Real Madryt gotowy do nowego sezonu. Ostatni taniec jednej z gwiazd? "Z roku na rok spada w hierarchii"

Real Madryt gotowy do nowego sezonu. Ostatni taniec jednej z gwiazd? "Z roku na rok spada w hierarchii"
Chema Rey/Pressfocus
Trudno o pesymizm, gdy ma się za sobą świetny rok i jeszcze lepszą znakomitą perspektywę. Real Madryt, odwrotnie niż największy rywal z Katalonii, buduje kadrę spokojnie, metodycznie, z rozmysłem, ale jednocześnie brak skłonności do ryzyka może go zgubić. Co słychać na Estadio Santiago Bernabeu u progu sezonu?
Czy Real Madryt jest silniejszy niż w maju? Tak. Ale przy Concha Espina nie odczuwa się żadnych wątpliwości i nawet małych bolączek? Na pewno nie. Triumfatorzy Champions League i obrońcy tytułu mistrza Hiszpanii nie musieli ryzykować w letnim okienku jak Barcelona, odwracając całą swoją kadrę do góry nogami, ale to nie znaczy, że są skazani na powtórzenie sukcesów sprzed roku. Wciąż znak zapytania można postawić w kwestii rezerwowego napastnika, o której pisaliśmy TUTAJ na dwa dni przed otwarciem transferowego okna.
Dalsza część tekstu pod wideo
Mały suplement do artykułu. Jest prawie połowa sierpnia i Real nie znalazł na rynku nikogo spełniającego wysokie wymagania klubu. I już pewnie nie znajdzie. Najprawdopodobniej Carlo Ancelotti zamierza zrobić użytek z Edena Hazarda i przy nieobecności Benzemy ustawiać Belga na “fałszywej dziewiątce”. Rozwiązanie na bliżej nieokreślony czas - dopóki najlepszy piłkarz na świecie nie zejdzie poniżej swojego poziomu lub nie wyrośnie gdzieś napastnik pokroju Kyliana Mbappe czy Erlinga Haalanda.
W pozostałych formacjach, sytuacja “Królewskich” jest bezpieczna, co nie znaczy, że nieciekawa.

Zmiennik, o którym marzą wszyscy

Real Madryt poszedł szeroko i zakontraktował najlepszą dostępną opcję na rynku wolnych agentów - Antonio Ruedigera. Luksus, który od wejścia w sezon miałby się opłacić. Niemniej, reprezentant Niemiec będzie musiał walczyć o stałe miejsce w pierwszej jedenastce. Wedle wszelkich przypuszczeń i prognoz na środku obrony Ancelotti nadal liczy na duet David Alaba-Eder Militao. Sam szkoleniowiec przyznał, że niechętnie zmieniałby to, co działało w ostatnim sezonie. Podobnie rzecz się ma z lewym obrońcą. Ferland Mendy pozostaje pierwszym wyborem Włocha.
To wszystko jednak w sytuacji, gdy wszyscy są zdrowi, a sezon dopiero startuje. Niechybnie w dalszych etapach rozgrywek pojawią się dwa powszechne elementy w piłce nożnej: kontuzje oraz zmęczenie. Ruediger wydaje się być zawodnikiem numer jeden, jeśli chodzi o wejście na boisko, gdy potrzebna będzie zmiana jednego ze stoperów lub właśnie Mendy’ego. Biorąc pod uwagę fakt, że Real nie zatrzymał Marcelo i pozbył się jednego z bardziej utalentowanych wychowanków z cantery, Miguela Gutierreza, zmiennikiem na lewej stronie defensywy powinien być właśnie Niemiec. Przetestowany w tej roli podczas sparingu z Barceloną, gdzie wypadł poprawnie. Niewykluczone jednak, że jego talenty będą częściej wykorzystywane na środku obrony, wywierając presję na nie zawsze pewnym w ubiegłym sezonie Ederze Militao. Rywalizacja zapowiada się tu pasjonująco.
Na pozycji prawego defensora “zabetonował się” Dani Carvajal i nie można się spodziewać, by ją stracił w najbliższych kilkunastu miesiącach. Chyba że nagle z formą wystrzeli wypożyczony z Szachtara Vinicius Tobias, który pokazał kilka przebłysków podczas tournee w Stanach Zjednoczonych. Brazylijczyk, oprócz wybitnych występów w Castilli, musi również liczyć na przyspieszenie spraw proceduralnych, a na to nie ma wpływu. Real dysponuje trzema piłkarzami bez unijnych paszportów (Militao, Rodrygo oraz Vinicius) i chwilowo nie może do ligowej kadry włączyć kolejnego. Niemniej, 18-latek został obwołany mianem “najciekawszej nowej postaci” okresu przygotowawczego “Los Merengues” i całkiem prawdopodobne, że zobaczymy go na boisku pierwszej drużyny w sezonie 2022/23.

“CKM” nie do przebicia

Mistrz Hiszpanii stał się również bardziej elastyczny w drugiej linii. Florentino Perez szarpnął się na Aureliena Tchouameniego, talent czystej wody, stałego francuskiego kadrowicza, który nawet wywalczył sobie miejsce w jedenastce “Les Bleus”. 22-latek przeszedł z AS Monaco za 80 milionów euro, ale w nowym środowisku nie otrzyma placu tylko za dobre rekomendacje. Na razie będzie musiał zająć miejsce w tylnych rzędach, bo w środku nadal za sznurki pociągają Casemiro, Toni Kroos oraz Luka Modrić.
Trio, które z powodzeniem występuje od lat, nie tylko nie zużywa się pod względem sportowym, ale także niezmiennie emanuje wolą zwycięstwa, tak potrzebną, by wciąż sięgać po naprawdę wielkie cele. Dlatego Ancelotti nie musi czuć się kuszony do dokonywania chirurgicznych operacji w jednym z najważniejszych organów. Tchouameni i Eduardo Camavinga, tak dobrze radzący sobie w poprzedniej kampanii, z pewnością dostaną dużo czasu na udowodnienie swojej przydatności.
- Lubię jedno i drugie: klasykę i rock’and’roll - tak “Carletto” opisuje mieszankę obu pokoleń w pomocy.
Co rzuca się w oczy, to fakt, że w USA, jeśli CKM grało, to zawsze razem. Ancelotti, gdy nie musi, nie zamierza rozbijać najbardziej drogocennego diamentu w koronie, jednocześnie szlifując kolejne brylanty. Gdy do wymienionej piątki dołączymy jeszcze niezmordowanego Fede Valverde (o nim za chwilę), który również świetnie czuje się jako “ósemka”, to wniosek nasuwa się sam: Real może obecnie sformować dwa topowe zestawy drugiej linii. Który zespół na świecie może się tym poszczycić?

Elastyczna gwiazda, “ostatni taniec” Asensio?

Fede absolutnie nie powinien być pomijany w roli zastępcy Kroosa, Casemiro czy Modricia. 24-letni Urugwajczyk określił rywalizację z CKM jako “niezły problem”:
- Staram się chłonąć od nich wszystko. Odnosili sukcesy i nadal będą je odnosić. My, młodzi zawodnicy, walczymy o te pozycje, to dobre dla wszystkich - mówił w jednym z wywiadów przed rozpoczęciem sezonu.
Ale sporą zaletą Urugwjaczyka jest również możliwość wykorzystania go w ofensywie. To jeden z najlepszych pomysłów Carlo, znamienny w skutkach. Valverde w kluczowych spotkaniach Ligi Mistrzów, w tej niezapomnianej ostatniej edycji, wszedł do składu przez prawe skrzydło. Przeciwko Liverpoolowi w finale rozgrywek wyłożył nawet piłkę Viniciusowi w decydującej akcji meczu. Ta elastyczność otwiera mu drzwi do większej liczby minut, choć sam przyznaje, że bieganie po prawej flance nie należy do jego ulubionych aktywności na boisku:
- Tam nie ma wielkiego Fede, ale to wciąż dobry Fede. Korzystam z tej szansy, jakby to była moja ostatnia. Muszę dalej brać wszystko i pokazywać, dlaczego tu jestem - mówi skromnie.
Fakt, że reprezentant Urugwaju potrafi wręcz genialnie radzić sobie na skrzydle, stawia pod presją innych piłkarzy, rywalizujących o miejsce na tej pozycji: mianowicie Rodrygo, a przede wszystkim Marco Asensio, który z roku na rok spada w klubowej hierarchii. Hiszpan nadal pozostaje alternatywą, choć nie wiadomo, co z dalszą perspektywą. Jego kontrakt kończy się latem 2023 roku, a nie wydaje się, by pojawiały się konkretne zapytania z innych klubów. To może być ostatni sezon Asensio w stroju “Królewskich”, a jeśli 26-latek wiąże jeszcze przyszłość z Santiago Bernabeu, powinien w tym sezonie zrobić krok do przodu. Konkurencja już nie tyle naciska, co wyprzedza go skalą talentu, pracowitości i determinacji.
***
Na relację na żywo z meczu Superpucharu Europy pomiędzy Realem Madryt i Eintrachtem Frankfurt zapraszamy na Meczyki.pl dziś od 20:30.

Przeczytaj również