Reprezentacja Polski. Z kadrą bywało gorzej. Pozytywów po eliminacjach nie brakuje, ale do ideału wciąż daleko

Z kadrą Jerzego Brzęczka bywało gorzej. Pozytywów po eliminacjach nie brakuje, ale do ideału wciąż daleko
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Eliminacje odbębnione, nie dało się nie awansować, można skupić się na przyszłorocznym Euro. Wprawdzie w losowaniu mamy 20% szans na poznanie wszystkich trzech rywali, ale to akurat wina fantastycznie beznadziejnego systemu wymyślonego lata temu przez skompromitowanego Michela Platiniego. A my powinniśmy zadać sobie pytanie: w jakim dziś jesteśmy miejscu i co wiemy po eliminacjach?
Robert Lewandowski, który w pomeczowym wywiadzie dla Polsatu Sport usłyszał pierwszą część pytania, odpowiedział, że jesteśmy może trochę dalej niż w połowie drogi, w domyśle przygotowań do Euro. Kapitan podkreślił też, że liczy na “szybszą i łatwiejszą do wykonania” drugą połowę tej drogi.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trudno się z nim nie zgodzić, bo ta droga na mistrzostwa nie była usłana różami, pomimo pewnego triumfu w grupie eliminacyjnej. Jerzy Brzęczek dopiero niedawno zyskał trochę spokoju, choć dalej do gry reprezentacji można mieć sporo słusznych zastrzeżeń. Wbrew pozorom, czasu na poprawę wcale nie ma tak dużo. Teraz kilka miesięcy przerwy, następnie marcowe zgrupowanie i prawdopodobne wyjazdowe sparingi z solidnymi rywalami (mówiło się o Anglii), a później ostateczna selekcja i finalne szlify przed turniejem.

Plusy dodatnie

Czy kadra Jerzego Brzęczka ma swój styl? A no nie ma, raz gra lepiej, raz gorzej, a obawy przed starciami z mocniejszymi przeciwnikami są zupełnie uzasadnione. Z drugiej strony, przyszłość rysuje się w bardziej kolorowych barwach niż po zakończeniu ubiegłorocznej Ligi Narodów. Mamy więcej powodów do optymizmu i to nie tylko związanych z życiową formą Lewandowskiego. Bo po eliminacjach wiemy przede wszystkim, że “Lewy’ jest najlepszy, bezcenny, jedyny w swoim rodzaju, fenomenalny etc.
Selekcjoner udowodnił, że nie rzucał słów na wiatr, mówiąc o “wrzuceniu” do kadry kilku nowych twarzy. Nawet jego najwięksi krytycy, a tych nie brakuje, muszą przyznać, że obronił się pomysł z wprowadzeniem do zespołu Sebastiana Szymańskiego.
Zawodnik Dynama Moskwa właściwie z marszu wywalczył sobie pierwszy skład i pole position na skrzydle na niewiele ponad pół roku przed Euro. Przemysław Frankowski jest przynajmniej jedną długość za nim, Damian Kądzior nie cieszy się uznaniem Brzęczka, a Jakub Błaszczykowski mógłby pojechać na mistrzostwa ewentualnie w roli szkoleniowo-motywacyjnej.
Ci, którzy obserwowali uważnie poczynania młodzieżówki Czesława Michniewicza, muszą przyznać, że było kilku bardziej oczywistych kandydatów do szybkiego przeskoku do kadry seniorskiej. Szymański nie miał rewelacyjnego sezonu w Legii, ale trafił z wyborem klubu, w którym gra i jest ceniony. Wybrano go najlepszym piłkarzem października.
Warto też podkreślić, że to od zawsze był ofensywny, ale środkowy pomocnik. Tymczasem w Dynamie częściej biega na skrzydłach, tak jak w narodowych barwach. I udowadnia, że nic mu nie musi przeskakiwać, że zagra dobrze tam, gdzie wystawi go trener. To spory handicap na przyszłość i materiał na większą karierę od Piotra Zielińskiego.
Uznanie Brzęczkowi należy się też za odważne postawienie na Krystiana Bielika. Nie ma wątpliwości, że to powinien być etatowy reprezentant na najbliższą dekadę. Zawodnik Derby County ma wprawdzie większą rywalizację w środku pola, aniżeli Szymański na boku, ale już teraz spełnia swoją rolę.
Eliminacje pokazały, że selekcjoner ma dwa ciekawe warianty w centrum drugiej linii. W zależności od klasy rywala, u boku Krychowiaka może grać albo Bielik, albo uniwersalny żołnierz Góralski. Biorąc zaś pod uwagę inklinacje ofensywne “Krychy”, nietrudno też sobie wyobrazić wyżej wymienionych obok siebie w pierwszym składzie. O ile Jerzy Brzęczek pozwoli sobie na odesłanie Zielińskiego na ławkę. A jest jeszcze Klich, choć ten akurat w kadrze się nie sprawdza. Plus dla selekcjonera, że z czasem to dostrzegł i zaczął szukać innych rozwiązań, co wcale nie było oczywiste.
Wprowadzenie do zespołu Szymańskiego i Bielika odbiło się największym echem, ale Brzęczek choćby powołaniem dla Kamila Jóźwiaka udowodnił, że trzyma się wypracowanej koncepcji i nie zamierza zbaczać z obranego kursu.
Na debiut czeka też powoływany już Robert Gumny, który powinien rozwinąć skrzydła po odejściu z Lecha Poznań, gdzie trochę się dusi i nie gra na oczekiwanym poziomie. Inna sprawa, że jego problemy na razie nazywają się Kędziora i zdrowy Bereszyński. Z drugiej strony, potencjał “Gumy” pozwala widzieć go niedługo w roli etatowego bocznego obrońcy reprezentacji.
O pomyśle Brzęczka na zespół świadczy też dość kontrowersyjne powierzenie roli trzeciego (po kontuzji Fabiańskiego) bramkarza Radosławowi Majeckiemu, a w kolejce czeka też Szymon Żurkowski, o ile zacznie grać.

Jest z kogo wybierać

Poruszone wyżej wątki składają się w całość: po eliminacjach Jerzy Brzęczek ma z kogo wybierać, a rywalizacja powinna wyjść wszystkim na dobre. Nie ma wątpliwości, że trzon zespołu stanowią Glik, Krychowiak i “Lewy”, a na skrzydłach trudno będzie zluzować Kamila Grosickiego. A co dalej?
- W bramce odwieczna rywalizacja Szczęsnego i Fabiańskiego, w której minimalnie na czele znajduje się golkiper Juventusu. “Fabianowi” nie pomógł odniesiony na jesień uraz.
- Na lewej obronie Reca i Rybus. Tutaj także koszulkę lidera dzierży ten, który cieszy się lepszym zdrowiem. W meczu ze Słowenią były jednak widoczne braki u zawodnika SPAL, dlatego Maciej Rybus powinien przede wszystkim myśleć o unikaniu następnych urazów, bo gorszy od Recy na pewno nie jest.
- Na prawej obronie pewien poziom gwarantuje i Kędziora, i Bereszyński, a w razie problemów któregokolwiek z nich w tle widnieje Gumny. Rywalizacja zapowiada się arcyciekawie. Łukasz Piszczek nie ma co się martwić o swoich następców.
- W środku pomocy tłok, aż miło. Wspólnie z Krychowiakiem mogą grać Zieliński, Góralski, Bielik i Klich, w odwodzie pozostaje solidny Furman, a kto wie, pół żartem, pół serio, może wiosną do regularnego uprawiania sportu faktycznie wróci Szymon Żurkowski?
- Boki pomocy to “Grosik”, Szymański, Frankowski, Kądzior, teraz też Jóźwiak, może tu grać Kownacki po odzyskaniu pełni formy, od biedy nawet Zieliński, a przy jakiejś tragikomedii - Reca lub Rybus.
- Z przodu przede wszystkim powinniśmy liczyć na zdrowego i strzelającego Milika, który jest najlepszym kandydatem do gry u boku maestro Lewandowskiego, rzecz jasna w razie wyboru wariantu z dwoma napastnikami. Piątek ma na razie swoje problemy, ale zawsze można liczyć na jego instynkt. Szkoda zaś, że w obliczu kłopotów “Kownasia”, selekcjoner nie dał szansy ani Świderskiemu, ani Wilczkowi.

“Kamyk” do ogródka

Jak łatwo zauważyć, w wyliczance zabrakło środkowych obrońców. To na dziś nasza największa bolączka, co niedawno mogłoby wydawać się zaskakujące. Ile znaczy dla kadry Kamil Glik, pokazało zachowanie defensywy przy golach dla Słowenii. Zastępujący go Artur Jędrzejczyk grał pewnie, zdecydowanie, wygrywał pojedynki powietrzne, ale jak przychodziło do konkretów, to przy obu bramkach Słoweńców mógł zachować się lepiej.
Jan Bednarek z orzełkiem na piersi nie zawodzi, tyle że w klubie przeżywa fatalny okres, więc musimy mieć jakąś alternatywę, czy to w razie jego problemów, czy w razie kolejnych urazów Glika. “Jędza” pewnego poziomu nie przeskoczy.
Michał Pazdan stracił zaufanie Brzęczka po fatalnym występie w Ljubljanie i więcej powołania nie dostał. Każdemu jednak mogą zdarzyć się gorsze dni, dlatego “Pazdek” nie powinien mieć zamkniętych drzwi do kadry. W obliczu możliwych kłopotów, reprezentacja nie może sobie na to pozwolić.
Thiago Cionek jeździ na zgrupowania i siedzi na ławce. W Serie A gra w kratkę, ale bądźmy poważni, naszej obrony nie zbawi i to nie ma nic wspólnego z jego korzeniami, bo człowiek z niego bardzo sympatyczny i oddany zespołowi.
Marcin Kamiński leczy się po zerwaniu więzadeł krzyżowych. “Kamyk” zagrał w tym sezonie dokładnie 35 minut. Młodzież jest w odwrocie, a inni albo nie grają, albo nie prezentują odpowiedniego poziomu. Albo to i to. Bida z nędzą.
Jerzy Brzęczek mógłby pomyśleć o ewentualnym cofnięciu do defensywy Krystiana Bielika. Piłkarz Derby wydaje się sensowną alternatywą w razie problemów któregokolwiek z żelaznej pary stoperów. Bielik radzi sobie na środku obrony równie dobrze jak na “szóstce”, a co najważniejsze - regularnie gra. Szkoda, że selekcjoner nie zdecydował się na to rozwiązanie po złamaniu nosa przez Glika.
***
Odpowiadając na zadane na samym początku pytanie, Robert Lewandowski ma rację. Druga połowa drogi do Euro musi być lepsza i szybsza.
Wróciliśmy do prawidłowej jazdy po utknięciu na bramkach w Ljubljanie, momentami rozwijaliśmy odpowiednią prędkość, ale czasem też ewidentnie brakowało paliwa. Jedziemy jednak w słusznym kierunku, dużo bezpieczniej, niż przed rokiem.
Ta drużyna naprawdę jest perspektywiczna i może dojechać bardzo daleko. A czy stać ją na to z obecnym selekcjonerem, to pokaże czas, który Jerzy Brzęczek dalej ma i bezwarunkowo poprowadzi kadrę na turnieju. Jeśli poukłada wszystkie trybiki w maszynie, a nasi czołowi piłkarze, na czele z Lewandowskim, utrzymają dobrą formę, możemy z tej reprezentacji mieć jeszcze sporo pociechy. I tego byśmy sobie wszyscy życzyli.
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również