Asysta, gol i mistrzostwo! Wielkie chwile reprezentanta Polski. W klubie go uwielbiają [POLACY ZA GRANICĄ]

Asysta, gol i mistrzostwo! Wielkie chwile reprezentanta Polski. W klubie go uwielbiają [POLACY ZA GRANICĄ]
screen AEK ATENY
Mnóstwo goli, tytuły mistrzowskie, spadki z lig, kontuzje i gorące plotki transferowe. Dawno nie było tak emocjonującego tygodnia z polskimi piłkarzami w roli głównej. Istny rollercoaster!
Co najważniejsze, większość informacji spływających z różnych zakątków Europy i świata była jak najbardziej pozytywna. A spuentował to wszystko w niedzielny wieczór nie kto inny jak Robert Lewandowski.
Dalsza część tekstu pod wideo

Król “Lewy”

“Lewy” mógł bowiem świętować mistrzostwo Hiszpanii po wygranej w derbach z Espanyolem 4:2. Napastnik Barcelony ustrzelił dublet, walnie przyczyniając się do zwycięstwa. Najpierw wykorzystał świetnie dogrania Alejandro Balde:
A następnie trafił do siatki po podaniu Raphinhi:
Były to gole nr 20 i 21 w tym sezonie ligowym, co znacznie przybliżyło Polaka do tytułu króla strzelców. Jego przewaga nad Karimem Benzemą wynosi cztery bramki.
Po ostatnim gwizdku Lewandowski wraz z kolegami fetował sukces, co nie spodobało się sympatykom Espanyolu. Piłkarze “Barcy” musieli ewakuować się z murawy, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.
Mimo że do końca rozgrywek pozostały jeszcze cztery kolejki, kataloński “Sport” już pokusił się o wystawienie zawodnikom Barcelony ocen za mistrzowski sezon. Lewandowski otrzymał “ósemkę” - na wyższa notę zasłużyli tylko Marc-Andre ter Stegen i Ronald Araujo.
- Chociaż jego forma była nierówna, to przyszedł strzelać gole i nie zawiódł. Był ofensywnym punktem odniesienia dla całej drużyny. Otworzył wynik w siedmiu meczach. Był najlepszym asystentem - zauważyli dziennikarze.
- Jego osobowość, doświadczenie, praca dla zespołu, wielki profesjonalizm. W Barcelonie te wartości są bardzo ważne, cenione. Lewandowski ma je wszystkie i to zademonstrował, to daje Barcelonie. I właśnie o to chodziło. Bramki swoją drogą, ale ten "pakiet" cech, o którym mówię też miał i ma wielkie znaczenie - to z kolei opinia Guillermo Amora, jednej z klubowych legend.

Mistrzowie

Zanim mistrzem został Lewandowski, tytuł odpowiednio w Holandii i Grecji świętowali Sebastian oraz Damian Szymańscy. Feyenoord wygrał kolejny mecz z rzędu, pieczętując sukces triumfem nad G.A. Eagles (3:0). 24-latek miał spory wkład w mistrzostwo Eredivisie, notując w całym sezonie dziewięć goli i cztery asysty. Decyzja, by pójść na wypożyczenie z Dynama Moskwa właśnie do Rotterdamu, okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie wiadomo jednak, czy były pomocnik Legii będzie mógł zostać w obecnych barwach. Według holenderskich mediów dogadał się z klubem, tyle że problem stanowi jego wciąż ważna umowa z Rosjanami. Być może znów decydujący głos w tej sprawie wyda FIFA.
Drugi z Szymańskich, Damian, mógł cieszyć się z mistrzostwa Grecji po dwóch zwycięstwach AEK-u w minionym tygodniu. Ekipa z Aten zaczęła od pokonania 2:1 Arisu (asysta Polaka), a następnie rozbiła 4:0 Volos. Ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył właśnie reprezentant Polski, trafiając do siatki głową z najbliższej odległości.
27-letni piłkarz rozegrał w tym sezonie 30 ligowych spotkań. Pauzował jedynie, gdy miał problemy zdrowotne lub zawieszano go za kartki. Strzelił jednego gola. Dodajmy, że kilka tygodni temu podpisał nowy, czteroletni kontrakt. W Atenach jest mocno ceniony. Gratulujemy!

Zatrzymał giganta

Z kolei w Spezii coraz lepiej radzi sobie Przemysław Wiśniewski. Obrońca, który przyszedł do liguryjskiej drużyny zimą, by zastąpić Jakuba Kiwiora, od jakiegoś czasu ma pewne miejsce w składzie i wygląda naprawdę solidnie. Właśnie rozegrał kapitalne zawody z Milanem (2:0), a ukoronował je golem, bardzo ważnym w kontekście ewentualnego utrzymania w Serie A. Były zawodnik Górnika Zabrze wykazał się sprytem w zamieszaniu podbramkowym i zaskoczył Mike’a Maignana.
Poza bramką Wiśniewski doskonale wyglądał w defensywie. Wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu, zanotował aż 14 wybić i jeszcze podbił własną wartość na rynku transferowym. Nie bez przyczyny budzi on zainteresowanie wielu mocniejszych klubów. Jak informował Mateusz Borek, Polak trafił na radar kilku ekip z Premier League.
Warto zauważyć, że na boisku jednocześnie przebywało czterech “Biało-czerwonych”. Poza “Wiśnią” byli to Arkadiusz Reca, Bartłomiej Drągowski i wracający po kontuzji Szymon Żurkowski. Wahadłowy zebrał świetne recenzje za ten występ, pracując na “siódemkę” od wielu włoskich mediów.
- Jeden z najlepszych. Pokazał absolutną jakość, stale i skutecznie wspierał zespół w ofensywie - zachwycali się dziennikarze “Eurosportu”. - Ciągle był w ruchu - podkreślił portal “Calciomercato”.
Dzięki tej wygranej na trzy kolejki przed końcem sezonu Spezia uciekła ze strefy spadkowej. Ma jednak tyle samo punktów co 18. Hellas (0:1 z Torino, 45 minut i uraz Pawła Dawidowicza) oraz traci dwa “oczka” do 16. Lecce. To między tymi drużynami rozegra się bitwa o uniknięcie relegacji do Serie B.

Piątek się doczekał

Ważną informacją z włoskiego podwórka jest wyczekiwane przełamanie Krzysztofa Piątka. Zawodnik Salernitany ma za sobą znakomity tydzień. W ubiegły poniedziałek wpisał się na listę strzelców przeciwko Empoli (1:2), po tym jak huknął nie do obrony z pierwszej piłki.
Był to pierwszy gol Piątka od 5 listopada. Zwyżkującą formę reprezentant Polski potwierdził także w kolejnym spotkaniu. Tym razem zaliczył sprytną, bardzo istotną asystę przy trafieniu Antonio Candrevy. Salernitana ograła Atalantę i niemal na sto procent zapewniła sobie utrzymanie w lidze.
Trudno się jednak spodziewać, by Piątek grał w jej barwach również w następnym sezonie. Kończy mu się wypożyczenie z Herthy Berlin. Ta z kolei prawdopodobnie spadnie do 2. Bundesligi, w związku z czym priorytetem Niemców będzie rozstanie z dużo zarabiającym napastnikiem. Pojawiły się doniesienia, że “Pistolero” może trafić do Sportingu. Włoscy dziennikarze łączą go też z powrotem do Genoi.

Jak Gareth Bale!

We Francji bez zmian - w świetnej formie jest Przemysław Frankowski. “Franek” trafił do siatki z rzutu karnego w wygranym meczu z Reims (2:1).
Ponadto pokazał akcję niczym przed laty Gareth Bale, ośmieszając wręcz przeciwnika i demonstrując niesamowite przyspieszenie.
Grę Frankowskiego doceniło “L’Equipe”, po raz kolejny w tym sezonie umieszczając go w jedenastce kolejki. Nad Polakiem rozpływał się także trener Lens, Franck Haise.
- Frankowski jest panem swoich emocji i techniki - mówił, pytany o wyznaczenie 28-latka do wykonania rzutu karnego. - Bardzo dobrze czyta grę. Występy na różnych pozycjach pozwoliły mu otworzyć się na wiele rzeczy. Jest wszechstronny, ma międzynarodowe doświadczenie. Ciągle się rozwija. Znalazł u nas miejsce, w którym może wyrazić samego siebie - dodał szkoleniowiec.
Lens walczy o wicemistrzostwo Francji. Ma dwa punkty przewagi nad trzecią w tabeli Marsylią i traci sześć “oczek” do PSG. Do końca rozgrywek pozostały trzy spotkania.
Dorobek strzelecki w topowej lidze poprawił także Jakub Kamiński. Skrzydłowy Wolfsburga pokonał bramkarza Hoffenheim, a “Wilki” wygrały 2:1 i zrobiły duży krok w kierunku awansu do europejskich pucharów. “Kamyk” popisał się sprytnym uderzeniem głową, wykorzystując dośrodkowanie z prawej strony boiska [od 0:27]:

Wreszcie błysnął

W Holandii zaś wreszcie błysnął wypożyczony z Wolfsburga do Vitesse Bartosz Białek. Rosły napastnik ustrzelił dublet w spotkaniu z SC Cambuur (2:0), przybliżając zespół z Arnhem do utrzymania w Eredivisie. Przy obu bramkach pokazał strzelecki instynkt.
Dla Białka był to czwarty i piąty gol w tym sezonie. W podstawowym składzie Vitesse znalazł się również Kacper Kozłowski.
Plusik stawiamy też przy nazwisku Kamila Piątkowskiego za asystę w starciu Gent z Cercle (4:0, 90 minut Radosława Majeckiego wśród przegranych).

Szaleństwo za oceanem

Polscy piłkarze szaleli także w USA. Miniony tydzień był dla nich nadzwyczaj udany. Gole strzelali niemal wszyscy przedstawiciele biało-czerwonej kolonii za oceanem. Zaczynamy od Kamila Jóźwiaka, który ostatnio złapał kapitalną formę. Skrzydłowy zdobył zwycięską bramkę w pucharowym starciu z Orlando City (1:0). Zrobił to nie w byle jaki sposób, bo po indywidualnym, odważnym rajdzie. Asystę przy tym trafieniu zanotował Karol Świderski.
W lidze było na odwrót. To “Świder” strzelił gola, wykorzystując rzut karny przeciwko Atlancie United (3:1).
Jóźwiak zaś popisał się asystą przy trafieniu Justina Merama. Warto dodać, że od początku kwietnia jego bilans wynosi cztery bramki i cztery asysty.
Na słowo uznania zasługuje też Jan Sobociński, który ma trzy występy w podstawowej jedenastce Charlotte z rzędu.
Idziemy dalej - po raz pierwszy po przenosinach do MLS gola zdobył Mateusz Bogusz. Pomocnik Los Angeles FC trafił z rzutu karnego, a jego drużyna pokonała 3:0 Real Salt Lake City.
Listę biało-czerwonych strzelców uzupełnili Jarosław Niezgoda:
Oraz Dariusz Formella:
Oby tak dalej!

Spadli z hukiem

Są też mniej pozytywne wieści. Przede wszystkim kilku polskich zawodników zanotowało spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Z Premier League pożegnał się Jan Bednarek i jego Southampton. Serie B opuściły ekipy Benevento (Kamil Glik, Krzysztof Kubica) i SPAL (Patryk Peda), a z Ligue 1 spadł Mateusz Lis (Troyes).
W Serie A bez szans na utrzymanie jest Sampdoria, gdzie do stycznia grał Bartosz Bereszyński. Mimo wszystko trudno oczekiwać, by “Bereś”, po powrocie z Neapolu, reprezentował zespół z Genui na drugim szczeblu. Swoją drogą, boczny obrońca wreszcie zagrał w barwach Napoli w meczu ligowym. Niestety, nie wypadł zbyt dobrze, a mistrzowie Włoch ulegli 0:2 Monzy.
- Miał szansę na grę w wyjściowym składzie, co jest rzadkością, biorąc pod uwagę, że na jego pozycji jest Di Lorenzo. Nie wykorzystał szansy - czytamy w “Tuttomercatoweb”. - Słabo spisywał się w kluczowych momentach, Elmas nie miał w tym meczu bocznego obrońcy, który dałby mu wsparcie. Między nim a Di Lorenzo jest dziś wielka różnica - napisali dziennikarze “Calciomercato”.
Z opaską kapitana na boisko w Monzy wyszedł Piotr Zieliński. On spisał się lepiej, ale ogólnie nie był to udany mecz dla piłkarzy Luciano Spallettiego. “Zielu” zabrał za to głos ws. własnej przyszłości.
- Mamy jeszcze rok umowy. Po tym sezonie mój menadżer na pewno będzie rozmawiał z klubem i podejmiemy decyzję. Zawsze mówiłem, że jestem szczęśliwy w Neapolu i chciałbym zostać. Zespół radzi sobie dobrze, ale po zakończeniu sezonu zobaczymy, czy ktoś odejdzie, czy przyjdą nowi zawodnicy. Jestem spokojny - mówił przed kamerami “Sky Italia”.

Kłopoty Kiwiora

Zerkamy do Anglii. Tam Jakub Kiwior niezmiennie utrzymuje miejsce w wyjściowym składzie Arsenalu. Mecz z Brighton był jednak mniej szczęśliwy dla Polaka niż potyczki przeciwko Chelsea i Newcastle. Rywale obnażyli słabości “Kanonierów” i wygrali na Emirates Stadium aż 3:0. Kiwior miał udział w dwóch straconych bramkach. Przy pierwszej doszło do sporej kontrowersji, gdyż krycie przeciwnika uniemożliwił mu faul, tyle że sędzia zignorował to zdarzenie. Pominięto je również na VAR-ze.



- Sam poczułem kontakt z rywalem. Spadł mi but, więc nawet do końca nie widziałem tej bramki. Miałem nadzieję, że będzie interwencja VAR-u i gol zostanie anulowany. Niestety, sędzia podjął inną decyzję - mówił po meczu reprezentant Polski.
Sporna sytuacja na poniższym wideo od [0:43]:
“The Gunners” właściwie stracili szansę na mistrzostwo Anglii, są jednak pewni drugiego miejsca. Kiwior powinien zagrać w obu spotkaniach wieńczących sezon, gdyż nadal kontuzjowany jest William Saliba.

Kadrowicz na wylocie

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?
Juventus Arkadiusza Milika i Wojciecha Szczęsnego zremisował 1:1 z Sevillą, a AS Roma Nicoli Zalewskiego ograła 1:0 Bayer Leverkusen w półfinale Ligi Europy. W Serie A “Juve” triumfowało zaś przeciwko Cremonese (2:0), a rzymianie podzielili się punktami z Bologną (0:0, czyste konto Łukasza Skorupskiego). W Danii bardzo ważne zwycięstwo odniosła FC Kopenhaga Kamila Grabary. Wygrana w derbach z Broendby (3:1) przybliżyła zespół Polaka do mistrzostwa kraju. Niewykluczone, że po zapewnienie tytułu Grabara pożegna się z obecnym klubem, gdyż wzbudza zainteresowanie silniejszych drużyn. Barwy zmieni też Krystian Bielik, który pożegnał się już z kibicami Birmingham i na ten moment wraca do Derby County. Zanosi się również na transfer Jacka Góralskiego.
- Wydaje mi się, że w Bochum jestem już bez szans na grę. Trener Thomas Letsch stawia na innych zawodników i najpewniej tego nie zmieni. Dostałem informację, że niedługo usiądziemy do rozmów na temat mojej przyszłości. Wszystko powinno być jasne w ciągu dwóch lub trzech tygodni. Jeżeli jednak ma to tak dalej wyglądać, to będę chciał się spakować i poszukać innego zespołu. Bez sensu jest być w klubie i nie grać. Biorę pod uwagę też inne rozwiązanie - że na przykład dwóch, trzech zawodników odejdzie latem z Bochum, będzie nowe rozdanie i może pojawić się szansa dla mnie. Na pewno w pierwszej kolejności myślę jednak o tym, żeby zmienić klub - mówił “Góral” dla “WP Sportowych Faktów”.
Na koniec dwie następne informacje z Niemiec. Po pierwsze, Damian Michalski z Fuerth doznał kontuzji wykluczającej go z gry na finiszu sezonu. Po drugie, możemy mieć “polskiego” trenera w Bundeslidze. Faworytem do objęcia Borussii Moenchengladbach jest były kadrowicz, Eugen Polanski.

Przeczytaj również