Przerasta rówieśników o kilka głów, widzą w nim drugiego Haalanda. Złoty dzieciak akademii Borussii Dortmund

Przerasta rówieśników o kilka głów, widzą w nim drugiego Haalanda. Złoty dzieciak akademii BVB
youtube
Taka piłkarska znakomitość trafia się od przysłowiowego wielkiego dzwonu. Dość powiedzieć, że o zdolnościach Youssoufy Moukoko rozprawia się w świecie juniorskim od kilku sezonów, chłopak coraz częściej przyciąga wzrok zaciekawionej prasy, a na obiekty BVB zjeżdżają się też skauci z całej Europy. Wyczekiwane zielone światło już dostał. W listopadzie może zostać najmłodszym debiutantem Bundesligi.
Czymś, co można nazwać „walutą” dla młodych ludzi, jest liczba obserwowanych osób na Instagramie. W Borussii Dortmund najwięcej fanów na tym portalu społecznościowym mają niezmiennie Marco Reus i Mats Hummels, najbardziej doświadczeni, najlepiej kojarzeni. Ale podium nieoczekiwanie zamyka anonim dla większości kibiców spoza Niemiec. Youssoufa Moukoko jest o połowę młodszy od dwóch poprzedników, ale na pewno nie mniej utalentowany.
Dalsza część tekstu pod wideo
To dla niego, skrycie i bez rozgłosu mediów, BVB lobbowała u władz ligi o obniżenie wieku dla zawodników zgłoszonych do gry w Bundeslidze. Podchody zakończyły się sukcesem. Od przyszłego sezonu w kadrach zespołów będą mogli figurować szesnastolatkowie. To oznacza, że być może w listopadzie (wtedy napastnik obchodzi urodziny) padnie rekord niemieckich rozgrywek i Nuri Sahin nie będzie tym najmłodszym w historii.
Szkolić czy chronić?
W klubie dostaje mocną szkołę. Drużynę U-19 bowiem koordynuje postać wielce zasłużona dla Dortmundu. Lars Ricken, sam niegdyś określany jako cudowne dziecko „Die Schwarzgelben”, debiutował w wieku 17 lat, w kolejnym roku świętował mistrzostwo Niemiec, w następnym zdał maturę, a po kolejnych 365 dniach odniósł największy sukces w swojej karierze. Triumfował w Lidze Mistrzów, strzelając decydującego gola przeciwko Juventusowi. Czy podobną przyspieszoną ścieżką podąży jego adept?
W Niemczech mają jednak wątpliwości. I to nie natury sportowej, a bardziej etyczno-prawnej. Swoje obawy wyrażają zwłaszcza organizacje zajmujące się ochroną młodzieży. - To że ktoś naprawdę zagra w wieku 16 lat z pewnością pozostanie odstępstwem od reguły. W długiej perspektywie taką szansę widzę może u trzech lub czterech graczy, jeśli w ogóle - uspokaja Ricken.
Oficjalnie trener-koordynator pionu młodzieżowego w BVB zaprzecza, jakoby drużyna kierowała się przede wszystkim partykularnymi interesami, kiedy wystąpili do DFL o obniżenie wieku uprawnionych do gry. W Anglii na przykład nikt nie robi z tego problemu i 16-latek z powodzeniem może pobierać naukę od ligowych weteranów. - Gracz musi szukać możliwości dalszego rozwoju. Dzięki lepszym piłkarzom, nawet w młodszych rocznikach, poziom naszej piłki znacząco skoczy do góry - wyjaśnia Ricken.
Trzeba jednak pamiętać, że tendencja we współczesnym sporcie jest dokładnie odwrotna. W poszczególnych dyscyplinach, gimnastyce czy łyżwiarstwie figurowym, ze względu na ochronę młodzieży podwyższono ograniczenia wiekowe dla młodych sportowców, którzy starają się o udział w najważniejszych imprezach. Tyczy się to zwłaszcza nastolatek, które lżejsze i z filigranową sylwetką są w stanie wykonać trudniejsze akrobatyczne ćwiczenia, w przeciwieństwie do dorosłych kobiet. Takie sytuacje nie występują jednak w futbolu. 16-latek nie ma żadnej przewagi nad dorosłym mężczyzną. Ani fizycznej, ani mentalnej, ani, zazwyczaj, czysto sportowej.
43-letni Ricken generalnie nie ufa tym, którzy twierdzą, że chronią młodych piłkarzy przed zbyt wczesnym sportowym dojrzewaniem. - Uważam, że to niezwykłe, jak pozostaje niezachwiany i spokojny przy tym całym zgiełku, który go otacza. Ciągle pod kontrolą mediów, wiecznie prowokowany przez przeciwników i hejterów na naszych wyjazdowych meczach - zauważa były reprezentant Niemiec.
Maszyna do strzelania
Dawno nie widział takiej skali talentu. I profesjonalizmu. - W środy i czwartki oferujemy juniorom wczesny trening o ósmej rano. Zawsze możesz być pewien, że Youssoufa zamelduje się na miejscu o 7:15 i mając czas, jeszcze poprzerzuca „żelastwo” na klubowej siłowni - opowiada trener.
W międzyczasie chłopak przeniósł się do centrum młodzieżowego BVB, do szkoły z internatem, bezpośrednio przy kampusie Borussii. - Jesteśmy bardzo surowi, jeśli chodzi o edukację naszej młodzieży. Sprawa jest bardzo prosta: jeśli się nie uczysz, nie możesz z nami trenować - przekonuje Ricken. Dla Moukoko to żaden problem. Wszędzie przemieszcza się rowerem, ale bardziej niż w sali lekcyjnej błyszczy na boisku.
Liczby, trzeba przyznać, ma imponujące. Do momentu zakończenia gier z powodu wybuchu epidemii, młody piłkarz strzelił 34 gole i zanotował 9 asyst w 20 meczach. Mówimy o drużynie składającej się z 17- i 18-latków, kolegów o dwa i trzy lata starszych. Rówieśników zostawiał w tyle od momentu, kiedy jako 9-latek został przywieziony przez swojego ojca do Hamburga z rodzinnego Kamerunu. W St. Pauli zdobywał pierwsze szlify, dopiero po kilku sezonach przeniósł się z północy na zachód Niemiec. W Dortmundzie przywitano go z otwartymi ramionami.
Od kiedy zmienił barwy, trafia w niemal każdym meczu młodzieżówki. W ciągu ostatnich trzech lat nazbierał ponad 130 goli, choć nawet i słynący z precyzyjności niemieccy statystycy gubią się w natłoku indywidualnych osiągnięć Moukoko. Porównania do Erlinga Haalanda nasuwają się same. Norweg ze swoimi 194 centymetrami wzrostu i masywną sylwetką również wywiera presję fizyczną na przeciwników. Młodszy napastnik wydaje się dojrzały jak na swój wiek, ale, jak mówi Ricken, duża część jego rywali nadal góruje nad nim fizycznie, a bramki zdobywa nie ze względu na „posturę”, a dzięki czystym, piłkarskim umiejętnościom.
Licznik niekręcony
Gdy mówi się o przybyszu z Afryki, utalentowanym i bardzo rokującym piłkarzu, który odstawia zawodników ze swojej grupy wiekowej, niemal natychmiast pojawiają się docinki, insynuacje i zwyczajne plotki. Obecnie sytuacja nieco się uspokoiła, lecz przez długi czas masowo kwestionowano datę urodzin nastolatka. O jej prawdziwości dowiodły specjalistyczne badania lekarskie, m.in. kości nadgarstka i uzębienia. „Cudowne dziecko” faktycznie jest dzieckiem, a świadectwo przedstawione komisji przez ojca chłopaka okazało się w stu procentach prawdziwe.
Zamieszanie wokół wieku przystopowało na dwa lata jego reprezentacyjną karierę. Dopiero od niedawna zdecydowano, że selekcjonerzy kadr juniorskich mogą ponownie powoływać Moukoko i to najlepiej od razu do ekipy U-19, trochę w obawie przed złością i zemstą rodziny. Do momentu debiutu w seniorskiej kadrze, piłkarz może raz „zmienić” obywatelstwo. Istniała zatem szansa, że więcej czarnoskórego snajpera w koszulce z czarnym orłem nie zobaczą. Tym bardziej, że okazję na chwilę zwęszyli przedstawiciele kameruńskich „Nieposkromionych Lwów”. Ostatecznie musieli obejść się smakiem.
Umowa 15-latka w Dortmundzie obowiązuje do lata 2022 roku. Do tego czasu, jeśli dobrze pójdzie, młody człowiek powinien zarobić milion euro. Nie wspominając już o jego wartości na rynku transferowym. Chociaż i tu pracodawca czuje spory komfort. - Nie martwimy się potencjalnymi zainteresowanymi. Czuje się z nami świetnie i chce grać na tym stadionie. Wszystko inne nie ma obecnie znaczenia - twierdzi Lars Ricken.
Od listopada stanie się jasne, czy piłka na dorosłym, seniorskim poziomie będzie dla Moukoko wystarczającym wyzwaniem i czy wdroży się w taki sam sposób, jak w każdej grupie wiekowej, do której wkraczał z buta. Szykuje się najważniejszy przeskok w jego dotychczasowej, krótkiej karierze.
Tobiasz Kubocz

Przeczytaj również