19:27
Źródło: Weszlo.com

Przeczytaj również